Autorem dzisiejszego wpisu gościnnego jest Jacek Gędłek z porównywarki ubezpieczeń ipolisa.pl. Zapraszam do przeczytania artykułu! [KS]
Dopełnić formalności, zapłacić, zapomnieć…
Instynktowna niechęć do czegoś, co w powszechnym mniemaniu wiąże się tylko i wyłącznie z uciążliwościami i wydatkami, sprawia, że po opłaceniu składki kierowcy wolą przez resztę roku o ubezpieczeniu samochodu nie pamiętać. W efekcie zawierają oni umowę, której praw i obowiązków nie są w pełni świadomi, hołdując kilku kosztownym mitom.
Jakie to mity?
Mit pierwszy: ubezpieczenie OC dla ochrony mojego samochodu
Wielu kierowców uważa, że szkody na swoim pojeździe pokryją z własnej polisy OC. Nic bardziej mylnego! Z definicji ubezpieczenie to chroni tylko odpowiedzialność cywilną właściciela pojazdu za szkody spowodowane osobom trzecim w związku z użytkowaniem samochodu. Tak więc w razie stłuczki czy wypadku sprawca nie dostanie odszkodowania ze swojej polisy.
Mit drugi: najtańsze ubezpieczenie zawsze najlepsze
Zasada ta ma zastosowanie tylko do OC, którego zakres jest regulowany ustawą. Ale w przypadku polis dobrowolnych, takich jak autocasco, wysokość składki zależy od wybranego przez ubezpieczonego wachlarza zdarzeń. Kupowanie najtańszego AC o minimalnym zakresie kompletnie mija się z celem. Pozbawione sensu jest również zawieranie autocasco z pełnym parasolem ochrony. Złotym środkiem na dobre AC jest ocena ryzyka, na jakie wystawiony jest samochód, i własnych możliwości finansowych.
Mit trzeci: nie muszę zawierać OC, bo nie używam samochodu
Właścicielom pojazdów uszkodzonych i nie nadających się do jazdy często wydaje się, że nie muszą nabywać OC. Niestety, postępując w taki sposób popełniają wykroczenie, za które grozi grzywna (trzy tysiące złotych już za przerwę powyżej 14 dni), nakładana przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Pamiętajmy: póki pojazd jest zarejestrowany, jego właściciel musi posiadać OC. Nawet jeśli samochód nie nadaje się do jazdy.
Mit czwarty: zostawiam sobie OC po sprzedaży samochodu
Wielu kierowców nie pamięta, że przedmiotem transakcji kupna-sprzedaży jest nie tylko samochód, ale również i OC. Wraz ze zbyciem pojazdu prawa i obowiązki wynikające z OC przechodzą na nowego właściciela. Zbywca musi w ciągu 14 dni powiadomić o tym fakcie swoją firmę ubezpieczeniową. Dopóki tego nie zrobi, obie strony odpowiadają za zapłatę składki.
Mit piąty: po kupnie samochodu nie interesuje mnie polisa poprzedniego właściciela
Nabywca często zawiera umowę z nowym zakładem ubezpieczeń, zapominając, że polisa OC zbywcy przechodzi na niego, i wpadając tym samym w pułapkę podwójnego OC. Nowy właściciel samochodu powinien pamiętać o wypowiedzeniu umowy, jeśli zamierza wykupić polisę u nowego ubezpieczyciela, aby uniknąć opłacania dwóch składek w czasie, w którym okres obowiązywania obu polis się pokrywa.
Dzięki nowelizacji ustawy, która weszła w życie 11 lutego 2012 roku, od tego dnia polisy mogą zostać wypowiedziane przez nowego właściciela pojazdu w dowolnym momencie po zakupie pojazdu i nie przedłużają się automatycznie na kolejny okres.
Mit szósty: kupuję samochód, a więc będę mógł korzystać ze zniżek za bezszkodową jazdę jego poprzedniego właściciela
Niektóre firmy ubezpieczeniowe pozwalają w ramach wspólnoty majątkowej przenosić zniżki pomiędzy małżonkami. Jest to jednak wyjątek od reguły, która mówi, że każdy właściciel pojazdu pracuje na własną historię ubezpieczenia.
Po sprzedaży samochodu prawa i obowiązki wynikające z OC faktycznie przechodzą na nabywcę, ale firma ubezpieczeniowa dokona rekalkulacji składki, honorując przy tym zniżki nowego właściciela.
Mit siódmy: w przypadku awarii zgłaszam szkodę z AC
Niestety nie mamy co liczyć, że ubezpieczyciel pokryje nam koszty każdej wizyty w warsztacie, dlatego o stan techniczny samochodu musimy zadbać sami. Odszkodowania z autocasco nie dostaniemy za szkody będące wynikiem nadmiernej eksploatacji, a jedynie za te będące skutkiem kradzieży, przypadków losowych, czy działania osób trzecich.
Należy zawsze dokładnie przeczytać Ogólne Warunki Ubezpieczenia, a szczególnie definicje i wyłączenia, by dowiedzieć się za jakie zdarzenia na drodze możemy dochodzić odszkodowania.
Mit ósmy: jeśli ukradną mi auto, dostanę pełną sumę ubezpieczenia, zapisaną w polisie
U niektórych ubezpieczycieli można wykupić opcję stałej sumy ubezpieczenia. Niestety bez tego zapisu musimy liczyć się z tym, że dostaniemy tyle pieniędzy, ile faktycznie wart był pojazd w dniu kradzieży – nie więcej natomiast, niż wynosiła suma ubezpieczenia.
Mit dziewiąty: lojalność popłaca i kontynuacja ubezpieczenia jest najtańszą opcją
Oferowana przez firmy ubezpieczeniowe zniżka za przedłużenie umowy nie powinna przesłonić kierowcy faktu, że po roku czasu ze zmienioną historią ubezpieczenia i wiekiem podpada już w inną rubrykę w tabeli bonus-malus. Należy również pamiętać, że taryfikatory towarzystw to rzecz, która zmienia się dynamicznie. Tak więc kontynuacja dotychczasowej polisy, mimo dodatkowej zniżki (zazwyczaj 5%) wcale nie musi być najtańszą ofertą na rynku.
Mit dziesiąty: maksymalne zniżki za bezszkodowość zawsze oznaczają najtańsze OC
Towarzystwa ubezpieczeniowe prześcigają się w walce o klienta, nie tylko jak najlepiej dostosowując taryfę do swojej grupy docelowej, ale również przyciągając kierowców atrakcyjnymi promocjami. Dopiero połączenie zniżek z maksymalnym wykorzystaniem akcji marketingowych pozwoli kierowcy cieszyć się z możliwie najniższej składki.
—
Polisy komunikacyjne gwarantują ubezpieczonemu szereg praw, ale wiążą się również ze sporymi wydatkami. Dlatego nie ma sensu jeszcze bardziej obciążać domowego budżetu przez nieznajomość swoich obowiązków i przywilejów.
Absolutne minimum to dokładna znajomość OWU – gdy ubezpieczyciel proponuje ci ofertę ubezpieczenia, zawsze najpierw trzeba przeczytać OWU. Dodatkowo, warto być na bieżąco ze stanem prawnym, a prawo też potrafi zmienić się w taki sposób, który będzie istotny dla wyboru najkorzystniejszej oferty ubezpieczenia i postępowania w całym toku trwania polisy.
Jacek Gędłek, ipolisa.pl
Opublikowano . Fot. adrew c mace.
Zastanawiałem się co można jeszcze dodać i żaden mit nie chce mi wpaść do głowy. Dodam jeszcze, że w Polsce istnieje przeświadczenie, że każdy ubezpieczyciel jest zły, bo złymi komentarzami żyją fora ubezpieczeniowe. Tak oczywiście nie jest. Zakłady ubezpieczeniowe nie chcą nas tylko okradać, ale nie można także zapominać o dochodzeniu „swojego” w przypadku powstania szkody!
Cześć Łukasz, dzięki za komentarz!
Sam ostatnio wybierałem ubezpieczyciela, no i naturalnym odruchem zacząłem szukać opinii na forach i w komentarzach. I to nie okazało się najlepszym pomysłem.
Miałem wybranych kilka ofert, które mi jakoś odpowiadały jeżeli chodzi o cenę i zakres, byłem tylko ciekaw jak wygląda obsługa i ewentualne postępowanie/procedury w przypadku likwidacji szkody. No i w każdym przypadku trafiałem na szereg opinii negatywnych, co mnie coraz bardziej zniechęcało do pomysłu ubezpieczenia w ogóle.
Ostatecznie kupiłem polisę, ale cały czas mając przeświadczenie, że od momentu przelania składki będzie tylko gorzej ;).
w Polsce niestety ubezpieczyciele działają wg zasady „nachapać się jak najwięcej, niekoniecznie legalnie”. Na zachodzie jak mają coś wypłacić to wypłacają: bez opóźnień, przedłużania, papierologi etc.
Ja się zastanawiam na ile taki wizerunek ubezpieczycieli jest efektem własnego doświadczenia, a na ile zasłyszanych/przeczytanych opinii.
Już zdążyłem się przyzwyczaić, że większość opinii pisanych w internecie jest negatywna. To zresztą naturalne, ktoś komu jakaś firma zaszła za skórę ma więcej powodów i motywacji by dać ujście swoim emocjom.
Ale w przypadku ubezpieczycieli to negatywne nastawienie jest chyba nawet silniejsze i powszechniejsze niż przeciętnie. No i teraz pytanie: z czego to wynika? Czy naprawdę jest tak źle w przypadku jakiejkolwiek „obsługi posprzedażowej” i likwidacji szkody?
Ja np. w swoim najbliższym otoczeniu nie słyszałem żadnych tak zdecydowanie negatywnych historii. Zastanawiam się czy moi znajomi po prostu nie mają na szczęście sytuacji, które wymagałyby likwidacji jakiejś szkody, albo mieli – i wszystko było ok, albo nie chcą o tym mówić ;).
Do mitu 3ego: jeśli pojazd ma 40 i więcej lat, nie jest obowiązkowa ciągłość ubezpieczenia. Jeśli się nie używa takiego pojazdu można nie kupować ubezpieczenia OC wcale lub kupować je na krótsze okresy niż rok.