
To już ta pora roku. Świąteczne ozdoby w sklepach, w telewizji jakoś więcej reklam, a w sklepach coraz więcej „promocji”. Promocje na dzień singla (11.11), Black Friday (niby dzisiaj, ale wydaje się jakby trwał już od co najmniej tygodnia), przedświąteczne okazje, noworoczne czyszczenie magazynów…
Wydaje się jakby w promocji było ostatnio wszystko i przez prawie cały czas.
Problem w tym, że w promocji to są Twoje pieniądze, a korporacje, sklepy i banki chętnie korzystają z tej okazji.
W tym czasie dużo łatwiej wydawać pieniądze. I to nie tylko dlatego, że karty kredytowe ułatwiają sięganie po środki, których jeszcze nie zarobiliśmy. Ani też tylko dlatego, że sklepy online umożliwiają dokonanie zakupu zaledwie jednym kliknięciem.
Także dlatego, że te wszystkie ostatnie promocje tworzą ILUZJĘ, że jak nie kupimy czegoś teraz, to ominie nas okazja. Że będziemy frajerami, jeżeli nie skorzystamy z tej niewiarygodnie dobrej oferty. Do tego dochodzi też społeczne przyzwolenie, lub być może nawet oczekiwanie — presja — by nie żałować sobie (i innym — wszak prezenty) na Święta.
Łatwo wpaść w pułapkę kupowania często drogich, ale niepotrzebnych rzeczy sobie i innym.
Pułapek jest więcej. Jako czytelniczka lub czytelnik Metafinansów, dobrze znasz sztuczki sklepów. Jak na przykład ta z podwyższaniem cen produktów na kilka dni przed Black Friday, aby potem móc z hukiem ogłosić wielką obniżkę cen:
Tak w naszym kraju wyglada czarny piątek! 😒 polecam https://t.co/AiWbQ27iFw pic.twitter.com/gJX78kqquk
— Piotr Sciechowski (@PSciechowski) November 26, 2019
Jak się przed tym chronić? Zdrowy rozsądek i dobre nawyki.
Zdrowy rozsądek mówi: nie kupuj rzeczy, których nie potrzebujesz. Zakup zbędnej rzeczy po obniżonej cenie to nie spryt, ani żadna dobra okazja — to nadal wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Dobry nawyk to robienie list. One naprawdę pomagają! — i to nie tylko przy codziennych sprawunkach. Także przy większych zakupach i robieniu prezentów.
U mnie wygląda to tak — trzymam w Things dwie listy życzeń. Jedną dla siebie, drugą dla żony.
Ze swoją listą robię tak jak Miłosz: pozwalam sobie tylko na zakup rzeczy, które mam na liście. Pozycje na tej liście zazwyczaj są przemyślane i czekają na swoją kolej na tyle długo, że mam czas by kilka razy przemyśleć zakup.
Druga lista jest dla żony. Tam notuję jej życzenia — gdy gdzieś mimochodem (czasem zastanawiam się, czy to naprawdę takim „mimochodem” 😉) wspomni, że coś się jej podoba, ale z jakiegoś powodu nie może lub nie chce w danej chwili kupić tego dla siebie. Skrzętnie takie rzeczy zapisuję.
W ten sposób powstaje lista rzeczy, które są potrzebne i które jednocześnie będą trafnym prezentem. Sprawdza się to znakomicie — i daje dużo radości nam obojgu gdy już coś z tej listy wybiorę i wręczę.
Drugi dobry nawyk to systematyczne odkładanie i budżetowanie pieniędzy na tego typu zakupy i prezenty. Środki w takim funduszu zakupowym wyznaczają limit, jaki możesz w tym czasie wydać.
Bardzo polecam taki system!
W czy ty napisałeś już post o tym żeby nie kupować w Black Friday bo to frajerstwo i zło dla planety?
Pytam bo już mnie tyle osób pouczyło, że zaczynam mieć ochotę zrobić zakupy z przekory.
— Katarzyna Czajka-Kominiarczuk (@Zpopk) November 26, 2019
No a jak ktoś chce zrobić na przekór, nakupować masę rzeczy i zadłużyć się, to nie będę siłą zatrzymywał — tylko żeby nie było, że nie ostrzegałem 😉
Ehh szkoda, że tak późno trafiłem na ten wpis… już po black friday :/ Mam nadzieję, że nie miałem żadnej wtopy zakupowej razem z żoną… :P
Zapisz sobie w przypomnieniach na kolejny rok :)
Podstawa takich „wyprzedaży” to nie dać się zwariować i nie kupować niepotrzebnych rzeczy. Wszystkie firmy aktywnie reklamujące się w mediach w tym czasie mają tylko jeden interes – więcej sprzedać :)