• Skip to primary navigation
  • Skip to main content
  • Skip to primary sidebar

Metafinanse

budżet domowy, oszczędzanie i produktywność

  • O blogu
  • Zacznij tutaj
  • Kontakt

5 zasad tworzenia skutecznej listy kategorii wydatków w budżecie domowym [+ moja własna lista]

25 stycznia 2015 27 komentarzy

Ten artykuł opublikowałem rok temu lub dawniej. Miej proszę na uwadze, że część zawartych tu informacji może być już nieaktualna.

budzet-domowy-3-1

Samo zbieranie paragonów i zapisywanie wydatków nie wystarczy do stworzenia dobrego budżetu domowego. Trzeba je jeszcze sensownie opisać.

Jak stworzyć sensowny system kategorii wydatków? Jakimi zasadami się przy tym kierować? Jakie informacje i korzyści da nam czytelna kategoryzacja wydatków? I czy tworzenie takiej listy koniecznie musi być trudne i czasochłonne?

W tym artykule postaram się jak najlepiej odpowiedzieć na te i inne pytania związane z oznaczaniem kategorii wydatków w budżecie domowym. Odpowiedzi podeprę też konkretnym przykładem – moją własną, pełną listą kategorii wydatków, której używam w Microsoft Money.

Dlaczego w ogóle kategoryzujemy wydatki?

Niby moglibyśmy wrzucać wszystkie wydatki do jednego worka. Takie rozwiązanie dałoby nam odpowiedź na najważniejsze pytanie budżetu domowego – „czy na pewno wydajemy mniej niż zarabiamy?”

Ale każda transakcja i każdy paragon zawiera w sobie jeszcze tyle innych informacji, że aż szkoda byłoby tego nie wykorzystać.

Budżet domowy opisany kategoriami wydatków pozwala na szereg działań prowadzących do lepszego zarządzania osobistymi finansami:

  • dowiadujemy się nie tylko ile pieniędzy wydajemy, ale też jak i na co
  • możemy ustalać sobie limity na konkretne kategorie wydatków, by później monitorować czy aby na pewno mieścimy się w ustalonych wcześniej kwotach
  • możemy wdrażać i śledzić plan oszczędności w poszczególnych kategoriach
  • zapewniamy sobie pełną wiedzę o strukturze wydatków naszego gospodarstwa domowego
  • widzimy, które wydatki są u nas stałe i nie do ruszenia, a z którymi możemy coś zrobić (ograniczać)
  • miesięczne podsumowanie wydatków w danych kategoriach czasem potrafi naprawdę otworzyć oczy na pewne prawidłowości i problemy w budżecie domowym („naprawdę wydałem aż tyle na fast foody w tym miesiącu!?”)

Tych wszystkich informacji nie warto tracić. Dlatego najlepiej ująć je w spójny i sensowny system kategorii wydatków.

Pierwsze kroki warto stawiać pomału

W jednym  z wcześniejszych tekstów na Metafinansach pisałem o budżecie domowym opartym na trzech głównych kategoriach – potrzebach, zachciankach i oszczędnościach.

Teraz z tej metody już nie korzystam. Mój budżet wraz z upływem kolejnych miesięcy wzbogacał się o kolejne poziomy i kategorie. Tym niemniej nadal uważam, że na początek taka metoda z trzema głównymi kategoriami nadaje się idealnie.

To fundament, na którym można budować późniejszy, „właściwy” system kategorii wydatków.

Taki prosty system nie pozwala też dojść do głosu wymówce, że prowadzenie budżetu jest zbyt skomplikowane.

Takich nielicznych kategorii łatwo się nauczyć. Gdybyśmy od początku stali przed listą na kilkadziesiąt pozycji to więcej czasu spędzalibyśmy na szukaniu i dopasowywaniu odpowiedniej kategorii do tego, co mamy na paragonie, niż na właściwej analizie naszych wydatków. Ten proces nauki kategorii zdecydowanie lepiej rozłożyć w czasie.

Z czasem, taka krótka lista przestanie Ci wystarczać. Zaczniesz tworzyć nowe kategorie dopasowane do swoich potrzeb i indywidualnego stylu życia i sytuacji finansowej. Te zmiany są jak najbardziej naturalne. Zarządzanie domowymi finansami nigdy nie jest „skończone” – to nieustannie trwający proces.

Jak tworzyć kategorie, by później wygodnie się nam pracowało z budżetem domowym?

Jakie powinny być nasze kategorie wydatków, tak aby miały one sens i dawały nam potrzebne informacje? Powinny być:

1. Celowe. Podstawową zasadą tworzenia kategorii wydatków jest to, by każda taka kategoria dawała nam informacje o obszarze budżetu, który chcemy śledzić. Przykładowo: jeżeli wiesz, że chcesz oszczędzać energię, to w swoim budżecie powinieneś ująć taką właśnie kategorię – aby widzieć, czy Twoje działania przynoszą zamierzony skutek.

2. Czytelne. Nazwij swoje kategorie tak, aby nie zastanawiać się potem co właściwie ona znaczy i jakie wydatki obejmuje.

3. Użyteczne. Łatwo ulec pokusie i próbować stworzyć od samego początku w pełni kompletną listę kategorii wydatków. Siadasz przy biurku i zaczynasz wymyślać na co można w życiu wydawać pieniądze – i z każdego takiego pomysłu tworzysz osobną kategorię. Kończy się to listą, gdzie szereg kategorii będzie niewykorzystywana.

Dokładnie tak jak pisze Wojtek w komentarzu pod wpisem o tym dlaczego w ogóle warto prowadzić domowy budżet:

komentarz-wojtek-budzet2

Nasza lista powinna zawierać tylko te kategorie, w których rzeczywiście ponosimy jakieś wydatki. Jeżeli jest jakiś typ wydatku, który ponosimy rzadko, nie chcemy i nie warto go śledzić, to może on spokojnie trafić do jakiejś pokrewnej kategorii lub po prostu do „innych”.

4. Jednoznaczne. Kategorie nie powinny „nachodzić na siebie”. Powinny być rozdzielne, bez wspólnych obszarów. W ten sposób unikniesz sytuacji, gdy z paragonem w ręku będziesz zastanawiać się, czy przypisać dany wydatek do kategorii A czy B. Są tu jednak pewne wyjątki – o nich poniżej.

5. Wyczerpujące. Wydatki we wszystkich Twoich kategoriach powinny ostatecznie sumować się do 100% wydatków w danym miesiącu. To najczęściej powoduje konieczność stworzenia także kategorii „inne”, w której lądować będą wszystkie te zakupy, których nie da się przypisać nigdzie indziej.

—

Jeszcze jedna prośba ode mnie zanim przejdziemy do właściwej listy wydatków. Jeżeli to, co tu czytasz, jest dla Ciebie przydatne i pomaga Ci w jakiś sposób, to bardzo proszę podziel się tym wpisem ze swoimi znajomymi. Wspólnie promujmy ideę oszczędzania :). Możesz to zrobić klikając przycisk „lubię to”, który lata gdzieś tu obok po lewej stronie. Dzięki!

budzet-domowy-3-2

Przykład z życia: mój obecny system kategorii wydatków

Ok. No to przejdźmy w końcu do praktyki i zobaczmy jak te wszystkie zasady opisane powyżej i w poprzednich wpisach z tej serii wyglądają w prawdziwym życiu.

Czy to system idealny? Pewnie nie. Na pewno będę wprowadzał w nim jeszcze liczne zmiany. Ale póki co sprawdza się u mnie.

Swoją listę kategorii pokazuję tutaj jako przykład i przede wszystkim jako ilustrację procesu myślowego, który stał za tworzeniem poszczególnych kategorii. Możesz wzorować się na tych kategoriach, ale absolutnie nie musisz. Jestem jak najdalej od twierdzenia, że ta lista sprawdzi się w każdym przypadku. Budżet domowy i związana z nim lista kategorii wydatków to kwestia w całkowicie uzależniona od indywidualnej sytuacji. Zachęcam więc, by patrzeć na tę moją krytycznym okiem.

Moja lista ma dwa poziomy (na taki układ pozwala Microsoft Money) – kategorie główne i podkategorie.

Działalność gospodarcza

Tu wrzucam wszystkie wydatki, które ponoszę w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej. Bez podatków – te mają swoją osobną kategorię.

  • Domena/hosting: czyli wydatki związane przede wszystkim z utrzymaniem tego bloga.
  • Księgowość: miesięczne opłaty za usługi księgowe.
  • Reklama: wydatki związane z reklamowaniem bloga.

Inwestycje

  • Akcje/fundusze – strata: tutaj notuję straty w swoich inwestycjach w stosunku do poprzedniego miesiąca. Biorę pod uwagę wyceny jednostek uczestnictwa i akcji z pierwszego dnia każdego miesiąca. To znaczy, że nie czekam z notowaniem straty do momentu odwrócenia transakcji. Pozwala mi to śledzić swoje wyniki na bieżąco.Tę podkategorię najprawdopodobniej rozbiję, by osobno notować straty w funduszach i osobno straty na akcjach.

Jedzenie i napoje

W tym miejscu lądują wszelkie zakupy spożywcze i wszystkie posiłki i kawy na mieście.

  • W domu: tu notuję swoje wydatki na jedzenie w domu.
  • Na mieście: a tu wszelkie wizyty w restauracjach i kawiarniach.
  • W pracy: jeżeli kupuję sobie jedzenie do pracy, to taki wydatek też zapisuję w osobnej kategorii.
  • Fast food: powyżej pisałem, że kategorie powinny być jednoznaczne, rozłączne i lepiej by nie miały punktów wspólnych z innymi. I że są wyjątki. No to to jest właśnie ten wyjątek. Fast food niby można zapisać jako „jedzenie na mieście” lub nawet jako „jedzenie w domu” – jeżeli zamawiamy dostawę do domu.Tylko tutaj akurat zależy mi na tym, by wyszczególnić wydatki na wszelkie niezdrowe jedzenie. Czyli wszystkie McDonaldy, KFC, pizze i inne „śmieciowe jedzenie” mają swoją osobną kategorię. Zależy mi na monitorowaniu wydatków konkretnie na fast foody, bo wydawanie pieniędzy na tego typu jedzenie to zwyczaj, którego muszę się pozbyć. No i motywację ku temu mam tak silną, że mam na to osobną kategorię w budżecie :).Zastanawiam się, czy w podobny sposób nie powinienem wyodrębnić słodyczy. To też jest coś, co powinienem ograniczać ;).

Łączność

Wszelkie abonamenty związane z tym, aby być online.

  • Internet: abonament za łącze internetowe.
  • Telefon: abonament komórkowy.
  • Office 365: abonament za pakiet Office.

Mieszkanie

Wszystkie wydatki, które ponoszę w związku z użytkowaniem mieszkania.

  • Czynsz spółdzielni: w ramach tej jednej miesięcznej opłaty zawierają się koszty administracyjne, utrzymania czystości klatek, wywozu śmieci, a także opłaty za ciepło i wodę.
  • Energia: rachunki za prąd.
  • Gaz: rachunki za gaz.
  • Utrzymanie mieszkania: tu wrzucam wszystkie koszty związane z zakupem chemii gospodarczej i inne drobne eksploatacyjne rzeczy (np. żarówki).
  • Wynajem: miesięczny koszt wynajmu mieszkania.

Odzież

Wydatki na odzież „cywilną” (czyli nierowerową/niesportową :) )

  • Buty
  • Ubrania

Opłaty i prowizje bankowe

Póki co notuję to jako jedną główną kategorię, ale rozważam zrobienie z tego podkategorii i przeniesienie jej pod dużą kategorię „Inne”.

Wcześniej myślałem, że będę sobie tu osobno notował opłaty za przelewy, za prowadzenie konta czy za karty – ale sumarycznie te kwoty w miesięcznym ujęciu wychodzą tak małe, że nie ma sensu tego rozbijać.

Podatki

Jako, że prowadzę działalność gospodarczą, to co miesiąc mam do zapłaty szereg podatków. Przychody mam też do pewnego stopnia nieregularne, więc z miesiąca na miesiąc te kwoty różnie się tu układają.

Podatki śledzę osobno poza kosztami prowadzenia działalności gospodarczej, tak aby w jednym miejscu mieć informację o tym jakie kwoty przekazuję państwu. Dodatkowo, wchodzą tu nie tylko podatki z firmy, ale też moje osobiste PIT-y.

  • PIT
  • VAT
  • ZUS
  • Opłaty urzędowe: jeżeli muszę ponieść jakąś opłatę na rzecz urzędu, to też wrzucam ją tutaj.

Podróże

Na wakacje i urlopy wyjeżdżam rzadko, ale gdy już wyjeżdżam, to wszystkie wydatki związane z nimi notuję w osobnej kategorii głównej. Tu lądują tylko wydatki związane z podróżami „wypoczynkowymi”. Podróże służbowe notuję w „normalnych” kategoriach.

  • Atrakcje: opłaty za wstęp do muzeów, parków rozrywki i wszystkich innych atrakcji tego typu.
  • Jedzenie i napoje: na wakacjach też trzeba jeść :).
  • Transport: wszystkie koszty transportu związane z danym wyjazdem, czyli zarówno koszt dojazdu do miejsca docelowego i powrotu, jak i wszystkie lokalne podróże na miejscu.
  • Zakwaterowanie: koszty wynajmu pokoju/lokalu na miejscu.

Rower

Rower to po samochodzie mój drugi główny środek transportu. Zdecydowanie zasługuje na swoją „dużą” kategorię wydatków :).

  • Odzież rowerowa: raczej nie jeżdżę na rowerze w „cywilnych” ciuchach, więc co jakiś czas muszę kupować specjalistyczną odzież. Poza tym nagminnie gubię okulary rowerowe, więc tego typu wydatek pojawia się tu cyklicznie.
  • Pielęgnacja roweru: wszelkie smary, jak również środki do mycia i pielęgnacji roweru.
  • Przeglądy: koszty corocznych przeglądów, ale także zakupy części zamiennych, jeżeli takie są konieczne.

Nie ma tu kategorii „akcesoria” – tych mam komplet i rzadko pojawia się konieczność dokupienia czegoś ekstra (najwyżej co jakiś czas nowa dętka). Tu ma zastosowanie zasada użyteczności, o której pisałem wcześniej – jeżeli jakiś wydatek pojawia się bardzo rzadko, to nie tworzę mu nowej kategorii.

Rozrywka

Czyli wszelkie większe i mniejsze przyjemności :).

  • Alkohol: ten wydatek zasłużył na swoją własną kategorię, odrębną od na przykład zakupów spożywczych czy jedzenia/napojów na mieście. Jestem ciekaw ile wydaję właśnie konkretnie na alkohol.
  • Gry: wszelkie wydatki związane z grami komputerowymi.
  • Kino / teatr: bilety do kina i teatru. Dwie rzeczy ujęte w jednej kategorii. Cóż, musiałem się uczciwie przyznać przed sobą, że do teatru chodzę na tyle rzadko, że ten nie zasługuje na osobny byt w moim budżecie domowym.
  • Koncerty / imprezy: bilety wstępu na koncerty i imprezy muzyczne. To w zasadzie mój główny i największy wydatek w kategorii „rozrywka”. Na 2015 rok obiecałem sobie ograniczyć się tylko do najważniejszych wydarzeń, więc tej podkategorii będę przyglądał się ze szczególną uwagą. Największy wydatek pojawi się tu w styczniu, zaś w kolejnych miesiącach powinno być już zdecydowanie spokojniej.
  • Książki / prasa: książki, ebooki, audiobooki i okazjonalnie jakieś czasopisma.
  • Spotify: miesięczny abonament za streaming muzyki.

Samochód

Wydatki na główny środek transportu.

  • Myjnia
  • Paliwo
  • Parkowanie
  • Przeglądy i mechanika
  • Ubezpieczenie AC
  • Ubezpieczenie OC: roczne składki ubezpieczeń, notowane osobno (z ciekawości).
  • Inne eksploatacyjne: płyn do spryskiwaczy i wszystkie inne środki chemiczne i drobne uzupełnienia materiałów eksploatacyjnych związanych z użytkowaniem samochodu.

Transport publiczny

Wszelkie inne środki transportu, które nie są moim samochodem ani rowerem.

  • Autokar / bus: przede wszystkim Polski Bus oraz Modlinbus (przy podróżach samolotem do Warszawy).
  • PKP: ta kategoria wciąż czeka na zanotowanie pierwszego biletu na Pendolino ;).
  • Rower miejski: w Sopocie mamy system roweru miejskiego, z którego czasem korzystam.
  • Samolot
  • SKM/ZKM: poruszanie się środkami transportu zbiorowego po Trójmieście (przede wszystkim) oraz w innych miastach (zdecydowanie rzadziej).
  • Taksówki

Zdrowie i higiena

  • Akcesoria: szczoteczki do zębów i inne tego typu rzeczy.
  • Dentysta
  • Fryzjer
  • Imprezy sportowe: przede wszystkim wpisowe za udział w biegach ulicznych. Tu zastanawiałem się, czy bardziej jest to dla mnie rozrywka czy dbanie o zdrowie. Ostatecznie zadecydowałem, że jednak to drugie.
  • Kosmetyki
  • Leki

Inne

To miejsce na podkategorie, które nie pasowały mi do żadnych innych kategorii głównych. Tu także lądują wydatki, na które nie mam pomysłu jak je w ogóle sklasyfikować.

  • Dobroczynność: wydatki na rzecz fundacji i organizacji pożytku publicznego.
  • Prezenty: prezenty dla rodziny i znajomych.
  • Inne: wszystkie inne wydatki, które nie trafiły do żadnej innej kategorii w całym moim budżecie domowym.

P1520761

Wnioski?

Tak wygląda moja lista na dzisiaj.

Dzięki niej mogę w prosty sposób podsumować sobie na przykład wydatki na rower i samochód. Co więcej, jako że notuję sobie kilometry przejechane samochodem, jak i dystans każdej mojej podróży rowerowej, to mogę sobie zrobić nawet zestawienie kosztów i kilometrów :). Mogę śledzić swoje wydatki na jedzenie i monitorować, jak wiele pieniędzy przeznaczam na „śmieciowe jedzenie”. A wydatki w tej kategorii mogę przyłożyć do pomiarów swojej wagi i tkanki tłuszczowej (nie żeby miało to jakiś większy sens – ale dla samej frajdy z zabawy z różnymi danymi – czemu nie ;) ).

W tworzeniu swojej listy staram się trzymać wszystkich opisanych powyżej zasad – chcę, by moje kategorie były jednoznaczne, konkretne, czytelne i wyczerpujące. Ale to nie są zasady wyryte w kamieniu – i tam, gdzie jest to sensowne, uzasadnione i celowe, warto te zasady łamać. Ja łamię swoje zasady na przykład wyodrębniając w jedzeniu „fast food”, czy też łącząc niektóre rozłączne kategorie wydatków w jedną (np. książki + prasa). Ale dla mnie ma to sens.

No i już samo przygotowywanie tego tekstu było dla mnie nauką i wskazówką, że gdzieniegdzie warto wprowadzić pewne zmiany (np. rozdzielić straty z akcji i z funduszy, tak aby nie łapać tego w jednej wspólnej kategorii). Tworzenie swojego własnego systemu to nieustający proces, który cały czas czegoś nas uczy. Nie warto dawać się przyzwyczajeniu i poprzestawać na tym, co już raz stworzyliśmy. Od czasu do czasu pewne zmiany są konieczne.

To tylko kilka przykładowych wniosków, które mogę wyciągnąć ze swojego domowego budżetu. Konkretne wnioski i analizy przedstawię w przyszłych wpisach w tym cyklu.

—

Cały czas jestem w trakcie tworzenia swojej listy kategorii i przenoszenia się z Excela do Microsoft Money. Bardzo możliwe więc, że pewnych elementów może brakować. Mam jednak nadzieję, że moja lista będzie dla Ciebie ciekawym przykładem i dobrym punktem wyjścia do stworzenia własnego systemu kategorii wydatków w budżecie domowym.

No to mi wyszło 15 „dużych” kategorii, a w nich aż 57 podkategorii. Sporo tego :) – dopiero pisząc ten tekst zdałem sobie z tego sprawę! A ile typów wydatków ma Twoja lista? Napisz proszę w komentarzu poniżej – dzięki!

Opublikowano 25 stycznia 2015// Fot. doegox, dhammza, amsfrank.

Podobne

Podobał Ci się ten artykuł?

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać przydatne porady i powiadomienia o nowych tekstach na email. Żadnego spamu.

Na początek dostaniesz ode mnie:

- szablon budżetu domowego w Excelu
- przydatne arkusze Excel do obliczania m.in. własnego wskaźnika inflacji czy oszczędności z przesiadki z samochodu na rower
- wzory wniosków o zamknięcie konta w popularnych polskich bankach

Reader Interactions

Comments

  1. Finanse i rodzina says

    25 stycznia 2015 at 20:21

    Ja jestem wierny excelowi i kategorie ograniczałem do minimum. Od tego roku zmieniłem nieco podejście i zapisuje tylko i wyłącznie stałe wydatki, szukając w nich oszczędności. W wydatkach „na życie” operuje tylko z góry ustaloną w danym miesiącu kwotą i staram się tak żyć, żeby jej nie przekroczyć, weryfikując stan gotówki co kilka dni. Spisywanie wydatków tak szczegółowo i ciągłe narzucanie sobie limitów i szukanie oszczędności we wszystkich kategoriach po prostu mnie męczyło i zajmowało dużo czasu. Nie uważam, że jest to złe, wręcz przeciwnie ale w moim przypadku nie w pełni się to sprawdzało. Być może po jakimś czasie wrócę jednak do tego, zobaczymy :).

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      25 stycznia 2015 at 20:30

      O! To bardzo ciekawe o czym piszesz. W jaki sposób szukasz oszczędności w stałych wydatkach?

      Bo typowo to najczęściej próbujemy zrobić coś z tymi „na życie” – bo są bardziej elastyczne. Można rzadziej jeść na mieście, kupować tańsze produkty/w tańszych sklepach, odmówić sobie jakichś przyjemności itp. A stałych wydatków boimy się ruszać myśląc, że to sprawa z góry skazana na niepowodzenie. Bo jak stałe, to stałe – i koniec. Mógłbyś powiedzieć nieco więcej o swoim podejściu?

      Odpowiedz
      • Finanse i rodzina says

        25 stycznia 2015 at 22:07

        Stałe mam na myśli np. opłaty za TV, Internet, energię, gaz, telefony. Aktualnie jestem na etapie albo oszczędzania (energia, gaz) albo weryfikowania swoich umów i zawierania nowych na lepszych warunkach (np. TV, Internet, tel – tutaj zazwyczaj jest tak, że mamy jakiś tam pakiet a okazuje się, że nie w pełni go wykorzystujemy ale nie chce się nam tego zmieniać lub z czegoś zrezygnować). W skali roku mogą być to duże oszczędności.
        To prawda, że łatwiej jest coś zrobić z wydatkami na życie ale stałe ograniczanie tzw. drobnych przyjemności trochę mnie męczy, co nie oznacza, że nie przestrzegam zasady: wydaję mniej niż zarabiam. Przykład: mam ustalone limity w każdych kategoriach i np. książki 60 zł, jedzenie 700 zł. Jeśli zbliżam się do granicy limitu za jedzenie i jest powiedzmy koniec miesiąca a jestem w sklepie i mam ochotę np. na lepszej jakości rybę to trzymając się limitów odmówiłbym sobie. Nie jest to moim celem w tym momencie. Bo okazuje się, że w tym miesiącu nie wydałem nic na książki (lub inną kategorię) i nie zamierzam już żadnej kupować. Skoro tak to pulę z tej kategorii przeznaczam na moją zachciankę czyli np. rybę. Trzymanie tego wszystkiego tak mocno w ryzach było dla mnie od jakiegoś czasu męczące a późniejsza analiza np. po pół roku i wynik, że oszczędzam na jedzeniu i że tendencja jest spadkowa aż tak bardzo mnie nie cieszył. Przynajmniej nie więcej niż ta chwilowa w danym momencie zachcianka – ryba :).
        Ogólnie więc trzymam się jakiegoś ogólnego limitu i go nie przekraczam a przy stałych wydatkach robię obecnie wszystko żeby je obniżyć, co da się później odczuć na kolejne miesiące. Inna sprawa, że mocno skupiam się na tym, żeby maksymalizować i monitorować dochody.
        To podejście jest dla mnie też nowe ale jeśli nie zda egzaminu i jeśli zatęsknię do spisywania każdego wydatku to na pewno wrócę do wcześniejszego podejścia :)
        Pozdrawiam,
        Łukasz

      • Krzysztof says

        25 stycznia 2015 at 22:54

        Wow, świetny komentarz i ciekawa strategia.

        Przyznam, że gdy jeszcze prowadziłem budżet w Excelu, to stawałem przed podobnym problemem: mam dwie kategorie, w jedne zbliżam się już do limitu, a w drugiej nie mam jeszcze prawie żadnych wydatków.

        Tak miałem często z jedzeniem w domu i jedzeniem na mieście. I niestety trochę się oszukiwałem i przesuwałem z jednej kategorii do drugiej. I na przykład jedząc w restauracji korzystałem ze środków na jedzenie w domu. Co się kompletnie mijało z celem, bo traciłem w ten sposób ważne dane.

        Teraz radzę sobie z tym trochę inaczej. „Twarde” limity mam tylko w niektórych kategoriach, tam gdzie szczególnie zależy mi na ścinaniu wydatków. O swoim podejściu do limitów w budżecie na pewno będę miał jeszcze osobny wpis, bo to też ważny temat.

        Tymczasem trzymam kciuki, by Twoje nowe podejście sprawdziło się u Ciebie :).

      • Krzysztof Malek says

        22 sierpnia 2016 at 22:20

        A ja mam 3 kategorie:
        1. Przychody
        2. Wydatki
        3. Oszczędności

        Oczywiście muszę stosować się do zasady Przychody > wydatki co prowadzi, że pozycja oszczędności stale się powiększa. A zwiększanie oszczędności prowadzi z reguły do zwiększenia przychodów…

        Nadmierna komplikacja systemu (tak jak u Krzysztofa 57 kategorii) bardzo mnie męczyła. Takie rzeczy to się robi w rachunkowości spółek, ale chyba nawet tam nikt tak tego nie komplikuje.

  2. endru098 says

    25 stycznia 2015 at 21:05

    Powiem szczerze podba mi się obecne Twoje podejście do bloga. Czuć w nim jakąś logikę, sens. A dodam że czytam Cie już regularnie długo a blog przeczytałem cały od początku.
    Na niektóre sprawy patrzę inaczej niż Ty. Ale tak jak napiałeś, każdy powinień dostoswać kategorie wg swoich potrzeb.
    Myślę jednak, że dla kogoś kto nie zaczął budżetować seria artykułów z budżetem domowym może się sprawdzić.
    Dodam od siebie, że korzystam póki co z arkusza, który sam wiele zlicza i pokazuje dynamikę wydatków.
    Kontomierz mnie znięchęcił gdyż miałem kilka kont a na dodatek sporo wydatków to była gotówka.
    Program microsoftu miałem tylko testowo gdyż używam maca i nie mam windowsa.
    Ale może kupię kiedyś paralers (?) i wtedy się do niego przekonam.
    Na koniec dodma, że życzę powodzenia w prowadzeniu bloga.

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      25 stycznia 2015 at 23:02

      Bardzo dziękuję za te słowa – są mi bardzo potrzebne. Faktycznie, od jakiegoś czasu staram się trochę inaczej patrzeć na bloga i pisać tu w sposób inny niż dotychczas. Może bardziej przemyślany, bardziej konsekwentny. Ogromnie się cieszę, że te starania widać.

      Cieszę się też, że zwróciłeś uwagę na dostosowywanie różnych elementów do swoich potrzeb. Pisząc czasem obawiam się, czy nie piszę z pozycji nie-wiadomo-jakiego-eksperta, który mówi, że ma być tak-i-tak i koniec :). A tak nie jest – staram się pokazać przykład na swojej sytuacji i pokazać różne drogi co można z tym przykładem zrobić. Jak coś się u kogoś sprawdza w takiej formie, w jakiej to tu opisałem – super. Jeżeli ktoś weźmie podawane tu rozwiązanie, dostosuje je do swojej sytuacji – i ono działa – też super.

      Dlatego też jeszcze raz dziękuję za ten komentarz! Bardzo istotne dla mnie jest, by wiedzieć jak moje wpisy wyglądają od tej drugiej, Waszej strony :).

      Odpowiedz
  3. Tomasz Bobrowski says

    26 stycznia 2015 at 08:44

    W ramach oszczędzania proponuję od razu uciąć koszt pakietu biurowego MS i przerzucić się na darmowy i dobry pakiet Google ;-). Ale to z przymrużeniem oka! Miłego dnia ;).

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      26 stycznia 2015 at 17:46

      Tomasz, przyłapałeś mnie! ;) Kategoria Office 365 jest na razie pusta, bo nadal pracuję na starym dobrym Office 2010.

      Ale już zaraz skończą mi się promocyjne pakiety na miejsce na OneDrive i będę musiał wykupić abonament. A miejsce w „chmurze” jest mi niezbędne do życia :). A skoro wraz z Office 365 można dostać w zestawie 1 TB przestrzeni dyskowej, to najprawdopodobniej zdecyduję się na łączony pakiet tych usług.

      Odpowiedz
  4. Artur says

    26 stycznia 2015 at 19:57

    26 kategorii wydatków + 78 podkategorii, 12 kategorii przychodów, Lubię się bawić zestawieniami i budżetami ale to „zboczenie zawodowe” jestem kontrolerem finansowym :) Warto zwrócić uwagę na przychody np. surowce wtórne, cash back, sprzedaż rzeczy domowych itp. Drobne rzeczy ale jak się pilnuje to w skali roku dają miłe dla oka przychody. Zgadzam się z tym co piszesz moje kategoryzacje „ewoluują” już od ponad 7 lat więc trochę obrosły w podkategorie. Powodzenia dla każdego kto zaczyna i wytrwałości dla tych którzy już to robią.

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      26 stycznia 2015 at 21:36

      Cześć Artur,

      Doskonale rozumiem to „zboczenie zawodowe” ;). Ja jestem z zawodu badaczem rynku, więc wszystkie liczby, zestawienia, tabele i wykresy to coś, w czym czuję się najlepiej. Więc budżetowanie to też dla mnie pewnego rodzaju ciekawa zabawa danymi :).

      Fajnie, że zwracasz uwagę na te różne drobne, poboczne dochody. Często nie doceniamy takich małych liczb – zupełnie niesłusznie. Hm… chyba właśnie podpowiedziałeś mi temat na jeden z kolejnych tekstów :).

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
      • Chudy says

        19 marca 2015 at 01:32

        Na początek wystarczy przez miesiąc zbierać rachunki za co popadnie. Trzymam swój budżet w ryzach od około 2 lat. Jak zerknąłem po roku na swoje rachunki archiwalne to się zdziwiłem że piłem około 80 napojów energetycznych miesięcznie :)
        Portfelowi lżej ale bardziej wątrobie :)
        Polecam zbierać rachunki i paragony bo będzie się z czego śmiać:)

  5. duszek00 says

    27 stycznia 2015 at 11:01

    Kiedyś tworzyłem dosyć rozbudowane listy kategorii, jednak zazwyczaj po miesiącu budżetowania zauważałem, że połowa transakcji mogła/powinna być inaczej zapisana i niestety, ale wtedy zniechęcałem się do tego. Teraz, od ponad miesiąca mam bardzo prosty system kategorii:
    – Podstawowe potrzeby i podkategorie: jedzenie (w domyśle, to co do domu kupuję), chemia (wszelkie środki czystości do mieszkania), kosmetyki i fryzjer, opłaty (internet, mieszkanie…), transport (komunikacja miejska i paliwo), ubrania, zdrowie (lekarz, leki itp), inne (czyli to co jest „niezbędne” ale nie wiedziałem gdzie to wrzucić)
    – Zachcianki i podkategorie: fast food (wszelkie jedzenie na mieście, słodycze, lody itp), gazety i książki (hmm tu miałem wątpliwości, czy aby na pewno jest to zachcianka, ale zauważyłem, że mając to tu wrzucone bardziej zastanawiam się nad zakupem i często np zamiast wydanie papierowego, kupuję za pół ceny wydanie elektroniczne, więc efekt przynosi), hazard (lotto itp, bardzo sporadycznie), kultura (teatr, kino), muzyka (koncerty i płyty, jako osobna kategoria wydzielona z „kultury”, pub, sport (karnety na siłownię, wejścia na lodowisko itp), technologia (program, nowy telefon itp), wyjazdy oraz ostatnia podkategoria czyli inne
    – Dług (komentować nie trzeba)

    I w zasadzie na tych 3 głównych kategoriach – podstawowe potrzeby, zachcianki, dług skończyłem swoją listę kategorii. Jak dla mnie spełnia ona swoje funkcje, jest przejrzysta i łatwa do podstawowej analizy. Jak potrzebuję coś więcej to po prostu eksport do excela i robię sobie statystyk/wykresy no wg tytułów transakcji czy ich opisów.

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      27 stycznia 2015 at 18:14

      O, super że znalazłeś system, który Ci pasuje :). Zdecydowanie łatwiej jest prowadzić budżet domowy zaczynając od dosłownie kilku kategorii niż porywać się od razu na nie-wiadomo-jak-obszerne listy.

      Sam zaczynałem od dosłownie trzech kategorii. Ale chcąc wyciągać jak najwięcej z tych danych stopniowo rozbudowywałem swój system. No i dzisiaj wygląda to jak wygląda. Bardzo liczę na to, że będę mógł tu wkrótce zaprezentować kilka różnych analiz, które robię na swoich kategoriach i ogólnie na własnym budżecie.

      Odpowiedz
  6. Wojtek says

    27 stycznia 2015 at 13:33

    ja obecnie stosuję 7 kategorii: opłaty stałe, jedzenie, dziecko, zdrowie, przyjemnośći, mieszkanie(remont) i inne. Metodą prób i błędów wypracowaliśmy z Żoną taki podział. jest on dopasowany do naszych potrzeb i jesteśmy z niego zadowoleni. Przy każdej kategorii mamy wyznaczony limit, którego staramy się nie przekraczać, ale podobnie jak czytelnik Finanse i rodzina nie trzymam się sztywno tych liczb. skoro wiem, że w innej kategorii mam jeszcze do wydania 200zl to pieniądze te przerzucam na inne kategorie. Najważniejszy jest główny, górny limit wszystkich wydatków ogółem.
    Zresztą tak jak piszesz Krzysztofie, nie ma budżetu idealnego. Ale chyba też nie musi. Jak zwykle chodzi o znalezienie złotego środka. Mniej kategorii to budżet mniej dokładny, za dużo kategorii to zbyt czasochłonny.
    Ale teraz każdy z pomocą twojego wpisy będzie mógł stworzyć taką kategoryzację, która będzie dostosowana pod jego wymagania.

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      27 stycznia 2015 at 18:21

      Dzięki za komentarz, Wojtek :). Dokładnie o to mi chodzi – nie ma budżetu idealnego, jest tylko ten, który najlepiej sprawdza się w Twojej sytuacji. Jeżeli ten wpis, lub w ogóle cała seria wpisów, przybliży kogoś do znalezienia tego swojego złotego środka, to będę czuł, że dobrze spełniłem swoje zadanie. :)

      Odpowiedz
  7. BJK says

    28 stycznia 2015 at 22:00

    aleś rozpisał… choć nie powiem, ja bym finanse firmowe prowadził zupełnie oddzielnie. Łatwiej uniknąć wtedy wpadek gdy wypad do restauracji jest wymagany od nas służbowo (z klientem albo podczas podróży do innego miasta) a nie jest to po prostu chęć na stek z wołowiny argentyńskiej w knajpie z kumplami ;)

    Ja mam trzy kategorie: podstawowe, przyjemności, oszczędności (w tym inwestycje). Podkategorii mam kolejno 11, 8 i 5. Układ aktualizuję mniej więcej raz do roku, a całość trzymam w Excelu :)

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      29 stycznia 2015 at 08:12

      Mając jednoosobową działalność wychodzę z założenia, że wszystkie koszty to moje koszty :). Stąd wspólny budżet. Mam na to tylko oddzielną główną kategorię z kilkoma podkategoriami.

      Przykład z zapraszaniem klienta do restauracji wrzuciłbym pewnie tam, w jakąś nową podkategorię typu „koszty reprezentacyjne” lub po prostu w „reklamę”. Tak jak piszesz – żeby się nie mieszało z moimi typowymi wydatkami na jedzenie.

      Odpowiedz
      • Krzysztof Malek says

        22 sierpnia 2016 at 22:31

        Moim zdanie podejście BJK jest ok. Nawet przy jednoosobowej działalności finanse osobiste powinny być oddzielone od firmowych. Ja wypłacam sobie „pensję” z własnej działalności gospodarczej. To pozwala na określenie rzeczywistych kosztów w firmie – no bo przecież moja pensja to koszt w firmie oraz na określenie poziomu przychodów na codzienne wydatki. Nie mogę wydawać firmowych pieniędzy na swoje własne potrzeby.

  8. MarcinP says

    29 stycznia 2015 at 20:41

    A ja do budżetowania używam androidowego CashDroid. Ma on kilka zalet, których w innych programach nie mogę znaleźć. Przede wszystkim zależy mi na możliwości grupowania kont (rozdzielenie kasy na bieżące wydatki i oszczędności) oraz na Projektach. Zauważyłem, że w podkategoriach stosujesz nazwy typu: jedzenie dom, jedzenie praca. Też tak miałem do niedawna ale to się nie sprawdza gdy chce się w pewnym momencie sprecyzować wydatki na jedzenie. Ty masz nawet kategorie wakacje gdzie też pojawia się jedzenie. A przecież jak jesz na wakacjach to oszczędzasz na jedzeniu w domu. I żeby mieć pełen obraz wydatków na jedzenie to musisz brać kilka podkategorii z kilku kategorii. I tu pojawiają się projekty w CD. Mam np. projekt Wakacje i pod projekt 2014 i mogę przeprowadzić analizę po kategoriach ale tylko z wakacji. Wówczas podkategorie mogą być bardzo konkretne bez miejsca na zazębianie się. Podam jeszcze inny przykład związany z jedzeniem. Mam kategorie pieczywo i owoce. Zdarza mi się nie wziąć kanapek do pracy i wówczas zmuszony jestem kupić coś na mieście. Gdy miałem kategorię „jedzenie praca” to pojawiał się problem co zrobić np z owocami których chcę jeść więcej. Nie są to przecież złe wydatki ale są do pracy czyli w kategorii ograniczanej. Teraz mam projekt Wydatki zbędne i pod projekt bułki-praca. Dzięki temu jak kupię owoce (w ramach kary za zapomnienie kanapek) to do zbędnych wydatków trafiają tylko bułki. Trochę chaotyczni piszę ale chodzi o to by kategorie były jednoznaczne a dodatkowe podsumowania robić po projektach (czyli kontekstach w jakich ponieśliśmy wydatek).

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      30 stycznia 2015 at 08:05

      Hej Marcin,

      Dzięki za zwrócenie uwagi na CashDroid – dopisuję to do listy aplikacji, które już zdążyły się tu pojawić. Strasznie żałuję, że nie mam obecnie pod ręką żadnego urządzenia z Androidem żeby to sprawdzić.

      Ta organizacja wydatków nie tylko kategoriami, ale projektami wygląda interesująco. Faktycznie, u mnie jedzenie może pojawić się w co najmniej kilku głównych kategoriach – w jedzeniu (naturalnie), na wakacjach (o czym wspomniałeś) lub nawet w kosztach działalności (o czym wyżej wspomniał BJK; przy okazji np. lunchu z klientem).

      Takich niuansów, jak Ty w projektach, u siebie nie wyłapię. Ale dla mnie właśnie priorytet ma kontekst, a nie konkretna pojedyncza subkategoria. Istotniejszą informacją dla mnie jest ile w sumie wydałem na wakacyjny wyjazd od tego ile w ogóle zjadłem w tym miesiącu.

      Choć oczywiście najwygodniej byłoby mieć obie te rzeczy :). Wtedy nie byłoby problemu, że tygodniowy wyjazd obniża nagle wydatki na jedzenie w domu.

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
      • MarcinP says

        30 stycznia 2015 at 08:34

        Co kraj to obyczaj :). Ja tego nie ogarniałem i w końcu zdecydowałem, że podkategoria to produkt i musi być jednoznaczna a dzięki projektom mogę uzasadnić wydatek. Co do CD to program jest/był tworzony przez Polaka i na forum androida wsłuchiwał się w komentarze użytkowników dlatego apka jest inna niż wszystkie. Ale tak jak pisałem, nie wiadomo dlaczego autor od roku nie odzywa się na forum i nie wypuszcza poprawek kilku zgłoszonych problemów.

  9. Alicja says

    14 października 2015 at 16:47

    A ja uciekłam z Microsoft Money do Excela ;). Wcześniej też oparciem był dla mnie Excel ale gdzieś kiedyś przeczytałam bardzo pozytywną recenzję Microsoft Money i chciałam spróbować. Prowadziłam w nim swój budżet przez kilka miesięcy. W początkach budżetowania (było to kilka lat temu) miałam mnóstwo kategorii i podkategorii, które stopniowo ograniczałam. Poza tym kiedyś dość dobrze sobie opisałam, co w danej kategorii znaleźć się powinno i gdy nie jestem pewna, to tam zerkam.
    Podobnie jak Ty jeżeli chcę sprawdzić ile wydaje na konkretną rzecz (ostatnio sprawdzam wydatki na słodycze i niestety nie jest dobrze;) ) to wpisuję dodatkową pozycję.
    Jak widać każdy musi sam dopasować budżet do swoich potrzeb.

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      17 października 2015 at 09:18

      Dokładnie. Niektórym lepiej posłuży MM, innym Excel. :) Fajny pomysł z szerszym rozpisaniu sobie w osobnym miejscu jakie wydatki powinny znaleźć się w jakiej kategorii!

      Odpowiedz
  10. Monika Gabas says

    5 stycznia 2016 at 04:16

    Kiedy przeczytałam o „frajdzie z zabawy różnymi danymi” nabrałam pewności, że trafiłam w dobre miejsce :). Mnie żadnej frajdy to nie sprawia, dlatego dobrze korzystać z wiedzy i sposobów kogoś, komu systematyzowanie tego wszystkiego sprawia przyjemność. Budżet na 2016 stworzyłam w dużej mierze inspirując się Twoją kategoryzacją wydatków. Dziękuję!

    Odpowiedz
    • Krzysztof says

      6 stycznia 2016 at 18:48

      Cześć Monika,

      Dziękuję za komentarz – bardzo mi miło czytać takie słowa i cieszę się, że wiedza z bloga Ci się przydała! Mam nadzieję, że moja lista kategorii będzie Ci dobrze służyć :)

      Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  11. Radek says

    11 września 2016 at 20:57

    Hej,

    Bardzo fajny artykul. Ja od siebie dodalbym jeszcze, ze czasem przypisanie kategorii do wydatku moze zalezec od subiektywnej oceny danej sytuacji i byc niejednoznaczne. Przyklad – jade z moja druga polowka zwiedzac Krakow na jeden dzien. W czasie wycieczki idziemy cos zjesc na miescie. W mojej liscie kategorii podpada to pod conajmniej dwie katogorie: „Jedzenie na miescie” oraz jako czesc wydatku „Rozrywka – restauracje, puby”. Jesli byliby z nami jeszcze jacys znajomi i razem zdecydowalibysmy ze jemy tam gdzie jemy, wowczas wrzucam to jedzenie jako czesc „rozrywki”. Jesli jednak jestesmy sami a idziemy do restauracji tylko dlatego, ze nie chcialo sie przygotowac kanapek przed droga, wowczas jest juz ewidentne „jedzenie na miescie”, ktore kiedys mozna by redukowac w przyszlosciowych budzetach.

    Odpowiedz

Odpowiedz na „Krzysztof” Anuluj pisanie odpowiedzi

Primary Sidebar

Cześć! Jestem Krzysztof.

Metafinanse zacząłem pisać jako blog o oszczędzaniu pieniędzy i zarządzaniu domowym budżetem.

Obecnie tematyka jest tu bardziej meta niż finanse. Poruszam tematy z pogranicza technologii, psychologii, produktywności i–nadal–finansów osobistych. Mam nadzieję, że znajdziesz tu ciekawe artykuły dla siebie.

Newsletter

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach na email. Żadnego spamu.

Na początek dostaniesz ode mnie:

- szablon budżetu domowego w Excelu
- przydatne arkusze Excel do obliczania m.in. własnego wskaźnika inflacji czy oszczędności z przesiadki z samochodu na rower
- wzory wniosków o zamknięcie konta w popularnych polskich bankach

  • Facebook
  • Instagram
  • RSS
  • Twitter

Nota prawna

Treści zawarte w blogu są wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autora i nie stanowią "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).

Polityka prywatności i cookies

Polityka reklam i programów partnerskich

Copyright © 2019 · Krzysztof Sobolewski