• Przejdź do głównej nawigacji
  • Przejdź do treści
  • Przejdź do głównego paska bocznego
Metafinanse

Metafinanse

blog finansowy Krzysztofa Sobolewskiego

  • O blogu
  • Zacznij tutaj
  • Newsletter
  • Kontakt

Czy wierzysz blogerom finansowym?

20 lipca 2012 12 komentarzy

Czy wierzysz blogerom?

Zastanawiam się, jaka jest / jaka powinna być rola blogerów finansowych.

W zasadzie – pisałem o tym już kiedyś wcześniej – w zasadzie wszystkie porady finansowe są już gdzieś w internecie. Ktoś już kiedyś o tym pisał.

Jak prowadzić budżet domowy? Proszę bardzo. Jak oszczędzać na zakupach? Np. tutaj. Jak wybrać najlepszy bank lub lokatę? O tutaj. Zakłdam, całkiem bezpiecznie, że mógłbym tak wymieniać jeszcze długo.

Można też być słupem ogłoszeniowym banków i pisać o najnowszych / najlepszych / najciekawszych ofertach na rynku. Tak nawet trochę sam robię, w pasku po prawej stronie.

Tylko jak podchodzić do tych wszystkich blogów i informacji w nich zawartych?

Ostatnio przeczytałem dwa ciekawe artykuły na ten temat.

Wniosek z pierwszego: do wszelkich artykułów finansowych (dziennikarskich, blogowych) podchodź z rezerwą.

Wniosek z drugiego: nigdy nie wiesz, co przed tobą ukrywa bloger finansowy. Może w prawdziwym życiu jest rozrzutny, a bloga prowadzi tylko po to, by zarobkami z AdSense finansować swoje wizyty w galeriach handlowych?

Cóż, sam nie piszę tu wszystkiego. W końcu to nie jest dziennik moich zakupów, a blog z poradami i (częściej) opiniami finansowymi. Z tego też powodu jakiś czas temu z blog wypadł opis mojego prywatnego portfela inwestycyjnego.

Praktycznie nie ma żadnej gwarancji, że rzeczy, które tu opisuję, to coś, czym naprawdę kieruję się w moim życiu. Żadnej gwarancji poza moim słowem.

No to teraz krótkie wyznanie win.

Mogę bezpiecznie założyć, że mniej-więcej zgodnie z zasadą Pareto, 80% moich zakupów to przemyślane, racjonalne decyzje. Czyli: bez kupowania niepotrzebnych rzeczy, przepłacania, bez poddawania się chwilowym pokusom.

Kolejne 20% to momenty, w których ulegam impulsom i kupuję coś ot tak, bo po prostu mam zachciankę.

Sądzę, że jest to całkiem typowa proporcja. Jeżeli nie, to wyprowadź mnie z błędu i spróbuj samodzielnie oszacować ile wydajesz świadomie, a ile pod wpływem impulsu, promocji czy nawet czegoś w rodzaju peer pressure.

Sztuka jest natomiast po drugiej stronie tej proporcji. Bo, jak zawsze, zasada Pareto ma dwie strony.

Ok, więc 20% decyzji to te nieracjonalne. Wyzwaniem jest, by te 20% decyzji nie odpowiadało za 80% twoich wydatków.

Staram się tego pilnować.

Opublikowano 20 lipca 2012. Fot. tricky.

Podobał Ci się ten artykuł?

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać dodatkowe materiały i nowe artykuły na swój email. Żadnego spamu.

Na początek dostaniesz ode mnie:

- szablon budżetu domowego w Excelu
- przydatne arkusze Excel do obliczania m.in. własnego wskaźnika inflacji czy oszczędności z przesiadki z samochodu na rower
- wzory wniosków o zamknięcie konta w popularnych polskich bankach

Zapisz się — wystarczy email:

Zobacz przykładowy email

Reader Interactions

Komentarze

  1. Łukasz Łakomy napisał

    20 lipca 2012 o 17:08

    Trochę naciągasz tę zasadę Pareto. Bo to nie prosty podział ze robisz coś w stosunku 80/20 a raczej że za 80% czegoś odpowiada 20% czegoś innego i odwrotnie. W tym przypadku mogłoby być tak że na 80% kupionych rzeczy wydajesz 20% kasy a na pozostałe 20% wydajesz 80% kasy. Co może mieć sens bo tylko kilka rzeczy jak czynsz/rata, gaz, prąd, woda to znaczna część miesięcznych wydatków, natomiast dziesiątki czy setki produktów spożywczych kupowanych w miesiącu dadzą znacznie mniejszą kwotę.

    Odpowiedz
    • Krzysztof Sobolewski napisał

      20 lipca 2012 o 21:08

      Racja, dzięki za zwrócenie uwagi.

      Odpowiedz
  2. Kamil Pieczonka napisał

    20 lipca 2012 o 19:54

    Jest jeszcze typ blogera, który nie ma pojęcia o czym pisać bo się wypalił i ten wpis właśnie na taki wygląda ;-) Przepraszam jeśli jestem złośliwy, ale takie marudzenie dla marudzenia z śmieszną puentą o zasadzie Pareto na coś takiego mi właśnie wygląda ;)

    Odpowiedz
    • Krzysztof Sobolewski napisał

      20 lipca 2012 o 21:08

      Celny wniosek, ale niestety całkiem niezwiązany z tematem wpisu.
      W każdym razie, jeżeli nie chcesz uczestniczyć w tym przejściowym kryzysie twórczym, to usuń bloga z RSS. To przecież nie jest tak, że trzymam cię tu siłą.

      Odpowiedz
      • Kamil Pieczonka napisał

        20 lipca 2012 o 22:00

        Cóż mogę powiedzieć, obawiałem się, że potraktujesz to jako atak, dlatego z góry przeprosiłem, widać niepotrzebnie.

  3. Sebastian Cezary napisał

    21 lipca 2012 o 14:13

    Wierzyć czy nie, oto jest pytanie :) Jak dla mnie nie ma problemu z odpowiedzią na nie. Jeśli chodzi o finanse to możemy w miarę rzetelnie mówić o tym co było. A o jutrze to jak z pogodą, będzie deszcz albo nie :) Blogi tego typu czytam raczej dla dodatkowego spojrzenia na problem, poznania czegoś nowego, spojrzenia na problem okiem kogoś innego. 

    Odpowiedz
  4. Olga napisał

    22 lipca 2012 o 08:21

    Jeśli chodzi o blogerów (nie tylko tych piszących o finansach), dzielę ich na tych, którym w ogóle nie ufam (w tym wypadku opieram się głównie na swojej intuicji), na tych w stosunku, do których stosuję tzw. zasadę ograniczonego zaufania (podchodzę z dużym dystansem do tego, co piszą – chociażby dlatego, że pojawiają się tam teksty o bardzo podobnym charakterze do tych opublikowanych już przez kogoś innego – np. nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektórzy piszą blogi stricte pod wyszukiwarki w celu osiągnięcia wielkiego zarobku z reklam, jakość wpisów jest dla nich sprawą drugorzędną, jak nie czwartorzędną). 

    I zostaje ostatnia, najmniej liczna zresztą, grupa blogerów, którym ufam. To w ich postach widać, że tworzy je drugi człowiek w oparciu o własne doświadczenia.Jeśli zaś chodzi o to, że niektórzy aż nadto kolorują swoje życie, od tego trudno uciec, większość ludzi w Internecie prezentuję tę swoją lepszą stroną. W większości wypadków, mam nadzieję, jestem w stanie odróżnić lekki przerost formy nad treścią od totalnego fałszu i obłudy. 

    W sumie, w Internecie jak w życiu, różni ludzie, różne sposoby na życie, różne przemyślenia. Niestety tutaj łatwiej oszukiwać, chociażby przez wydłużony czas reakcji.  Nie popadajmy też w paranoję – wszyscy chcą nas zrobić w balona i na tym jeszcze zarobić. Pozdrawiam serdecznie! 

    Odpowiedz
  5. Łukasz napisał

    24 lipca 2012 o 22:12

    „w zasadzie wszystkie porady finansowe są już gdzieś w internecie.” to nieprawda, świat się nieustannie zmienia – finanse także. Zawsze znajdzie się coś nowego, a poza tym każdy bloger może ująć dany temat w inny sposób, rzucić jakieś nowe światło, zwrócić uwagę na inne elementy, a być może przekazać swoje autorskie sposoby działania, o których nigdzie indziej nie przeczytasz; w tedy to właśnie powstaje unikalny content

    nie ma też co się łudzić – to jest pewien rynek, piszesz słabo, lub wyczerpałeś się i weny brak to wypadasz

    co do wiary blogerom – na pewno nie inwestuję tak jak oni piszą, ale teksty na takich blogach to świetny materiał edukacyjny, dający inspirację i zmuszający do dalszych poszukiwań i efektywnego działania; myślę, że w „tym sensie” wierzę blogerom finansowym

    Odpowiedz
  6. wiarygodność kredytowa napisał

    24 lipca 2012 o 22:59

    Oczywiście do  wszelkich opinii z internetu trzeba podchodzić z rezerwą. Nie można ufać im bezgranicznie, ale warto poznawać opinie i argumenty innych ludzi.

    Odpowiedz
  7. ksawery napisał

    25 lipca 2012 o 09:46

    W sumie nigdy nie myślałem nad tym tematem, swojego bloga założyłem jako coś w rodzaju dopingu dla mnie do regularnego oszczędzania (w tej czy innej formie), trafił mi się też jeden program zarobkowy – który sprawdziłem i opisałem. Jakoś szcególnie jak się zastanowić to raczej nie ma u mnie nierzetelnych informacji (może z prognozami dot. UE rozmijalem się  w ramach czasowych) i generalnie staram się prowadzić bloga w taki sposób, żeby później nie musieć się za niego wstydzić, albo żeby nikt mi oszustwa nie zarzucił. Fakt że dorzuciłem reklamy i zacząłem używać nagłówków (wcześniej ich nie używałem) nie oznacza od razu że nie można mi wierzyć :)).

    Ale oczywiście każdy powinien mieć swój rozum i opinię kształtować na podstawie wielu źródel. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  8. mike napisał

    12 sierpnia 2012 o 12:11

    Oczywiście, że trzeba podchodzić do tego z rezerwą. Jednak jakby nie było można dowiedzieć się wielu przydatnych rzeczy z blogów.

    Odpowiedz
  9. Adrian napisał

    13 sierpnia 2012 o 01:49

    Na ogół zakładam, że blogger pisze prawdę, chociaż sam się na przynajmniej jednym „przejechałem”. Nie chcę wytykać palcami, ale człowiek pisał o zarabianiu w sieci, rozwoju osobistym i finansach. Udało mi się dotrzeć do wszystkich źródeł pasywnego dochodu i nie zarabiał nawet połowy tego, co publikował na blogu.

    Problemem jest blogger, którego ustawiasz sobie wysoko na półce. Wierzysz, inspirujesz się i korzystasz z porad, po czym nagle okazuje się, że to jedna wielka bzdura. Coraz częściej weryfikuję autorów, do których sięgam, ale nie zawsze mam na to czas.

    Odpowiedz

Dołącz do dyskusji Cancel reply

Pierwszy Sidebar

zdjęcie autora

Cześć! Jestem Krzysztof.

Prowadzę Metafinanse od 2009 roku i pokazuję tu jak oszczędzać pieniądze, zarządzać domowym budżetem i wychodzić z długów.

Metafinanse zostały docenione przez magazyn Press jako „jeden z tych blogów, które naprawdę dostarczają praktycznej pomocy w finansach osobistych” oraz serwis Bankier.pl, według którego Metafinanse to „znakomite miejsce dla osób, które chcą zacząć efektywnie oszczędzać, lepiej monitorować swoje wydatki czy rozpocząć przygodę ze światem inwestycji”.

Jeśli szukasz pomocy w osiągnięciu równowagi finansowej, to jesteś w dobrym miejscu.

Zostań swoim własnym doradcą finansowym — za darmo

Już ponad 1 600 osób wzięło sprawy w swoje ręce i polepsza własną sytuację finansową korzystając z:

- szablonu budżetu domowego w Excelu
- rocznego planu finansowego
- arkuszy Excel do obliczania własnego wskaźnika inflacji i oszczędności z przesiadki z samochodu na rower
- wzorów wniosków o zamknięcie konta w popularnych polskich bankach
- nowych porad z bloga

Zapisz się i otrzymaj materiały, które pomogą ci zadbać o własne finanse:

Nigdy nie wysyłam spamu! → Zobacz przykładowy newsletter

Dołącz do społeczności

→ Twitter (920)

→ Facebook (2510)

→ Instagram

→ Pinterest

→ RSS

Szanuję Twoją prywatność

Na Metafinansach nie zbieram żadnych danych o użytkownikach -- poza natywnymi statystykami odwiedzin WordPressa. Te gromadzone są jedynie w zagregowanej formie i nie pozwalają na przypisanie żadnych danych do konkretnych Czytelników.

Mój newsletter nie zawiera kodów śledzących i nie zbiera informacji o tym, czy otwierasz maile ode mnie i czy kilkasz w moje linki.

Polityka prywatności i cookies

Nota prawna

Treści zawarte w blogu są wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autora i nie stanowią "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).

Copyright © 2021 Krzysztof Sobolewski