Google and Mastercard Cut a Secret Ad Deal to Track Retail Sales – Bloomberg:
For the past year, select Google advertisers have had access to a potent new tool to track whether the ads they ran online led to a sale at a physical store in the U.S. That insight came thanks in part to a stockpile of Mastercard transactions that Google paid for.
(…)
Through this test program, Google can anonymously match these existing user profiles to purchases made in physical stores. The result is powerful: Google knows that people clicked on ads and can now tell advertisers that this activity led to actual store sales.
Wyobraź sobie, że przeglądasz sobie jakiś portal internetowy, klikasz w reklamę aparatu Sony, przechodzisz na stronę sklepu internetowego, ale nic nie kupujesz. Dzień później odwiedzsz salon Sony i kupujesz ten aparat płacąc kartą Mastercard. Google wówczas daje znać Sony, że ten wcześniejszy klik w reklamę przerodził się w sprzedaż w fizycznym sklepie.
Coraz trudniej zrobić cokolwiek, czego Google nie mógłby zaindeksować.
Być może dotyczy to tylko konsumentów w Stanach Zjednoczonych. Być może w Polsce też. Być może Visa robi to samo. Nie wiadomo – ani Google ani operatorzy kart nie ujawniają takich umów.
(Za to śmiało można założyć, że Facebook robi coś podobnego.)
Żyjemy w epoce surveillance capitalism. Korporacje dążą do tego by śledzić jak najwięcej danych o konsumentach. I chodzi nie tylko o kliki w reklamy czy zakupy online. Należy przyjąć, że nasze zachowania zakupowe offline też są śledzone i później agregowane i analizowane w porównaniu do historii przeglądania, profilu demograficznego, odwiedzonych miejsc, oraz wielu innych parametrów.
Te dane przechodzą przez wiele rąk: cały łańcuszek brokerów danych, reklamodawców i korporacje typu Google czy Facebook. Są przetwarzane przez podmioty, którym nie wyraziliśmy na to zgody. Mamy nad tym coraz mniej kontroli. Jedyne, co możemy zrobić to utrudnić Facebookowi i Google gromadzenie informacji o nas (o tym jak to zrobić możesz przeczytać tu, tu i tu). No i — być może przede wszystkim — być bardziej świadomym tego co i jak udostępniamy publicznie w internecie.
Dołącz do dyskusji