Telefony nie starzeją się już tak szybko jak kiedyś. Mam wrażenie, że jeszcze parę lat temu każdy kolejny rok—i każdy kolejny model—wnosił coś nowego, coś ciekawego. Dzisiejsze premiery nie ekscytują mnie już tak samo.

Sam przesiadłem się na XS Max z 6S Plus. To trzy lata różnicy, z wymianą baterii w międzyczasie. Wydaje mi się, że to był optymalny moment: przez dwa pierwsze lata smartfon działał w porządku; ale ostatnio już zaczynałem czuć, że iPhone nie nadąża, spowalnia, a bateria frustruje. Do tego premiera nowego modelu przypominała, że jestem w tyle za najnowszymi technologiami – nieco bardziej, niż bym tego chciał.
Wiele recenzji, które udało mi się dotąd przeczytać, skupia się na podkreślaniu (nielicznych) różnic między obecnym a tegorocznym modelem. Niepotrzebnie! W takim przypadku wystarczy jedno zdanie:
Dziś spokojnie można zaczekać dwa lub nawet trzy lata z wymianą smartfona na nowszy.
Przesiadać się czy nie?
- Mając 6S lub któryś z niższych modeli (oraz pieniądze na zakup), nie zastanawiałbym się długo. Warto.
- 7: Tu się sprawy trochę komplikują. Twój telefon powinien wytrzymać jeszcze rok. Jeżeli nie kuszą Cię nowe technologie, to wymień baterię i spokojnie wyciągniesz ze swojej siódemki kolejne 12 miesięcy, jeśli nie więcej (raczej nie).
- 8: Skoro rok temu kupiłeś 8 a nie X, to musiał być ku temu jakiś powód. Pewnie jest on ważny do dziś. No i ten telefon ma tylko rok. Czyli: nie wymieniać.
- X: Jeżeli posiadasz iPhone’a X — oszczędź 10 minut i pomiń ten artykuł. Przesiadka z X na XS nie ma sensu (chyba, że jesteś dziennikarzem tech lub entuzjastą, którego na to stać).
- Jakikolwiek Android: Przesiadanie się wyłącznie ze względu na hardware to pewnie błąd, tym bardziej, że nietrudno znaleźć Pixela czy Galaxy z lepszymi parametrami (przynajmniej na papierze). Jeżeli się przesiadać, to przede wszystkim ze względu na aplikacje dostępne nigdzie indziej (np. moje ulubione Things!)
Inna sprawa to czy przesiadać się na XS, XS Max, czy zaczekać na XR. Ale to byłby temat na osobny artykuł i z przyjemnością zostawię te rozważania blogom technologicznym.
No dobrze – więc jak w praktyce wygląda przesiadka z 6S Plus na XS Max?
Rozmiar i ergonomia
W ręku (i w kieszeni) leży właściwie tak samo. Bryła ma ten sam rozmiar, jeśli nie jest nawet odrobinę mniejsza. W każdym razie: nie czuć różnicy. Z tym, że ekranu jest więcej. Jego górna i dolna krawędź, obie kluczowe dla nawigacji, są teraz dalej od siebie. Korzystanie z gestów jest więc mniej wygodne. Tak jak przy Plusie, gdy się uparłem, to mogłem korzystać z telefonu jedną ręką, tak teraz muszę się pogodzić z tym, że mojego iPhone’a muszę obsługiwać dwoma kciukami.
Szkło z obu stron telefonu nieco niepokoi. iPhone jest droższy, a jednocześnie delikatniejszy. Szóstka wypadła mi parę razy z ręki i na szczęście nic się nie stało (była w etui), ale jak XS zniesie nieukiniony upadek? – nie wiem. Łudzę się, że sam case wystarczy i nie muszę kupować Apple Care. Jak na tym wyjdę – zobaczymy.
Ekran
Ekran sam w sobie jest fantastyczny, nawet pomimo wcięcia u góry. Czytanie książek czy artykułów, przeglądanie list rzeczy do zrobienia w Things, czy oglądanie filmów jest teraz dużo przyjemniejsze. I nawet szkło wydaje się przyjemniejsze w dotyku.
Na marginesie większego ekranu: niestety, nie wszystkie aplikacje w pełni korzystają z tej większej przestrzeni. Wyglądają jak napompowane wersje programów z mniejszego telefonu, zostawiając obszar roboczy właściwie taki sam. To psuje nieco efekt.
Face ID
W moim przypadku działa znakomicie i jednoznacznie uznaje to za ulepszenie ponad Touch ID. Rozpoznawanie twarzy zawodzi dużo rzadziej niż rozpoznawanie odcisku palca – przynajmniej w moim przypadku.
I to jest ważne zastrzeżenie!
Bo wiem też, że nie u każdego będzie to tak wyglądać. Moja narzeczona nadal preferuje Touch ID.
Bazując na jej doświadczeniach z XS (po przesiadce z 6): jeżeli masz słabszy wzrok i nawykowo trzymasz telefon blisko oczu, to przygotuj się na zmianę przyzwyczajeń lub rozczarowanie. Face ID, by zadziałało, wymaga trzymania telefonu jakieś 25–50 centymetrów od twarzy. Jeżeli zazwyczaj trzymasz telefon bliżej, to będziesz musiała wyrobić sobie nawyk trzymania go nieco dalej niż zwykle, odczekania sekundy na odblokowanie ekranu i dopiero po tym powrotu do korzystania z telefonu jak zwykle.
No ale jak Face ID działa, to dzieje się magia. Pisałem ostatnio na Twitterze, że integracja Face ID z autouzupełnianiem haseł z 1Password sama w sobie może być argumentem do wymiany telefonu. Bo to jest naprawdę tak dobre:
iPhone XS Max, pierwsze wrażenia: @1Password + Face ID + AutoFill ułatwiają korzystanie z telefonu w absolutnie niesamowity sposób. Już samo to było warte przesiadki z 6S Plus
— Krzysztof (@ksobny) September 22, 2018
Aparat fotograficzny
Jest zdecydowanie lepszy niż w 6S Plus. Większy sensor, bardziej zaawansowane przetwarzanie obrazu, no i do tego drugie, węższe szkło.
Przed zakupem zastanawiałem się na ile aktywnie będę korzystał z obiektywu „tele”. Być może wcale nie tak często—myślałem—przekonując się po cichu do zaczekania na XR (i zaoszczędzenia pieniędzy). Ostatecznie zdecydowałem się jednak na XS.
I bardzo dobrze!
Okazuje się, że korzystam z drugiego obiektywu o wiele częściej niż bym przypuszczał. I—że też nie pomyślałem o tym wcześniej—z całkiem oczywistego powodu: ekwiwalent ogniskowej obiektywu „portretowego” w iPhonie XS to ~52 mm. Czyli bardziej „standard” niż „teleobiektyw”.
Zdecydowanie bardziej wolę tę ogniskową niż szeroki kąt – który zresztą w XS jest teraz jeszcze szerszy niż poprzednio: ~24 mm w porównaniu do ~28 mm.
Bateria
Trudno ocenić jej żywotność po zaledwie dwóch tygodniach korzystania. Oczywiście, że jest lepiej. Teraz. 6S Plusa, któremu w ramach programu wymiany odświeżyłem baterię na przełomie zeszłego roku, w ostatnim miesiącu musiałem ładować po powrocie z lunchu. Bo zostawało mi wtedy może 20–30% ładunku (mimo rozpoczęcia dnia z 100%). Z XS Max wracam z pracy do domu i około 8–9 wieczorem nadal mam coś w okolicy 50% baterii. Bez ładowania w ciągu dnia.
Dwie notatki na marginesie:
- Pierwsza: brak wskaźnika procentowego pozostałej baterii w rogu ekranu irytuje mnie bardziej niż bym się tego spodziewał.
- Druga: niższe wykorzystanie baterii pewnie ma na pewno coś wspólnego ze Screen Time. Odkąd korzystam z tej nowej funkcji w iOS 12, staram się rzadziej sięgać po telefon. Lub chociaż rzadziej włączać media społecznościowe:
Nie jest najgorzej, ale tego Twittera to by się jednak przydało zbić do <30 min 📱👀 pic.twitter.com/LDDgHmLxRq
— Krzysztof (@ksobny) October 2, 2018
Tak czy inaczej: na prawdziwy test baterii przyjdzie czas po jakimś roku korzystania z telefonu. To wtedy akumulator zaczyna widocznie tracić na efektywności—no i ja pewnie też stracę nieco dyscypliny i będę znacznie częściej ignorował limity Screen Time.
Szybkość
Jest zdecydowanie lepiej. 6S Plus potrafił się zastanawiać kilka sekund przy przełączaniu aplikacji czy włączaniu aparatu fotograficznego. Po uaktualnieniu do iOS 12 było nieco lepiej – ale XS jest bez porównania szybszy.
Za to nie ma poprawy jeżeli chodzi o zarządzanie RAM-em, nawet mimo dodatkowego gigabajta (XS ma w sumie 4 GB RAM). Przełączysz się z YouTube na aparat… i zmieniając po chwili z powrotem na YT jest duża szansa, że aplikacja się załaduje od nowa i stracisz miejsce, w którym ostatnio byłeś.
Cena
Jest wysoka. Żaden telefon nie jest wart tego, by brać na niego kredyt. Tak samo, jak żaden nie jest wart poświęcania dla niego bezpieczeństwa finansowego.
Rozważ zakup tylko wtedy, jeżeli masz gotowe oszczędności przeznaczone na ten cel. Własny proces decyzyjny przedstawiłem w jednym z poprzednich artykułów.
Podsumowując: poprawa jakości życia w niemal każdym aspekcie korzystania z telefonu. Jestem bardzo zadowolony.
Dajcie mi znać, jeżeli macie jakieś pytania odnośnie tego smartfona. Najlepiej tutaj.
Dołącz do dyskusji