Ostatni raz, gdy pokazywałem na własnym przykładzie jak zarządzać swoimi finansami, udostępniłem mój miesięczny raport wydatków. Od tamtego czasu trochę się zmieniło 😉.
Dziś zaprezentuję jak zasady mądrego zarządzania finansami, które opisuję na Metafinansach, sprawdzają się u mnie w praktyce.
Zarządzanie budżetem domowym — arkusz Excel
Do zarządzania domowym budżetem korzystam z własnego arkusza w Excelu.
Co miesiąc staram się zaoszczędzić między 30% a 50% swojej pensji. W 2019 w skali roku wyszło było to 35%. W trudnym 2020 roku musiałem solidnie zacisnąć pasa. Mimo braku dochodu przez kilka miesięcy, nadal udało mi się zgromadzić oszczędności w skali roku — 27%. Tyle tylko, że te 27% liczę od znacznie niższych dochodów niż zazwyczaj.
Nie będę tu czarował, że taka stopa oszczędności to wynik jakichś cudownych sposobów na oszczędzanie. Oczywiście, dyscyplina finansowa ma znaczenie, ale w dużej mierze ten wynik to zasługa stosunkowo wysokich zarobków. Jak zarabiasz wystarczająco dużo, to nie sztuką jest oszczędzać dużo (choć, czy na pewno?) Wystarczy nie wydawać pieniędzy na głupoty.
A skoro mowa o wydawaniu pieniędzy — moja struktura wydatków za 2020 rok prezentuje się następująco:
Wydatki związane z mieszkaniem oraz pieniądze zostawione w restauracjach (lub w aplikacjach do dostawy jedzenia) od razu rzucają się w oczy. Oszczędzanie na jedzeniu — z tym jest wyjątkowo trudno. Tak jak wspominałem w podkaście, w Hongkongu jedzenie na mieście jest bardzo powszechne. Między innymi dlatego, że mieszkania są tak małe, że trudno w nich o porządną kuchnię. Niniejszym muszę się przyznać, że do swojej rady o jak najczęstszym gotowaniu w domu raczej się tu nie stosuję.
Z żoną prowadzimy swoje finanse osobno. Każde z nas ma własne konto — nie posiadamy wspólnego rachunku, a budżet domowy prowadzę tylko dla siebie (a nie dla całego gospodarstwa domowego).
Wydatki wspólne dzielimy między siebie po połowie. Do śledzenia kto komu i ile jest winien korzystam z kalkulatora w aplikacji Soulver. Spisuję te wydatki ręcznie, co nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem, ale prowadząc te zapiski już od lat, przyzwyczaiłem się do tego.
Jeśli macie jakiś fajny sposób na notowanie wspólnych wydatków, to zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Zakup nieruchomości
O kosztach mieszkania w Hongkongu pisałem już nie raz — to jedno z najdroższych miejsc do życia, jeśli chodzi o koszty wynajmu i kupna nieruchomości.
Przyjeżdżając tutaj miałem plan, który mógłbym podsumować jednym słowem: geoarbitraż. Będę przez kilka lat zarabiał hongkońską pensję, skupię się na gromadzeniu oszczędności — a potem wrócę do Polski i kupię małe mieszkanie (w większości lub w całości) za gotówkę.
Ten plan jest już nieaktualny. Związawszy swoje życie długoterminowo z Hongkongiem, zakup nieruchomości za gotówkę mogę spokojnie wykluczyć. Gdybym zdecydował się na kupno mieszkania tutaj, miałbym właściwie tylko jedną drogę — taką, która brzmi aż zbyt znajomo — oszczędzanie na wkład własny i wzięcie kredytu hipotecznego na kilkadziesiąt lat.
40-paro-metrowe mieszkanie na Hong Kong Island kosztuje dziś równowartość mniej-więcej 5 milionów złotych.
Na inne zakupy – z kartą kredytową
Zakupy mniejsze niż mieszkanie, wliczając w to codzienne sprawunki oraz rzeczy bardziej trwałe, staram się kupować przy pomocy karty kredytowej – maksymalizując w ten sposób cashback i inne bonusy.
Zadłużenie z karty spłacam w 100% każdego miesiąca.
Przy każdym większym zakupie daję sobie czas na przemyślenie czy naprawdę tego potrzebuję. I ilekolwiek by dana rzecz kosztowała, zawsze muszę mieć pewność, że mam na ten zakup wystarczająco dużo pieniędzy na koncie. Nawet jeśli płacę kartą kredytową – nie chcę wydawać pieniędzy, których nie mam.
Zarządzanie subskrypcjami i abonamentami — Airtable
Coraz więcej aplikacji i usług przechodzi na model subskrypcyjny. By widzieć dokładnie za co płacę co miesiąc i do jakich kwot sumują się moje abonamenty w ciągu roku, korzystam z osobnej bazy danych w Airtable (link polecający).
Polecam gromadzenie i śledzenie tych informacji — dzięki temu łatwiej jest zatrzymać niektóre comiesięczne wycieki z portfela.
Jak zarządzać swoimi finansami – na kontach w banku
W Hongkongu mam konta w dwóch bankach, w Polsce został mi tylko mBank. Nie rozglądam się już za promocjami dla nowych klientów czy za lepszym oprocentowaniem depozytów. Przy dzisiejszych stopach procentowych nie byłby to dobrze zainwestowany czas.
Obecnie cenię wygodę posiadania swoich środków w tylko kilku miejscach. Dzięki temu nie muszę śledzić zmian taryf i prowizji w licznych bankach.
W Polsce trzymam środki, które mam odłożone na pokrycie moich ostatnich regularnych wydatków w PLN (czyli właściwie już tylko kosztów domeny i serwera dla Metafinansów) i jakichś incydentalnych zakupów (tu szczególne pozdrowienia dla PlayStation, gdzie nadal nie ma możliwości zmiany regionu konta…)
Jak zarządzam swoimi inwestycjami
Inwestuję wyłącznie w niskokosztowe fundusze ETF. Co miesiąc regularnie dokupuję jednostki i staram się trzymać strategii Johna Bogle’a. Więcej na temat mojego podejścia do inwestycji opiszę w osobnym artykule.
Ośmiorniczki
Hongkońska karta miejska — Octopus — jest niezbędna dla każdego stałego mieszkańca. Służy do płacenia za transport publiczny — metro, tramwaje, autobusy, minibusy, promy — ale nie tylko. Różne sieci sklepów przyjmują ją jako formę płatności, podobnie automaty z napojami, atrakcje turystyczne, itp.
Posiadanie tej karty zapisanej w Apple Wallet na smartfonie jest niesamowicie wygodne. Czasem wychodzę z domu bez portfela, ale na pewno nie bez iPhone’a.
Karta doładowuje się automatycznie z karty kredytowej. A jeżeli mam taką potrzebę, mogę też doładować ją ręcznie przez Apple Pay.
Gotówka
W większości miejsc możesz zapłacić albo kartą albo Octopusem. Gotówki potrzebuję właściwie tylko na taksówki od czasu do czasu i – rzadko bo rzadko – w małych restauracjach, które nie przyjmują ani kart bankowych ani Octopusa.
Zasady, którymi się kieruję
Podsumowując:
- Wydaję mniej niż zarabiam – staram się oszczędzać co najmniej 25% miesięcznej pensji.
- Posiadam fundusz bezpieczeństwa o wartości co najmniej 6-miesięcznych wydatków.
- Zakupy jakichkolwiek rzeczy trwałych muszą być przemyślane – daję sobie co najmniej 24 godziny. Kupuję tylko te rzeczy, na które mnie stać.
- Co miesiąc spłacam 100% zadłużenia w karcie kredytowej.
- Prowadzę domowy budżet.
- Na giełdzie inwestuję tylko w fundusze ETF.
- Nie wymieniam na nowszy model na siłę. Staram się, aby rzeczy które kupuję służyły mi długo.
Coś pominąłem? Napiszcie w komentarzach, czy zainteresowałby was bardziej szczegółowy opis któregoś tych obszarów. Jeżeli jest coś o kosztach życia w Hongkongu, co was ciekawi, dajcie mi znać. Dzięki!
Dziek za wpis!
Sam przeniosłem sledzenie wydatkow z G Sheet do Airtable.
Pomogly mi w tym dwa skrypty. Jeden do szybkiej kategoryzacji. Oraz drugi, dzięki ktoremu moge podzielic jakis zakup (nejczesciej amazon) na rozne kategorie.
Opisalem to tu https://d.pr/16ssxw.
OMG. Brak wspólnego rachunku i rozliczanie się w ten sposób z żoną to jakieś średniowiecze. To małżeństwo czy wspólne mieszkanie jak z kumplem na studiach?
Nie każdemu pasuje wspólny rachunek 🙂
A nie możecie zrobić modelu 2+1? Każde z Was ma własne konto, trzecie jest Waszym wspólnym. Z niego opłacacie rzeczy typu mieszkanie etc., a które jest zasilane przez każdego z Was równymi kwotami.
Tak, rozmawiamy o tym czasem, ale jeszcze jesteśmy dalecy od tej decyzji.
Jakie są argumenty przeciwko?
Oboje cenimy tę dozę autonomii, którą dają osobne konta. Są pary, które wolą zlać wszystko w jedną wspólną masę — my do nich nie należymy i pewne rzeczy nadal trzymamy osobno.
Ja i tak nadal skrupulatnie notuję każdy wspólny wydatek, co i jak było dzielone — więc mamy tu pełną transparentność i wzajemne zaufanie.
Dotychczas (odpukać) pieniądze nigdy nie były dla nas powodem do kłótni czy źródłem problemów, niesnasek. Więc skoro nasz system dobrze działa, to po co go zmieniać?
If it ain’t broke, don’t fix it 🙂
Ale przyznaję, że z powodu choćby samej dodatkowej wygody, system hybrydowy / 2+1 czasem chodzi mi po głowie. Dzięki tym komentarzom pewnie będzie chodził jeszcze bardziej 😉
Jak dla mnie to nie ma to jak dobry, wygodny i prosty budżet domowy w Excelu ;-). Tak zacząłem prowadzenie budżetu i do tej pory tak to kontynuuję. Polecam ;-).
Do inwestowania to jeszcze mi daleko, ale też buduję poduszkę finansową, zbieram środki na nadpłatę kredytów oraz trzymam się dzielnie swojej (naszej wspólnej z Żoną) hierarchii wydatków.
A w kwestii wspólnych kont – pewnie, że każdy robi jak uważa i jak mu wygodnie, ważne, aby system działał i każdy się czuł zadowolony z niego :-). A do dalszych rozważań o wspólnym rachunku polecam też lekturę wpisu: https://sposobnafinanse.pl/wspolne-konto-bankowe-zalety-i-wady/ .
Pozdrawiam!
Kiedyś próbowałem tak dzielić budzet – czułem się jak niewolnik, sztywne normy nie dla mnie.
Prowadzimy z żoną od paru lat budżet domowy w Google Sheets i mocno polecam ten sposób, nie tylko do budżetu ale wszystkich inicjatyw gdzie trzeba coś policzyć wspólnie. Łatwo się pracuje we dwójkę online na jednym dokumencie, jest aplikacja na smartphony i chytre funkcje do np. pobierania danych online nt. kursów walut, akcji itp.
Fajny sposób!