
Skoro już zacząłem o miesięcznych wydatkach to pójdę za ciosem… Z żoną oboje jesteśmy pasjonatami kawy (lubię myśleć, że to właśnie dzięki temu się poznaliśmy 😊) i — przyznam to szczerze — wydajemy duże kwoty na ten napój co miesiąc. Mówię z doświadczenia: tu zdecydowanie sprawdza się zasada: tam, gdzie są duże wydatki, tam jest szansa na znalezienie oszczędności.
Oszczędzanie na kawie wydaje się być jednym z fundamentów treści na blogach finansowych. Czasami aż do punktu śmieszności. Aż dziwne, że przez 10 lat istnienia Metafinansów nie napisałem tu osobnego artykułu na ten temat! Mam niby coś o oszczędzaniu na jedzeniu (i piciu), ale to nie do końca to samo. Nie mam nawet wzmianki o tym słynnym “efekcie latte”!
Najwyższa pora by naprawić to przeoczenie i zająć się tym poważnym tematem, jakim jest kawa.

Ile kosztują nawyki?
Sam piję co najmniej dwie filiżanki dziennie. Jedną rano w domu i drugą po południu w pracy (żeby jakoś powstrzymać zjazd energii po lunchu). Kubek kawy w kawiarnii w okolicy, w której pracuję, to wydatek rzędu 35–40 dolarów hongkońskich (~18–20 zł) za zwykłe americano/long black. Za cappuccino kilka dolarów więcej.
To mniej więcej tyle samo czy drożej niż na przykład w Warszawie? Chętnie się dowiem – zapraszam do dyskusji w komentarzach poniżej!

Trzymając się cen hongkońskich, policzmy roczny koszt:
- liczba dni pracujących w 2019 roku w Hongkongu: 261
- minus urlopy: 247 (wciąż nie mogę się przyzwyczaić do jedynie 14 dni wolnych!)
- koszt jednego kubka kawy w każdy dzień roboczy w ujęciu rocznym: 247 * $35 = $8 645 = ~4 347 zł
Ponad cztery tysiące złotych rocznie na samą kawę w pracy. Wiem, że to dużo. To teraz jak na tym zaoszczędzić?
Zrezygnować z popołudniowej kawy w ogóle? Nierealne.
Znaleźć tańszą kawiarnię w okolicy? Oszczędziłbym najwyżej kilka dolarów na kubku. Szukam poważniejszych oszczędności.
Pić darmową kawę w pracy? Gdyby zależało mi tylko na kofeinie, to może byłoby to jakieś rozwiązanie. Ale zwracam też uwagę na smak i jakość. No i kawa to dla mnie jedna z rzeczy ważnych — w tej kategorii widzę miejsce na mądre oszczędzanie, ale nie na oszczędzanie za wszelką cenę.
Prawdziwe oszczędności
Co zostaje? Zobaczmy, jak kalkuluje się parzenie kawy w domu:
- paczka kawy specialty 250g: €12
- z wysyłką: €14 = ~$121
- jedna filiżanka wymaga około 15g ziaren
- filiżanek na paczkę: 250g / 15g = ~16 filiżanek
- koszt ziaren do zaparzenia jednej filiżanki samemu: $121 / 16 = $7.50
- plus filtr papierowy: $7.50 + $1.30 = $8.80
- plus marginalny koszt wody i energii potrzebnej do jej podgrzania — policzmy w sumie za cały proces parzenia $9 = ~4.50 zł
4.50 zł w domu w porównaniu do 18–20 zł na mieście.
Czego nie policzyłem? Tego, co już mam, czyli całego sprzętu potrzebnego do samodzielnego parzenia kawy w domu. Młynek, waga, czajnik, Chemex, termos – te akcesoria to inwestycja, którą ponieśliśmy raz i której tu nie wliczam.

Zatem finalny wynik to: (18 zł minus 4.50 zł) razy 247 dni pracujących w roku daje 3 334.50 zł oszczędności rocznie. Za tyle można gdzieś pojechać na krótkie wakacje (lub odłożyć na koncie oszczędnościowym – Krzysztof, pamiętaj, że to nadal blog o oszczędzaniu!) A to tylko jedna mała zmiana codziennego nawyku.
Drobne codzienne oszczędności = duża różnica w ciągu roku
Ale okej — podejrzewam, że raczej nie pijesz codziennie kawy na mieście w Hongkongu (a jeśli tak, to daj znać jakie miejsca polecasz! ;) ). Lub być może w ogóle nie pijesz kawy (!?) i powyższy przykład niekoniecznie do ciebie przemawia.
Za to być może masz inne nawyki i drobne codzienne wydatki. Takie, które na poziomie jednego dnia wyglądają niewinnie, ale już w ujęciu rocznym stanowią poważną część budżetu. Co gorsza, być może nawet ich nie zauważasz: te kilka złotych wydawanych codziennie tu i tam — łatwo je przeoczyć lub machnąć na nie ręką i nawet nie wpisać ich do domowego budżetu.
Istotą mojego przykładu z kawą jest to, że możesz podobną metodologię zastosować u siebie – odnosząc się do własnych wydatków.
- Sprawdź, na co regularnie — codziennie lub prawie codziennie — wydajesz pieniądze. Nieważne jak drobne są to kwoty. Staranne prowadzenie domowego budżetu zdecydowanie pomaga w tych poszukiwaniach.
- Policz i zobacz swoje wydatki w ujęciu rocznym.
- Znajdź swój sposób na oszczędności (rezygnacja lub ograniczenie danego nawyku; tańsze alternatywy).
Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, prawda? Zwłaszcza ten trzeci punkt! To dla inspiracji zamieszam poniżej kilka podpowiedzi na to, gdzie takie regularne oszczędności można znaleźć:
- kawa i inne napoje, zwłaszcza kupowane na mieście
- jedzenie na mieście (i możliwe oszczędności we własnej kuchni)
- palenie papierosów
- koszty ogrzewania mieszkania
- zostawianie urządzeń elektrycznych w trybie czuwania
- codzienne dojazdy — możesz jeździć oszczędniej, a najlepiej to w ogóle przerzuć się na rower
Powyższe wydatki mają dwie wspólne cechy: raz, że jednorazowo stanowią małą, czasem wręcz niezauważalną, kwotę w budżecie; dwa, że pojawiają się regularnie.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu będziesz bardziej wyczulony lub wyczulona na tego typu drobne, ale powtarzalne wydatki. W eliminacji złych nawyków (np. palenie papierosów) i we wdrażaniu tych dobrych (np. przygotowywanie posiłków w domu) jest duża moc. Nie tylko do generowania oszczędności, ale też do poprawy stylu i jakości życia (np. w ciągu dnia możesz napić się przeciętnej kawy z pobliskiej kawiarni lub wybrać kilkakrotnie tańszą i o wiele lepszą kawę specialty przygotowaną samodzielnie w domu). Różnica jest istotna.
Ta lista powyżej to tylko początek — jeżeli masz pomysły na więcej podobnych oszczędności, to bardzo proszę podziel się nimi w komentarzu pod wpisem. Zapraszam do dyskusji!
Od około roku piję regularnie kawę – zazwyczaj jedną dziennie, zaraz po przyjściu do pracy. Dodatkowo czasem spotykam się z kimś w kawiarni lub idę do takowej popracować, ale to już nie jest regularna czynność.
W pracy mam darmową kawę, która jest… okej (dobry ekspres ciśnieniowy, ziarna z hipermarketu, mleko z kartonu, ale zwykle piję czarną). Obok biura jest dobra kawiarnia, w której za kawę zapłacę 8-12 zł i która smakuje zdecydowanie lepiej niż ta z pracy. Odmawiam jej sobie (poza sporadycznymi przypadkami) z dwóch powodów: oszczędność (251 dni x 10 zł = 2510 zł) i różnica (moja kawa z V60 i The Barn albo kawa w dobrej kawiarni smakuje o wiele lepiej, gdy nie jest codziennym elementem mojego życia).
Kurcze, jeszcze nie miałem okazji spróbować The Barn a widzę, że coraz więcej ludzi poleca :)
Też od dawna robię sobie kawkę w domu i z kubkiem termicznym idę na miasto 👨 Jest jeszcze np taka akcja Z WŁASNYM KUBKIEM gdzie kawiarnie nalewają kawę do przyniesionego kubka ILE dzięki temu mniej śmieci jest na tym świecie
Całkiem o tym zapomniałem! Faktycznie, można oszczędzić też przynosząc własny kubek do kawiarni :)
Pracuje z domu, wiec kawe pije w domu:) kg dobrej swiezo palonej speciality coffee w Cork Irlandia kosztuje €25-30 za kg, do pazenia uzywam Aero Press lub v60. Kubek kawy na miescie od €2 do €3 za reg Americano lub flat white i tez sa drobne redukcje dla osob przynoszacych swoje kubki.
Zazdroszczę Ci tych cen! Mi tutaj wychodzi z grubsza dwa razy drożej 😞