Może dochodzimy właśnie do punktu zwrotnego?
Nowoczesne społeczeństwa mają już dość. Dość uprzywilejowania elit. Dość nierówności dochodowych. Dość rynku pracy, który wyciska ich jak cytrynę. Dość nierówności wobec prawa, które dziś jest słabe wobec silnych i silne wobec słabych. Dość systemu finansowego, w którym oddanie się bankowi w niewolę na 30 lat przedstawiane jest jako to rozsądne rozwiązanie…
Coraz bardziej mam wrażenie (lub nadzieję), że doszliśmy do jakiegoś punktu zwrotnego w historii. Punktu, gdzie sytuacja, w której bogaczy posiadających połowę majątku całego świata można zmieścić w jednym autobusie, staje się już nie do wytrzymania dla zwykłych ludzi. Punktu, w którym musimy sobie w końcu zdać sprawę z tego, że model neoliberalny jest ułomny–lub mówiąc mocniej: poniósł porażkę na całej linii.
Do klasy średniej te wnioski dochodzą z pewnym opóźnieniem–za to ludzie dziś w jakiś sposób wykluczeni przez obecny model (wykluczeni społecznie, ekonomicznie, edukacyjnie, cyfrowo, itp.) właśnie dają wyraz swojemu niezadowoleniu. A ten wyraz to bunt. Bunt wobec obecnego establishmentu. Bunt przeciwko dzisiejszemu porządkowi świata.
W Polsce na PiS głosowały najliczniej mniej zamożne regiony, ściana wschodnia, Polska B–jakkolwiek by to nazwać, na pewno wiecie o co chodzi.
Duda wygrał na wsi (62,0 proc.), zaś Komorowski miał przewagę w ośrodkach miejskich. W miastach do 50 tys. mieszkańców Komorowski uzyskał 51,20 proc. głosów, w miastach między 51 a 200 tys. – 52,90 proc., w miastach między 201 a 500 tys. – 55,0 proc., a w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców – 58,9 proc.
Dudę częściej popierali wyborcy z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym (65,7 proc.), zasadniczym zawodowym (60,2 proc.) i średnim (53,0 proc.). Komorowski wygrał tylko wśród wyborców z licencjatem i wyższym wykształceniem (56,0 proc.).
Za Brexitem też głosowała „wykluczona” Anglia. W południowej części wysp Brytyjskich właściwie tylko Londyn ostał się jako ostatni bastion głosujących za Remain. Nieprzypadkowo, wszak to w Londynie najłatwiej znaleźć beneficjentów obecnego systemu.
Levels of education and class overlap strongly in the UK, and so the Brexit vote also matched up with areas with higher levels of people from the DE social class – meaning people in semi-skilled or unskilled labour, those in casual labour and pensioners.
No i najbardziej prawdopodobne, że ten model rozkładu głosów powtórzy się za moment w Stanach Zjednoczonych.
Both Brexit supporters and Donald Trump have railed against what they see as an unholy alliance between business elites and governing elites. Business interests in Britain predominantly supported remaining in the EU, just as business interests in the US have mostly supported the TPP. Trump, like populist Leave campaigners, has tapped into popular discontent with this alliance.— Vox
Dzieją się rzeczy „nie do pomyślenia”. Wygrywa PiS („no jak to–przecież nie znam nikogo, kto by na nich głosował!) Zjednoczone Królestwo wychodzi z Unii Europejskiej („niemożliwe, nawet nie ma na to odpowiednich procedur!”) Donald Trump ma realną szansę na prezydenturę w USA („przecież to oszołom, nikt rozsądny nie będzie na niego głosował!”)
Ja widzę w tym emanację gniewu wobec elit. Za długo byliśmy oszukiwani, za długo nam wmawiano, że bogactwo będzie skapywać w dół, a przypływ będzie unosił wszystkie łodzie. Za często szefowie unikali rozmów o podwyżkach wymawiając się kryzysem. Ta fala gniewu przelewa się obecnie przez cały świat.
Marine Le Pen, leader of the right-wing French National Front, is already hailing the Brexit vote as a model for how voters can reclaim their “liberty,” as she gears up for France’s presidential election next year.
In Italy, the populist Five Star Movement, fresh from its victories in the mayoral contests in Rome and Turin, will continue its campaign to undermine the center-left government of Prime Minister Matteo Renzi.
In the Netherlands, Austria, Denmark, and even Germany, right-wing euroskeptic parties are winning support and gaining momentum.(…)
Brexit may be the thread that ultimately unravels the cozy system that enriches a few while leaving the multitude to scrape by, but when the emperor stands there with no clothes, it won’t be just Britain that feels the impact.
— MarketWatch
Zbuntujmy się! Wywróćmy system do góry nogami! Dajmy im wszystkim popalić! Wybory parlamentarne, prezydenckie, czy referenda to nie tylko oddawanie głosu za jakąś opcją. To niekoniecznie głos przeciw UE, to niekoniecznie głos przeciw Demokratom. To protest przeciw status quo, jakiekolwiek by ono nie było. To okazja do tego, by pokazać środkowy palec obecnie rządzącym, obecnemu układowi.
I zgoda–ten gniew jest jak najbardziej uzasadniony. Problem tylko w tym, że alternatywa jest jeszcze gorsza. Łamanie standardów demokratycznych, niezdarna polityka zagraniczna i legislacyjna fuszerka. Rozpad Unii Europejskiej i daleko idące konsekwencje gospodarcze. Ignorant i rasista z ręką nad przyciskiem atomowym. Wzrost fali ksenofobii.
Z tego gniewu i złości pogrążamy się w jeszcze gorszej sytuacji. „Na złość mamie odmrożę sobie uszy” – tak to mniej więcej wygląda. Często nawet bez pełnej świadomości jaką krzywdę sobie wyrządzamy.
Daily Mail explains how Brexit will affect your holiday money, mortgages, passports, health cover. Comments tragic. pic.twitter.com/lr388vQTMD
— Claire Murphy (@DougalMurphy) June 25, 2016
Ach, gdyby choć raz nie trzeba było głosować na mniejsze zło!

Fot. fernando butcher (CC-BY 2.0), frankieleon (CC-BY 2.0).
Najlepsze, że Trump jest niby taki dobry dla ludzi i będzie walczył z bogaczami, tylko jest jedno ale.
W tym autobusie o którym pisałeś na początku, on by zajmował także jedno z miejsc ;-) Więc taka mała hipokryzja tych którzy na niego głosują bo mają dość takich ludzi jak on :P
Tylko no właśnie– Amerykanie mają teraz ten problem, że alternatywą dla Trumpa jest Hilary Clinton. A ona to już jest totalnym ucieleśnieniem establishmentu i klasy uprzywilejowanych elit.
Paradoksalnie, w takim zestawieniu dla niektórych to właśnie Trump może wydawać się „mniejszym złem” ;)
Łamanie standardów demokratycznych to jedno, a co ze standardami ekonomicznymi? Niestety już dawno udowodniono że jedynym efektywnym systemem gospodarczym jest wolny rynek , jak najmniej zepsuty ingerencją państwa (rozbuchane wydatki publiczne) oraz Unii europejskiej. Niemniej jednak państwo musi zapewnić pewne parametry do istnienia rynku (stabilna polityka fiskalna i monetarna). Rozdawnictwo pisowskie i unijne to dramat i populizm oraz popieranie nieróbstwa i życiowej bierności. Doprowadzi to do załamania systemu i będziemy mogli podcierać sobie pupę złotówkami i euro też. Tak że dopatrywanie się głębszego sensu w społecznych pasożytach, czy to w UE czy USA nie ma sensu. Pocieszające w tej sytuacji jest to że ekonomia jest apolityczna i wykaże debilizm polityków i to bardzo szybko. Bez pieniędzy nikomu niczego nie obiecają, bo też nikt w to nie uwierzy patrząc że choć dostają za darmo coraz większe kwoty to na nic ich nie stać
Ostatnio jak sprawdzałem, to Szwecja miała się całkiem nieźle ;). A tam i „rozdawnictwo”, i ingerencje państwa i Unia Europejska.
W PUNKT! Dokładnie tak jest – receptą na dobry do życia kraj jest ZRÓWNOWAŻONY rozwój – i to nie tylko kasa kasa kasa, ale też programy społeczne, aktywizacja emerytów i cała masa różnych rzeczy o których my mamy blade pojęcie a które sprawiają że w Szwecji żyje się po prostu dobrze.
Inna sprawa, że przedobrzyli z multi-kulti. O tym się wiele nie mówi, ale akurat mam znajomych którzy niedawno wrócili z powrotem do UK i nie wygląda to dobrze. Przynajmniej w Malmo.
Celnie i w punkt. Oprócz tego co napisałeś dochodzą jeszcze nastroje antyimigranckie podsycane przez partie prawicowe i zamachy bombowe.
Wracając do ekonomii, to rozwarstwienie między dochodami najuboższych i najbogatszych poszło za daleko. Rozumiem różnice w kompetencjach, stażu pracy czy odpowiedzialności za tysiące czy miliony podwładnych, ale nie powinno być tak, ze prezesi niektórych instytucji zarabiają w miesiąc tyle co inni przez całe życie. Do tego dochodzi problem osób nabitych w polisolokaty czy kredyty we frankach. Jakby nie patrzeć, to banki zawsze przetrwają – zresztą pamiętamy wszyscy kryzys w USA i wspieranie upadających instytucji miliardami dolarów ze Skarbu Państwa. A nabity Kowalski – musi radzić sobie sam :-(
Jakim kryterium kierujesz się stwierdzając że rozwarstwienie dochodów poszło za daleko? Przecież każdy z nas uczynił tych ludzi bogatymi kupując najlepsze i najtańsze produkty jakie właśnie oni nam dostarczyli. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza proszę bardzo – niech kupuje gorsze i droższe od małych firemek. Trochę hipokryzją jest dawać komuś kasę za jego usługi a potem krzyczeć że ma jej za dużo.
Bojkot tej czy innej marki nie rozwiąże problemu. Tutaj trzeba zmian systemowych i pewnie jednym z pierwszych tego typu rozwiązań jest program 500+, wzrost płacy minimalnej czy opodatkowanie podmiotów, które mają zbyt dominującą pozycję na rynku.
Nie mówię o bojkocie marki, chodzi mi o podkreślenie faktu że bogactwo nie bierze się z kosmosu tylko z jak najlepszego służenia innym (lub jak kto woli najlepszej alokacji skończonych zasobów). Każdy z nas kupując coś zgadza się przekazać kasę za ten produkt a więc wynagradza sprzedającego za dobrą pracę, ale wielu z nas zaraz potem stwierdza że ta osoba za dobrze służy innym i rząd powinien ją obrabować i oddać kasę nam wszystkim.
Co do Twoich „rozwiązań systemowych” płaca minimalna najbardziej szkodzi najbiedniejszym, a rabowanie i rozdawnictwo tylko wypłasza firmy i biznes tam gdzie tego im się nie robi.
Jakieś linki odnośnie tego wypłaszania ? Czy tylko tak sobie klepiesz w klawiaturę ?
Podobno ci, którzy wykupili abonament w ipli na Euro 2016, są niesłychanie wdzięczni prezesowi Solorzowi za to, jaką to najlepszą usługę im przedstawił. I z uśmiechem na twarzy wynagradzają go za jego dobrą pracę ;)
No niestety Ci którzy nie oglądają euro i nie interesują się piłką nawet nie zdają sobie sprawy że i tak musieliby zapłacić za jego oglądanie gdyby TVP wykupiła prawa przez co nie dziękują za dobrą pracę rządowi.
Przykład z Euro w ipli był tylko ilustracją sytuacji, w której nie zawsze najlepsza usługa wygrywa.
Na rynku przecież nie wygrywa się jakością. Czasem się wygrywa oszczędzając na pracownikach. Innym razem omijając prawo. Jeszcze innym ignorując normy bezpieczeństwa. Omijając podatki. Mogę wymieniać i wymieniać.
Wolny rynek to nie tylko ładny model z podręcznika ekonomii. To też cała masa patologii.
Patologie tworzy głownie interwencja Państwa, na wolnym rynku patologie znikają samoistnie pozostawione procesowi rynkowemu. Pracownicy wybierają lepszych pracodawców. Pracodawcy lepszych pracowników. Konsumenci lepsze produkty.
Przecież to błędne koło. „Lekarstwem na patologie wolnego rynku jest jeszcze więcej wolnego rynku”
Państwo pogłębia to co nazywasz patologiami wolnego rynku a nie je leczy. Co mieć lepiej, państwo gdzie masz mnóstwo prac pracowniczych – od zasiłków po dni wolne, „darmową” opiekę zdrowotną itd. tylko brak pracy czy państwo gdzie nie ma darmowej opieki zdrowotnej i przepisów bhp ale pracodawcy konkurują między sobą zapewniając jak najbezpieczniejsze miejsca pracy, prywatną opiekę medyczną i żłobki byle przyciągnąć pracownika.
Zauważ że w Wenezueli ciągle leczą patologie wolnego rynku (to nie żart, ciągle jest tam taka retoryka!) mimo że czarny rynek to jedyne co utrzymuje ich przy życiu.
Spójrz na Stany. Tam nie ma Unii Europejskiej, państwo nie śpieszy się do regulowania różnych obszarów życia, wolny rynek zaszedł najdalej jak tylko mógł w dzisiejszym świecie (no, może trochę koloryzuję). Państwo nie reguluje dni wolnych, kobiety dwa tygodnie po porodzie wracają do pracy, system opieki zdrowotnej jest zdominowany przez prywatnych ubezpieczycieli.
A „mimo to” USA też są w kryzysowej sytuacji i mają podobne problemy jak my w Europie, patrząc chociażby na marsz populistów do władzy.
Po pierwsze nie jest tak różowo, jest tam masę interwencji państwowej – obamacery, bailouty, samotna matka może z zasiłków wyciągnąć 60 tys dolarów rocznie, zaangażowanie w wojny na całym świecie.
Po drugie, odnośnie marszu populistów do władzy, wszędzie na świecie są ludzie którzy myślą że należy im się to co wypracują sobie inni (albo że powinni dostać równą część tego co wypracują inni) i że zasady ekonomii, moralności nie obowiązują – umożliwia im to państwo. Trudno o to obwiniać wolny rynek.
Tylko tam gdzie ten „wolny rynek” powstał przez długi czas był interwencjonizm państwowy np. Singapur, Malta. Mityczny „wolny rynek” jest więc efektem końcowym przekształceń a nie etapem pośrednim. Piszę mityczny bo gdyby się tak zagłębić w szczegóły to okazuje się, że tzw „wolny rynek” jest mocno kontrolowany przez państwo.
Odnośnie konsumentów kupujących lepsze produkty to polecam fajny artykuł : http://www.forbes.pl/krzysztof-domarecki-liberalizm-to-nieskuteczny-dogmat,artykuly,199870,1,1.html
Ale tak jak ty myśli naprawdę niewiele osób. Przeciętny Kowalski do którego partie polityczne kierują swój przekaz nie zrozumie, że w jego interesie jest pozwolić aby wolny rynek decydował o płacach, formach zatrudnienia itp…Przeciętny Kowalski woli widzieć, że ktoś dba o niego podnosi mu pensje, nakłada dodatkowy podatek na wszystkich krezusów, którzy go okradają :-)
Z punktu widzenia gospodarki bardzo dobrym rozwiązaniem były umowy śmieciowe. Marzenie każdego pracodawcy – łatwo zatrudnić i zwolnić, gdy firma przestanie potrzebować. Idealne dopasowanie rynku. Tylko co z tego, skoro taka osoba nie mogła wziąć kredytu, nie odkładała składek na emeryturę składek bo ustawa tego nie wymagała.
Umowa o dzieło i zlecenie to też marzenie niejednego pracownika. Na prawdę często warto dostawać 50% więcej na rękę i nie płacić ZUSów itp. A swoboda zwolnienia to także łatwość znalezienia zatrudnienia na takim kontrakcie.
Ale to przecież strasznie naiwne myśleć, że firmy zarabiają, bo oferują najlepsze produkty. Niektóre wygrywają państwowe przetargi, a potem odwalają fuszerkę. I co ja mogę z czymś takim zrobić? Nic. A prezes się bogaci.
Ale zakładając nawet przez chwilę ten drugi model… Okej, kupuję najlepsze produkty, niech się firma bogaci, a co mi tam. Tylko niech się bogaci równomiernie, a nie tak, że zarząd dzieli się zyskiem z akcjonariuszami, a do pracowników przychodzi z typową śpiewką „wicie… rozumicie… kryzys, więc podwyżek nie będzie”
Narzekasz na to że niektóre firmy bogacą się dzięki państwu a nie dobrym produktom które produkują… i rozumiem że receptą na to jak zawsze ma być jeszcze więcej państwa i jego interwencji?
Czemu firma ma się bogacić równomiernie? Jeśli firma ma straty też jesteś za tym żeby szary pracownik zamiast dostawać wypłatę musiał dopłacać do interesu? Ilu pracowników jest chętnych wnieś swój kapitał do startupu albo pracować na początku za darmo z 90% ryzykiem że startup nie zaskoczy?Czemu pracownik który zostaje po godzinach, doszkala się i generuje coraz więcej zysku dla firmy ma bogacić się równomiernie do kogoś komu się nie chce? Wreszcie czy kiedy dostaniesz podwyżkę w swojej pracy to płacisz pani w warzywniaku proporcjonalnie więcej za jedzenie niż dotychczas (przecież ona też wykonuje usługę dla Ciebie, odpowiadasz za część jej pensji i „powinna się bogacić równomiernie z Tobą”)?
W temacie prezesów zarabiających w miesiąc tyle, co inni przez całe życie, w pamięci utkwił mi wywiad z Januszem Filipiakiem, prezesem Comarchu. Sam pobiera rocznie 12 milionów złotych pensji, a płaci 2000 zł za pełny etat. Masakra.
Źródło: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,133683,14400594,Janusz_Filipiak__Milioner_ma_wygladac_na_milionera.html
Nie rozumiem, dlaczego miałby zarabiać mniej ? Przecież to jego firma.
W pełni się zgadzam, że osoby mające gorzej, niekiedy na własne życzenie, bo wygrywają politycy obiecujący większe rozdawnictwo, głosują na opcje anty-systemowe. Problem w tym, że raczej nie tędy droga. Przesadziliśmy z poprawnością polityczną i wpierw zaczęło się to mścić na nas poprzez wykorzystywanie przez inne nacje statusu „uciskanej rasowo mniejszości” i używanie pojęcia „rasista” do uciekania od odpowiedzialności za swoje czyny (osobiście się z tym spotkałem). Teraz mamy zwycięstwa prawicowych i narodowych środowisk, które nie chcą być częścią czegoś więcej tylko oczekują pełnej autonomii, która, nie ukrywajmy, kosztuje więcej. Oby nie było takiego efektu jak w latach 30-tych w Niemczech i Włoszech :(
co za brednie. BTW kto jest według Ciebie nie-anty-systemowcem ?
na anty-systemowców się kreują politycy pokroju Kukiza czy Korwina. Jak wygląda to po wyborach to inna sprawa, nie zmienia to faktu że głosy zdobywają na populizmie i hasłach walki z establishmentem…
jak na razie Kukiz mimo, że może zgłaszać poprawki jeszcze nic nie zrobił aby z tym establishmentem walczyć. Na Korwina oprócz młodych gniewnych którzy mają pstro w głowie nikt normalny nie głosuje
ja nie mówię, że są anty-systemowcami czy że ich poglądy są słuszne, ale na takiej fali zbierają głosy. Mniej czy więcej, ale ktoś na nich głosuje.
Swoją drogą – nie zgadzasz się ze mną, że tłumy głosują na populistów mówiących to co ludzie chcą usłyszeć?
Sądzę, że większość ludzi nie wierzyła, że PIS wprowadzi 500+, bardziej chodziło ludziom o ukrócenie złodziejstwa. Zarówno „przy korycie” jak i takiego w życiu codziennym. Paniczna reakcja opozycji tylko to potwierdza. Na razie z tego co widzę udaje się jedno i drugie. Nie wiem czy PIS jest partią populistów, bo chciałbym CI zwrócić uwagę, że w tej partii jest coś takiego co się nazywa żelazny elektorat ( na poziomie 25-30%). Tak więc patrzenie na słupki odbywa się tutaj na drugim miejscu. Poza tym czy właśnie w demokracji nie chodzi o „vox populi”?
O ukróceniu złodziejstwa pogadamy po paru latach, nie miesiącach rządów… Na razie to niestety obsadzają (podobnie jak inne partie) swoimi wszystkie możliwe urzędy. Do tego stosują model rozdawnictwa o którym mówiła już Margaret Tatcher lata temu – co moim zdaniem jest bardzo obciążające dla budżetu i nie przyniesie spodziewanych korzyści :(
Każda dłużej istniejąca partia ma swój żelazny elektorat. Jednak nawet ten z czasem wymiera (przykład SLD w tych wyborach). A z tymi 25-30% bym nie przesadzał, nie wierzę, że aż tylu ludzi wierzy w podejście jakie prezentuje prezes Kaczyński :/
Patrząć tutaj :http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,147565,19087907,wybory-2015-totalny-zwrot-akcji-6-najciekawszych-zmian.html to elektorat PIS jest dosyć młody
Co do żelaznego elektoratu : http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,12630937,Jak_w_ostatnich_czterech_latach_zmienialo_sie_poparcie.html
Takie są FAKTY i trudno się z nimi nie zgodzić nieprawdaż ?
Co do modelu rozdawnictwa to mam wrażenie, że już to przerabialiśmy w innym poście i nie zamierzam się powtarzać. Skoro tego nie rozumiesz – trudno co robić.
Zacznę od końca, podatek handlowy: „ekipie Beaty Szydło udało się w końcu sformułować projekt ustawy o podatku od
sprzedaży detalicznej (pierwotnie miał dotyczyć hipermarketów), który ma
zapewnić wpływy do budżetu pozwalające finansować program Rodzina 500+. (…) W 2017 r. dochody z podatku mają wynieść 1,9 mld zł – szacuje resort finansów.” A koszt programu do ponad 22 mld. Zapewnili 10% dodatkowych wpływów do budżetu, w dodatku z naszych kieszeni (wytłumaczeniem podwyżek w sklepach będzie rosnąca cena ropy Brent np).
Zatrudnianie swoich: http://www.pulshr.pl/zarzadzanie/pis-ostro-zamieszal-w-spolkach-skarbu-zmiany-moga-siegac-glebiej-niz-sie-wydaje,32511.html
Jak widać sporo zmian w parę miesięcy. I nic to, że za poprzedniego prezesa PKP Cargo się rozwijało, otwierało nowe linie etc.
Sam elektorat młodych to niestety pokazuje, że ludzie byli zmęczeni PO i tym co oni robili. PiS spełnia swoje obietnice wyborcze, ale niewielu ludzi jest świadomych, że sami za to płacą – ukrytymi opłatami w sklepach czy bankach (wiem, dyskutowaliśmy i wyszło, że część banków podniosło już swoje ceny przy podstawowych produktach, czy reszta podniesie – to nie wiadomo). Sądzisz, że budżet Polski wytrzyma kolejny kryzys gospodarczy? Bo ja bardzo w to wątpię, z tym że nie będzie cięć w największych wydatkach, tylko tam gdzie one będą najmniej odczuwalne do społeczeństwa. PiS kupuje sobie głosy kosztem całego społeczeństwa. Jeśli dane GUS za 2017 rok nie wykażą solidnej zmiany w przyroście ludności (2013 to -0,10% rocznie, dla lat 2015-2020 prognoza z 2008 roku to -0,12%) in plus to znaczy, że program 500+ nie przyniósł efektu. Innymi słowy, musielibyśmy mieć jakieś 400 tys urodzeń więcej. To spora liczba, bo w 2014 roku urodzeń mieliśmy mniej niż 400 tysięcy, więc musiałyby się one podwoić (do wyniku 0,1% na plus)!
Jeśli sądzisz, że w rok będzie więcej urodzeń to jesteś chyba nie wiesz o co c’mon. Plany demograficzne zazwyczaj są robione długofalowo, więc nie wiem dlaczego mi tu piszesz o roku. Co do reszty to zwykłe „piep…. w bambus” tak może każdy . Nadal mi nie odpowiedziałeś ile w PLN zapłaciłeś więcej. Każdy jest cwany – ale jak przyjdzie podać konkretne liczby, to nagle się okazuje, że ta Twoja mowa-trawa to zwykła ściema.
BTW :http://www.praca.egospodarka.pl/133104,Nowelizacja-ustawy-kominowej-a-wynagrodzenia-menedzerow,1,55,1.html
ile konkretnie? WBK wprowadził opłatę za SMSy z hasłami. Konto zlikwidowałem.
T-Mobile UB – opłaty za wypłaty i wpłaty przez bankomat, zmniejszony cashback, karta zlikwidowana. Do tego likwidacja bezpłatnych przelewów natychmiastowych – konto do likwidacji.
PKO BP – opłaty za przelewy internetowe (konto tam ma moja Mama)
ING – prowizja za wypłaty z obcych bankomatów. Konto zlikwidowane.
Raiffeisen Polbank – opłata za kartę nie do uniknięcia. Karta zlikwidowana.
Jak widzisz w paru miejscach osobiście zetknąłem się z podwyżkami. Nie płaciłem nic tylko dlatego, że polikwidowałem to i owo. Co dla banku nie jest dobre, bo przez każde z tych kont i kart jakaś część moich środków przechodziła.
No widzisz zapłaciłeś 0 PLN więcej . Czyli dobra zmiana
wiesz, z ING chętnie bym dalej korzystał, bo mieli świetną opcję automatycznego dociągania końcówek do pełnej dziesiątki. To naprawdę sporo pomaga zaoszczędzić. Zresztą to, że zlikwidowałem konta/karty skutkuje mniejszymi obrotami banku. Co z kolei przekłada się na ich wyniki, udzielane kredyty etc. Co z kolei może wpłynąć negatywnie na PKB… Wiem, rozpędzam się, ale nie jestem jedynym, który polikwidował konta z powodu zmian w cennikach, w części wynikających z nowych obciążeń na linii państwo-bank.
Zaskoczę Ciebie ale jak wynika z raportu NBP (http://www.nbp.pl/systemplatniczy/karty/q_04_2015.pdf) liczba kart płatniczych w 2015 najwięcej spadła w pierwszym kwartale ( 500 tys. ) i w drugim (1,2 mln) . Wzrosła natomiast w trzecim kwartale ( 300 tys. ) i 500 tys. w 4 kwartale. Sam widzisz, że nijak się to ma do podatku bankowego.
„Co z kolei przekłada się na ich wyniki, udzielane kredyty etc. Co z kolei może wpłynąć negatywnie na PKB” Zastanówmy się jak bardzo różny ma wpływ na PKB to, że teraz pieniądze trzymasz w 1-2 bankach a nie 2-5 :P Zapewne dysponujesz Waćpan grubą gotowizną, że system bankowy ma trząść się w swoich posadach :P
czyli udowadniasz mi, że wydaje się większą liczbę kart. Co w przypadku opłat za kartę wprowadzonych po „dobrej zmianie” w postaci podatku bankowego odbija się na klientach. Ja i moja gotówka to niewiele dla banku, fakt. Ale jeśli w którymś momencie ludzi takich jak ja jest więcej i każdy z tych osób ma kilka kont z których w różny sposób korzysta, to kilka banków zarabia. Jeśli z kolei korzystasz z jednego to ten bank ma większe dochody w przeciwieństwie do pozostałych. A co się dzieje, gdy masz jedno konto, jedną kartę (np w mBanku) i trafia się awaria, że bankomaty zjadają karty i nie dają gotówki? Ostatnio takowa była. Nie każdy ma gotówkę przy sobie, nie każdy ma inne konto by z niego skorzystać.
Ja uważam, że podatek bankowy jest przerzucany na klientów. I to jest meritum mojej wypowiedzi. To, że ja wiem jak się przed tym bronić, nie znaczy, że jest to powszechna wiedza wśród 38 milionów Polaków.
„”Co w przypadku opłat za kartę wprowadzonych po „dobrej zmianie” w postaci podatku bankowego odbija się na klientach””
Przed chwilą napisałeś, że zapłaciłeś 0 PLN więcej, a teraz próbujesz napisać, że podatek bankowy jest przerzucany na klientów. Śmieszne jest to :P.
„Ale jeśli w którymś momencie ludzi takich jak ja jest więcej i każdy z tych osób ma kilka kont z których w różny sposób korzysta, to kilka banków zarabia. ” A co mnie obchodzą zarobki banku ? Jesteś przepraszam za stwierdzenie „wynajętym naganiaczem banków?”
Ważne – przynajmniej dla mnie – są moje zarobki i mój bank. By Był w dobrej kondycji, reszta mnie nie obchodzi. Dla mnie bank to jest usługa którą tak samo jak operatora telefonu czy fryzjera można zmienić. Nie przywiązuje się zbytnio.
„A co się dzieje, gdy masz jedno konto, jedną kartę (np w mBanku) i trafia się awaria, że bankomaty zjadają karty i nie dają gotówki?” Sprzedam Ci dobrą radę – nie trzymaj wszystkich pieniędzy w banku. Dla mnie banki nigdy nie były i nigdy nie będą instytucją mojego zaufania. Skoro ufasz bankom – Twoja sprawa. Skoro jednak chcesz mieć 10 kont- to musisz zapłacić – tak jak za numery telefonów lub 10 kablówek. Poza tym ja nie mam do konta karty tak jak 30 % społeczeństwa w Polsce- zaprawdę powiadam Ci – da się. Między innymi właśnie dlatego. Kiedyś na studiach miałem kartę do bankomatu i ze 2 -3 razy właśnie bankomat mi połknął kartę i zostawałem na weekend bez kasy – zrozumiałem, że nie ma co się uzależniać od plastiku oraz od banku.
„Nie każdy ma gotówkę przy sobie, nie każdy ma inne konto by z niego skorzystać” Mój szef trzyma kasę w 2 bankach do których ma karty w 2 systemach płatniczych. Na pytanie dlaczego- Bo np. VISĘ można shakować i wtedy zostaje Mastercard.
TO nie jest głos przeciwko wykluczeniu tylko przeciwko JAWNEMU złodziejstwu. Nie trzeba być geniuszem aby stwierdzić, że skoro przez 8 lat dług publiczny urósł prawie o 100% i jeszcze Polska dostała przez ten czas jeszcze jeden budżet extra pieniędzy z UE, a na dodatek podnoszą VAT to jaką trzeba mieć ułomność umysłową aby tego nie zauważyć.
Sorry za offtop : http://www.finanse.egospodarka.pl/133600,PKO-BP-przedstawia-nowa-oferte-rachunkow-dla-firm,1,63,1.html
Co do Brexitu, to jest to tylko jeden z początków końca Europy, jaką znamy. Mieszkańcy Zachodu biednieją w zastraszającym tempie – Francja czy Anglia biednieje praktycznie z roku na rok. Jestem w Anglii od kilku lat i co roku widzę zjazd w dół wszystkich wokół. Realne pensje spadają rok do roku od 10-15 lat. We Francji jest jeszcze gorzej. Kupno małego domu dla 25-latka z żoną, co 20 lat temu było w Anglii standardem, teraz jest praktycznie abstrakcją.
Do tego czeka nas przeprawa z Islamem w ciągu 10 lat. Niedawno byłem w Calais, to jest koszmar Francuzów którzy nie mają pieniędzy na ucieczkę. Ludzie czują się coraz mniej bezpiecznie, Unia Europejska i jej zblazowane „elity” kompromitują się na każdym kroku. Ratunku coraz więcej ludzi szuka poza establishmentem. Nowy Hitler jest kwestią czasu.
Do tego praktycznie zlikwidowana ekonomia, a w zasadzie jej stare reguły. Pieniądze nie istnieją, nie mają już żadnej realnej wartości. 95% z nich to tylko cyfry na ekranach. Nie opłaca się już nic trwałego i długookresowego, najlepiej zostać prawnikiem który będzie szukał dziur w podatkach, specem od derywatów albo foreksów, a jeszcze lepiej zlikwidować w banku długookresowe kredytowanie firm i wymyśleć jakieś polisolokaty na szybko.
Chciwość zniszczy nam świat. Derywaty, bańki, spekulacja… 95% bogactwa i wzrostu trafia do 5% ludzi, a kiedy nie ma wzrostu robi się bailouty. I przepompowuje kasę od masy biednych do garstki bogatych.
Przeczytałem komentarze Arka Sendeckiego poniżej. Chłopie, to co Ty wypisujesz to jest ekonomia i jej reguły sprzed 20 lat. Już dawno nieaktualne :-)
No i jak się to ma do wypłaszania ?
Zgaduj. Powiem Ci czy Ci się udało.
Na pewno nie niskie podatki :P
Opłaty za karty zostały wprowadzone na samym początku 2015 dlatego ludzie zaczęli likwidować karty i konta bankowe. I dokładnie to chciałem Ci pokazać. Dlatego o ponad 900 tys. kart zostało pociętych – w pierwszym PÓŁROCZU. TU są dane za pierwszy kwartał : http://www.nbp.pl/systemplatniczy/karty/q_01_2016.pdf . Kart jest WIĘCEJ niż w IV kwartale 2015. Więc ludzie biorą karty bo lubią płacić ? Zastanów się nad tym.
„Moja ex płaci 6 złotych, moja Mama płaci zdaje się 5 złotych” No to mając „finansistę” ( wiem, brzmi to trochę ironicznie) w domu dają się skubać :P Przepraszam nie mogłem się powstrzymać od szydery. A dlaczego płacą skoro Ty nie ? Wiem, że to co napiszę może wydawać się aroganckie, ale skoro jest możliwość nie płacenia za coś co jest płatne to czemu by nie skorzystać ? Skoro jednak mają możliwość mieć za darmo, a mimo to nadal chcą płacić, to nie odbierajmy im tej przyjemności. Nie mówmy jednak, że się nie da
„Opłaty za kartę są wprowadzane różnie przez różne instytucje, ale mamy wzrost tych opłat na skutek m.in. podatku bankowego.” Bank jest firmą taką samą jak sklep pana Ziutka. Skoro Pan Ziutek ma drogo idę do innego sklepu. Ja zrobiłem tak z telekomami. Z bankami w sumie też. Teraz płacę okrągłe ZERO PLN. I z tego się cieszę :P
To już ostatni mój post na ten temat, bo nudzi mnie już to wałkowanie tematu wte i nazad.
BTW :http://finanse.wnp.pl/rzad-podstawowy-rachunek-platniczy-ma-byc-za-darmo,277858_1_0_0.html
Rachunek niewiele oferujący. Poza tym ja korzystam nieco ambitniej z bankowości niż to co będzie w tym rachunku. Mam zrezygnować, bo rząd obciążył sektor dodatkowymi podatkami?
Przy rachunku podstawowym możesz mieć rachunek maklerski oraz rachunek w walutach. Poza tym rachunek ten może być w kontrze do tego „mitycznego podatku bankowego” :)
mity w dzienniku ustaw? ciekawie prawisz ;)
dobrze wiesz co miałem na myśli więc nie strugaj wariata. Jeśli jednak chcesz to precyzuje „mityczne obciążenia klientów banku związane z podatkiem bankowym”. BTW pierwszy z brzegu przykład – Inteligo – kompletne zero za prowadzenie.Nawet karty nie trzeba mieć.
mityczne… ;)
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Od-dzis-drozej-w-BZ-WBK-i-T-Mobile-UB-7459894.html
https://www.mbank.pl/forum/watek,993248,kolejna-podwyzka-w-mbanku-4-zl-za-karte-debetowa,.html
na pewno w 2013 podwyższali bo PIS dojedzie do władzy i wprowadzi podatek bankowy :P
W Inteligo masz ZERO, tak samo jak w Aliorze, więcej można sobie sprawdzić na kontomierz.pl
ja mówię o aktualnych podwyżkach, które też z czegoś wynikają… PS. W 2013 roku inflacja była powyżej zera ;)
a z czego wynikały te w 2013 ?
szczerze mówiąc to albo 2012 albo właśnie 2013 się zaczęły wyższe obciążenia dla BFG?
Zgadujesz ? I dlaczego 13 razy w ciągu roku ?
i super :)
eee chyba przesadzasz. Nic sie nie stalo i nic sie stanie w przypadku zyciestwa Trump’a. Tak jak od ponad roku mieszkamy w dokaldnie takim samym kraju jak za rzadow PO ( no moze rodzice maja troche lepiej z 500+) ale zasadniczo nic sie nie zmienilo. I tak samo z Brexitem…czy Trumpem