W 2014 roku Apple zapłaciło w Irlandii 0,005% podatku od zysku
Zastanówcie się nad tym przez chwilę…
Nie dwanaście i pół procenta, według i tak niskiej, standardowej stawki. Nie jeden procent. Nawet nie pół procenta. 0,005%!
To absurdalnie niski podatek. Przekładając to na bliższy życiu przykład:
Weźmy przeciętnie zarabiającego Polaka. Zarabia tyle, że do rocznego PIT-a wpisuje podstawę opodatkowania w wysokości 40 000 zł. Według normalnej stawki podatku dochodowego (18% w pierwszym progu, minus kwota wolna) zapłaci nieco ponad 6 600 zł (nie uwzględniając odliczeń i ulg).
Gdyby miał być opodatkowany według stawki Apple, zapłaciłby… 2 zł.
Absurd. To jest totalnie nie w porządku!
Tim Cook zgrywa naiwnego i tłumaczy, że wszystko było zgodne z prawem i na jak najbardziej standardowych i dostępnych dla każdego warunkach:
Over the years, we received guidance from Irish tax authorities on how to comply correctly with Irish tax law — the same kind of guidance available to any company doing business there. In Ireland and in every country where we operate, Apple follows the law and we pay all the taxes we owe. (…)
The opinion issued on August 30th alleges that Ireland gave Apple a special deal on our taxes. This claim has no basis in fact or in law. We never asked for, nor did we receive, any special deals.
W takie tłumaczenia mogą uwierzyć chyba tylko najwięksi fani Apple.
Powiedzmy sobie wprost:
- Można przypuszczać, że stał za tym cyniczny plan, by płacić jak najmniej. Świadczy o tym chociażby fakt, że Apple (podając za The Guardian) przypisywało oddziałowi w Irlandii wartości sprzedaży, których ten oddział nie miał fizycznej możliwości wytworzyć. Możemy mieć więc tu do czynienia z transferem zysków na tej samej zasadzie jak to się dzieje w przypadku rajów podatkowych.
- Przekonanie, że rząd podarował korporacji tak daleko idące ulgi podatkowe wyłącznie z dobroci serca jest co najmniej chybione. Nie byłbym zdziwiony, gdyby stała za tym mniej lub bardziej zawoalowana sugestia, że Apple przeniesie znaczną część miejsc pracy do Irlandii (lub jakiekolwiek inne obietnice tego typu). A może nawet szantaż („jak nie dostaniemy ulg, to przeniesiemy nasz biznes gdzieś indziej” — taka sugestia przewija się zresztą we wczorajszym oświadczeniu Cooka).
- Wiara, że takie traktowanie jest równo dostępne dla wszystkich podmiotów to daleko idąca naiwność.
- Nie mówimy o jakimś małym przedsiębiorcy, który być może faktycznie potrzebowałby wsparcia od państwa na start. Mówimy o Apple — wielkiej, międzynarodowej korporacji, która siedzi na ponad 200 miliardach dolarów w gotówce. Trudno byłoby trafić na bogatszego.
Cokolwiek by nie mówić o zbiurokratyzowaniu UE i jej przesadnych regulacjach, cieszy mnie, że Komisja Europejska blisko przygląda się takim szemranym praktykom i zajmuje coraz ostrzejsze stanowisko wobec „wolnej amerykanki” korporacji. I wprost nazywa takie działania niezgodnymi z prawem:
The European Commission has concluded that Ireland granted undue tax benefits of up to €13 billion to Apple. This is illegal under EU state aid rules, because it allowed Apple to pay substantially less tax than other businesses.
Na Apple został właśnie nałożony domiar podatkowy w wysokości 13 miliardów euro (nie licząc odsetek) za nieuczciwe praktyki podatkowe w latach 1991 – 2015.
Mówi się, że ze względu na wysokość kary (rzekomo czterdziestokrotność poprzedniego rekordu w podobnej sprawie), Apple zostało ukarane dla przykładu. Mam nadzieję, że ten przykład zadziała i innym korporacjom choć trochę odechce się kantować na podatkach.
A może Komisja po prostu uwzięła się na Apple? Nie — na celowniku ostatnio są również Starbucks i Fiat-Chrysler oraz McDonald’s i Amazon.
Dla mnie na pewno jest to sygnał, że we współczesnym świecie — na szczęście! — powoli kończy się przyzwolenie na unikanie podatków przez wielkie firmy.
Dzięki za głos rozsądku, tak rzadko spotykany w finansowej blogosferze.
No dla mnie to typowe oszustwo. Zgadzam się z Tobą Krzysiek w 100%, że jest to mega nie w porządku. Zwłaszcza, że taka firma ma kasę na te podatki. A przeciętny Kowalski często musi sobie „z garnka odejmować”.
Najlepsze jest to, że te 0,005% to nie jest szczyt. W Stanach są firmy, które mają efektywną ujemną stopę opodatkowania. Rządy i społeczeństwa pozwalają korporacjom na zbyt wiele — mam nadzieję, że narastające społeczne oburzenie wokół tego tematu, jak i takie decyzje jak wyżej, doprowadzą w końcu do odwrócenia tego trendu.
raczej się tak nie stanie jak mówisz. z prostej przyczyny. Obecnie rząd ( czyli poniekąd my) płaci za bezrobotnego przykładowo 800 PLN zasiłku. Jak przyjdzie korporacja i za brak podatku zatrudni tego bezrobotnego. Płaci on podatki przez co więcej zostaje pieniędzy na inne wydatki lub istnieje w wariancie optymistycznym możliwość obniżenia ich dla obywateli. Apple nie ma realnego konkurenta w Europie więc nie występuje konflikt interesów z jakąkolwiek firmą więc państwa zabiegają o to aby ta firma płaciła cokolwiek. Fabryki i tak są w Azji, więc przy dochodach Apple te 0,005% jest kwotą nad wyraz sporą za zarejestrowanie działalności oraz działalność księgową
Apple może mieć fabryki w Azji , księgowość w Indiach ale 0,5 mld potencjalnych klientów jest w UE.
Jeśli im nie sprzeda towaru to sorry ale Chińczycy,Hindusi z Rosjanami nie są w stanie kupić nawet połowy tego co można sprzedać w Europie ;).
Apple największą sprzedaż ma w USA , w Australii i w Japonii . Europa jest tylko dodatkiem.
Jeśli zarząd spółki dobrowolnie rezygnuje z zysków to w krajach anglo-skaskiego kapitalizmu jest automatycznie wysyłany na zieloną trawkę .
Błąd – bo jeśli w kapitalizmie anglo-saskim spółka nie wygeneruje zysków dla akcjonariuszy to idzie pod nóż :P Możesz sprawdzić :)
Jak nie wiadomo o co chodzi to…. bo kto bogatemu zabroni
100% zgoda – wszyscy powinni płacić podatki na równych zasadach. Z drugiej strony jestem ciekaw jak to się odbije na ceny urządzeń Apple i w ogóle elektroniki w Europie, które i tak są sporo wyższe niż w Stanach czy Chinach.
Ceny ustala konkurencja. A ta nie spi. Myslenie: „pozwólmy im kraść bo podniosą ceny lub zwolnia ludzi” jest chore.
Trudno wyrokować. Apple raczej dotychczas nie konkurowało ceną
Ale podniesienie jeszcze cen obecnie już jednych z najdroższych urządzeń byłoby imho ryzykowne. Sam np korzystam z komputera i telefonu appla, już po ostatnich zmianach w macbookach rozważam zmianę w przyszłości trochę, podniesienie cen to byłaby kropla przelewajaca czarę.
Natomiast ekosystem appla fajnie zgrywa się razem. Jak zmieniłbym komputer, to nie mam większego powodu by nadal używać komórki od nich.
Ciekawe jak z cenami urządzeń, ale co interesujące — na wycenę akcji ten wyrok nie miał prawie żadnego wpływu (drobne, nawet-nie-procentowe wahnięcie w dół wczoraj, a dziś już odrabiają)
Ciekaw jestem czy cokolwiek z tego zapłacą. Czy któraś z wymienianych w artykule firm zapłaciła?
No właśnie przed nami jeszcze cała procedura odwołań itp. Ale przynajmniej jeden krok w dobrą stronę został już zrobiony
Przeglądając dziś wieczorem ten tekst naszła mnie taka refleksja: Metafinanse od jakiegoś czasu zmieniły nieco kurs.
To już nie tylko blog o finansach osobistych, o tym jak prowadzić budżet domowy, itp. Oprócz wpisów typu „X sposobów na oszczędzanie na Y” coraz częściej pojawiają się artykuły takie jak ten. Jakaś opinia, jakiś komentarz do bieżących wydarzeń, coś w tym stylu.
Metafinanse to nadal jak najbardziej blog finansowy, ale teraz w tej definicji mieści się też bycie blogiem opinii o kapitalizmie, gospodarce, rynku finansowym… Jestem ciekaw co o tym sądzicie. Też to tu widzicie? I czy w ogóle warto by blogi finansowe zabierały głos w takich sprawach jak wyżej?
Będę bardzo wdzięczny za Wasze opinie! :)
Nie ma nigdzie w nazie, że to blog o finansach osobistych. Metafinanse to blog o… finansach, a te mają różne oblicza. Ja jestem jak najbardzie za lekkim odbiciem od tematyki budżetu i oszczędzania. Fajnie jest też od czasu do czasu zagłebić się w inne obszary temetyki związanej z pieniądzem.
to co piszę na swoim blogu: finanse osobiste czy inwestycje nie kończą się na naszym portfelu, koncie bankowym i rachunku maklerskim. To cała otoczka makroekonomiczna wpływa na wycenę aktywów czy to ile wydajemy w sklepach. I dlatego ta forma jest jak najbardziej wskazana :)
Osobiście nie wierzę, że korporacje zaczną płacić podatki w normalnym wymiarze. To właśnie o to chodzi przy zatrudnianiu księgowych z pensjami wielokrotnie wyższymi od przeciętnej by znaleźli oni sposób na oszczędności na podatkach. Tego się nie uniknie. A jeśli nawet to cała kwestia pieniędzy poleci do kraju, który do takowego „nagonkowego paktu” nie przystąpi. Jestem absolutnie przeciwny takim praktykom, ale spójrzmy też z drugiej strony 0,005% to więcej niż 0,000% ;)
Jak nie Irlandia to zjadą inny raj podatkowy. Im różnicy nie robi.
dokładnie
I tak pewnie pomimo ulg podatkowych ekonomicznie Irlandia wychodziła na plus (zatrudnienie etc.), więc nie ma znaczenia jak mały to był procent. Oczywiście gorzej mogą się czuć kraje z których podatek był wyprowadzany. Teraz i tak już się odchodzi od korporacyjnych podatków bo nie da się ich efektywnie ściągać, zawsze pouciekają. Dlatego zwiększają obciążenie umów o pracę, bo i tak muszą lokalnych ludzi pozatrudniać, a przeciętny ludzie nie będą ryzykować jakimiś optymalizacjami podatkowymi.
Zachowanie rządu Irlandii przypomina sytuacja w której w kamienicy 1 lokator sprzedaję wodę poza budynek po cenie niższej niż cena zakupu wody do budynku bo nie ma liczników i koszty rozkładają się na wszystkich mieszkańców.
Bogaci nie płacą podatków i już tłumaczę dlaczego. Jeżeli masz milion złotych podatku do zapłacenia, to zamiast urzędowi skarbowemu zapłacisz ten milion firmie podatkowej, która stanie na głowie, aby w przyszłym roku podatek wyniósł 0,005% przepuszczając dochód przez zagraniczne spółki, eksportując umowy licencyjne, dogadując się z krajami bezpośrednio lub poprzez sprytne luki w prawie. Apple już od lat 80-tych stosował Double Irish z powodzeniem.
Czy jest to nieuczciwe tego nie wiem. Czy nieuczciwy jest zakup samochodu na spółkę założoną w Czechach w celu rozliczenia pełnego VATu i pozbycia się akcyzy 18,6%?
Jeśli spółka nie prowadzi działalności operacyjnej w Czechach a samochód jeździ po głównie po Polskich drogach to jest to nieuczciwe , od tego tylko kroczek do kupowania kosztów i wyłudzania VATu na karuzeli.