• Przejdź do głównej nawigacji
  • Przejdź do treści
  • Przejdź do głównego paska bocznego
Metafinanse

Metafinanse

o finansach osobistych z każdej strony

  • O blogu
  • Zacznij tutaj
  • Newsletter
  • Kontakt

Jak ograniczać koszty i ustawiać limity wydatków w budżecie? [RAPORT WYDATKÓW 01/2015]

8 lutego 2015 28 komentarzy

2015-00

Czy wystawienie własnych wydatków na widok publiczny wpłynęło na moje podejście do wydawania pieniędzy? Oj, i to jak! W tym raporcie porównuję swoje koszty życia z ostatnich dwóch miesięcy – zobacz, co się zmieniło!

Pod koniec stycznia udostępniłem swój pierwszy szczegółowy raport wydatków, który obejmował moje koszty za grudzień 2014. Termin był nieprzypadkowy – bardzo zależało mi na tym, abyście kolejny raport mogli zobaczyć możliwie szybko. I byście od razu mogli się przekonać jak wiele może się zmienić w kwestii wydawania pieniędzy w tak krótkim czasie.

Takie raporty planuję publikować od teraz co miesiąc. Dzięki temu będziecie mogli na bieżąco śledzić jak w praktyce wygląda porządkowanie trochę „rozleniwionego” budżetu domowego i stopniowe sprowadzanie kolejnych wydatków do racjonalnych poziomów. Każdy raport będzie miał swój „motyw przewodni” – konkretne wydatki, wnioski lub analizy, na których się skupiam i szczegółowo opisuję.

W raporcie za styczeń koncentruję się na tym, co dało mi upublicznienie swoich wydatków, jak dzięki temu zmieniło się moje podejście do pieniędzy i jak możesz przełożyć moje doświadczenia na własny budżet domowy planując swoje cele i limity wydatków.

Dobrym wstępem do tego raportu jest seria artykułów o budżecie domowym. Dowiesz się z nich po co w ogóle prowadzić domowy budżet, jakie narzędzia mogą Cię w tym wspomóc i jak stworzyć skuteczną i wygodną listę kategorii wydatków. Kolejnym krokiem jest wcielanie wszystkich tych teoretycznych założeń w życie – czyli to, co robię właśnie w raportach wydatków.

AssetManPartnerem artykułu jest firma Cumulus Technology Systems oferująca e-usługę „AssetMan”

Prowadzenie przedsiębiorstwa to między innymi mnóstwo „papierkowej” pracy, która nie zawsze jest miła i przyjemna. Faktury lubią w końcu ginąć, a podliczane koszty nie zgadzać się. To nie jest norma, ale rzeczywistość taka bywa. Na szczęście żyjemy w czasach, w których różnego rodzaju ułatwienia są praktycznie na wyciągnięcie ręki. Tak też jest w przypadku zarządzania majątkiem firmy.

Firma Cumulus Technology Systems oferuje e-usługę, który nazywa się „AssetMan”. Czym się ona charakteryzuje? Posiada 9 modułów, wzajemnie uzupełniających się i dających pełną kontrolę nad zarządzanym w firmie majątkiem. Przykładowo użytkownik może kontrolować zlecenia pracy, prowadzić budżet przedsiębiorstwa, czy statystyki i raporty. Ciekawym rozwiązaniem jest również moduł predykcji awarii, dzięki któremu w szybki i łatwy sposób można zapobiec rożnego rodzaju niepożądanym sytuacjom. Cumulus Technology System oferuje również mobilną wersję e-usługi. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.assetman.pl.

Assetman to projekt, który był współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Innowacyjna Gospodarka – Dotacje na Innowacje.

loga-assetman

Dlaczego publikuję swoje wydatki?

Miałem pewne obawy przed ujawnianiem kwot swoich wydatków. Nadal mam. Jednak po kolejnych artykułach o budżecie domowym, doszedłem do wniosku, że tylko na konkretnych liczbach będę mógł najlepiej pokazać jak w praktyce wygląda zarządzanie domowymi finansami, szukanie wycieków z portfela i ograniczanie wydatków.

Chcę na własnym przykładzie pokazać jak można podejść do organizacji własnego budżetu domowego i jak stopniowo ograniczać zbędne wydatki. Chcę pokazać, że się da. Mam nadzieję, że moje doświadczenia będą dla Was inspiracją i motywacją do własnych działań.

Zależy mi na tym, aby pokazać, że rady które przedstawiam na Metafinansach da się zastosować w prawdziwym życiu. I że daje to wymierne efekty w postaci konkretnych oszczędności.

Sądzę, że taka obserwacja „na żywo” jak wygląda proces prowadzenia domowego budżetu, analizowania pojawiających się w nim wartości, wyciągania wniosków i wcielania w życie różnych działań naprawczych będzie dla Was ciekawym i przede wszystkim przydatnym doświadczeniem. Mój budżet nie jest idealny, mam tam parę rzeczy do uporządkowania i wierzę, że warto pokazać jak zamierzam się do tego zabrać. Będziemy mogli wspólnie zweryfikować efekty.

To też moje publiczne zobowiązanie wobec Was. Jednym z najlepszych sposobów na dochowanie swoich postanowień to wystawienie ich na publiczny widok. Pokazując tu swój pełen raport kosztów zyskuję więc dodatkową motywację do tego, aby trzymać swoje wydatki w ryzach. I właśnie na tym elemencie chcę się skupić w dzisiejszym zestawieniu.

Co się zmieniło (i dlaczego)?

Publiczne przedstawienie kwot swoich wydatków to niesamowite doświadczenie.

Do samego końca miałem duże obawy: „co powiedzą Czytelnicy jak zobaczą takie wydatki?”, „jak zareagują znajomi?” – to były pytania, które cały czas chodziły mi po głowie. W piątek 30 stycznia dostałem odpowiedź.

Reakcje były najróżniejsze:

  • „chciałbym mieć wydatki na takim [niskim] poziomie”
  • „naprawdę myślisz, że 300 zł na alkohol to dużo?”
  • „za dużo wydajesz na X!” / „dlaczego tak mało wydajesz na Y?”

(gdzie X to najczęściej kategoria jedzenie i napoje)

Jak zobaczycie poniżej, struktura wydatków w styczniu wygląda już nieco inaczej (lepiej!) niż w grudniu 2014. Z publikacją pierwszego raportu czekałem do końca stycznia, ale już na samym początku miesiąca wiedziałem, że – jeżeli nie wycofam się w ostatniej chwili – moje wydatki będą regularnie pojawiać się na blogu.

Grudzień 2014 był więc ostatnim „beztroskim” miesiącem, bo już od pierwszych dni stycznia żyłem ze świadomością, że moje wydatki są kontrolowane. Już nie tylko przeze mnie, ale też przez Was.

Publiczne zobowiązanie

A to zapoczątkowało kompletną zmianę w moim podejściu do pieniędzy. Dosłownie! – wiele razy gdy stawałem przed wyborem „kupić czy nie kupić?” znacznie łatwiej było mi wybrać tę drugą opcję. Dlaczego? Za każdym razem, gdy chciałem „bez sensu” wydać pieniądze mówiłem sobie: Krzysiek, jak to kupisz, to potem będziesz musiał się z tego jakoś wytłumaczyć na blogu. A dobrze wiesz, że z tego zakupu się nie wytłumaczysz!

Najzwyczajniej w świecie – czasami było mi po prostu wstyd wydać na coś pieniądze. Nie chciałem Was rozczarować. Bardzo zależało mi na tym, by pokazać Wam, że budżet domowy działa i jego prowadzenie daje realne oszczędności już w pierwszych miesiącach.

I to zadziałało!

To najlepsze potwierdzenie mojego pierwotnego założenia: jeżeli chcesz się trzymać swoich postanowień, to powiedz o nich komuś.

Oczywiście, nie musi to być od razu publikowanie wszystkiego na blogu. Nie każdy z Was ma bloga, tak samo jak nie każdy czułby się komfortowo z wystawianiem na widok publiczny wszystkich swoich postanowień.

Ale jeżeli chcecie ograniczyć swoje wydatki – czy to globalnie, czy to w szczegółowych kategoriach – znajdźcie zaufaną osobę, której o tym powiecie i która będzie Was regularnie rozliczać z Waszych postępów. To jest naprawdę OGROMNA motywacja. Efekty możecie zobaczyć w szczegółowym rozliczeniu poniżej.

Siła społeczności

Serdecznie dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod ostatnim raportem! To dla mnie dowód na to, że możemy się od siebie wiele nawzajem nauczyć i że Wy też macie realny wkład w tworzenie Metafinansów.

Wasze spostrzeżenia dały mi bardzo dużo do myślenia i wskazały na zależności między wydatkami, których wcześniej nie dostrzegałem. Przyznam szczerze, że sam byłem mocno zdziwiony kwotą, którą wydałem w grudniu na fast foody. Zastanawiałem się skąd wzięło się te blisko 150 zł. Dopiero po wymianie komentarzy z BJK naszła mnie refleksja…

201501-k04

Właśnie! – podróże! W grudniu miałem też szereg wydatków związanych z podróżami służbowymi. A jak jestem gdzieś w delegacji, to najczęściej harmonogramy mam tak napięte, że trudno wcisnąć tam jakiś nie-fastfoodowy obiad. Takie wyjazdy na pewno miały wpływ na wydatki z tej kategorii.

Zwróciliście mi też na przykład uwagę na koszty abonamentu telefonicznego i internetu i wskazaliście konkretne oferty, które pomogą te wydatki obniżyć! Super!

Dostało mi się też trochę po głowie za poziom wydatków – ogółem i w szczegółach. Już pierwszy komentarz był jednym z tych krytycznych:

201501-k01

Ale były też głosy przeciwne:

201501-k03

Ogólnie – i nie bez powodu! – najbardziej oberwało mi się za koszty jedzenia. Zwróciła na to uwagę między innymi Magda z bloga Finanse na obcasach:

201501-k02

Tego samego dnia, w którym opublikowałem grudniowy raport, robiłem drobne zakupy spożywcze. Po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy o moich kosztach jedzenia nie było to łatwe doświadczenie ;).

Za wszystkie te głosy – i krytyczne, i wspierające, i inspirujące, i polecające różne rozwiązania – bardzo Wam dziękuję! Liczę, że pod tym raportem wywiąże się podobna dyskusja :).

I tu znowu wniosek ogólny – warto rozmawiać i dyskutować o naszych wyborach i działaniach z innymi. Nie mamy patentu na nieomylność, nie wiemy wszystkiego. Warto wyjść poza swoją własną perspektywę. Jak pokazuje mój przykład – nawet bloger finansowy nie ma perfekcyjnego budżetu ;).

Ale mówiąc poważniej – rozmowy i „odbijanie” swoich pomysłów od innych ludzi ma wielką wartość. Znajomi i przyjaciele mogą wskazać nam ścieżki, których wcześniej nie dostrzegaliśmy lub pomogą nam wyciągnąć wnioski, na które wcześniej sami byśmy nie wpadli. A w razie konieczności – otwarcie skarcą, gdy zrobimy coś głupiego. Taki kubeł zimnej wody też czasem niesamowicie się przydaje.

No dobrze – to jak ta cała zmiana nastawienia wpłynęła na konkretne kwoty? Zobaczmy!

Wydatki w styczniu 2015: 4202,22 zł

To o 370,80 zł mniej niż miesiąc wcześniej. Jest postęp i dobra perspektywa na kolejne miesiące.

No to przejdźmy do konkretów – oto liczby. Poniższe tabele to wycinki z zestawienia zbiorczego w Excelu, do którego przerzucam swoje raporty z Microsoft Money.

W swoim raporcie nie pokazuję kosztów związanych z płaconymi podatkami. Postanowiłem też nie włączać do głównego zestawienia niezaksięgowanych strat związanych z moimi inwestycjami. Takie wirtualne „straty” niewiele wnoszą, a tylko zaburzają całkowity obraz moich wydatków. Tym bardziej, że takiego pomiaru wartości moich inwestycji dokonuję raz w miesiącu, pierwszego dnia. Więc gdy jeden miesiąc zacznie się na górce, a kolejny w dołku to robi się poważny rozjazd. A nie o to chodzi.

Z księgowego obowiązku i dla zachowania zobowiązania o otwartości dodam jednak, że moje akcje i fundusze na początku stycznia były warte o 493,75 zł mniej niż na początku grudnia 2014.

W każdym razie – teraz liczy się tylko to, co realnie wydam w danym miesiącu ze swojego portfela.

201501-01

Czemu w styczniowych kosztach prowadzenia działalności gospodarczej nie ma usług księgowych? Faktura za styczeń ma termin płatności w lutym, więc pieniądze z mojego konta też wyjdą w lutym.

Pojawiły się za to koszty reklamy. To moje pierwsze, niezręczne eksperymenty z reklamą na Facebooku. W najbliższych miesiącach raczej ich nie powtórzę.

201501-02

Jedzenie i napoje – najbardziej kontrowersyjna kategoria z grudniowego zestawienia. I nie bez powodu – cały czas mam tu dużo do zrobienia.

Poprawa jest – znaczna i wszędzie tam, gdzie ją planowałem. To właśnie w kontrolowaniu kosztów z tej kategorii najbardziej pomogła mi świadomość, że ktoś patrzy mi na ręce.

Z efektów jestem bardzo zadowolony – w sumie na jedzenie i napoje w styczniu 2015 wydałem o 298,24 zł mniej niż w grudniu 2014. To spadek o jedną czwartą!

Wydatki na fast food spadły o 50%. Moim celem na luty jest kolejny spadek w tej skali – do okolic 35 zł. To dwie pizze zamawiane do domu, dwa burgery w foodtrucku, jeden kubełek w KFC lub dwie wizyty w Macu. Powinno wystarczyć jako „awaryjna” opcja.

Wydatki na jedzenie/napoje na mieście też spadły. Sądzę, że są teraz na rozsądnym poziomie – okolice 100-150 zł na razie nie budzą mojego niepokoju.

Istotnie spadły też wydatki na jedzenie w domu. BJK w swoim komentarzu wspominał, że grudniowe 811 zł to dużo i że da się zejść do 500-600 zł. No to w styczniu było 652,70 zł – chyba nieźle? :)

Ogółem w tej kategorii wydałem 884,50 zł. Na luty mam tu dwa cele – trzymać fast food w limicie 35 zł, a z całą kategorią zejść do 750 zł. Za miesiąc możecie mnie z tych planów rozliczyć :).

201501-03

Łączność na razie bez zmian – te same abonamenty, te same kwoty. Większe ruchy w tej kategorii planuję w okolicach połowy marca.

201501-04

Z kosztów mieszkania wypadły w tym miesiącu wydatki związane z ogólnym „utrzymaniem” (wliczam tu wszelką chemię gospodarczą, środki czyszczące, wyposażenie kuchni itp.).

Czynsz spółdzielni się nie zmienił, koszty energii pozostały też na podobnym poziomie.

201501-05

Odzież tym razem zaliczyła większe wydatki przy okazji wyprzedaży po Nowym Roku.

W najbliższym czasie w tej kategorii planuję jeszcze zakup dwóch par butów na wiosnę/lato, więc w kolejnych miesiącach raczej nie mogę liczyć na istotne obniżenie wydatków w tym segmencie.

201501-06

To w rozrywce czai się główny winowajca stosunkowo wysokich wydatków w styczniu. Większość kosztów z tej kategorii to karnet na festiwal Open’er (450 zł).

Wspominałem o tym w dyskusji z Tomkiem w komentarzach pod poprzednim raportem – z pewnych koncertów i festiwali nie zamierzam rezygnować. Choć ogólnie i tak planuję wydać na ten rodzaj rozrywki mniej niż w zeszłym roku.

Open’er to jednorazowy wydatek, który nie będzie ważył na moim budżecie w kolejnych miesiącach. Ale… moment…

Nie wiem, czy widzicie to, co ja: w zeszłym miesiącu też tłumaczyłem się „jednorazowymi” wydatkami (tyle tylko, że poprzednio chodziło o alkohol, Sylwestra i święta). Zaczyna mi to wyglądać na pewną prawidłowość.

Chyba w każdym miesiącu znajdzie się jakiś „jednorazowy” wydatek, który dokłada mi kilkaset złotych po czerwonej stronie budżetu. Raz będą to prezenty świąteczne, innym razem karnet na festiwal, a jeszcze innym razem ubezpieczenie samochodu.

Pytanie – czy ten wydatek mnie zaskoczył? Nie – właściwie już od zakończenia poprzedniej edycji wiedziałem, że w styczniu kupię karnet. Byłem przygotowany na ten wydatek i miałem na to środki. Tak samo nie zaskoczy mnie OC i AC w okolicach sierpnia. Już odkładam pieniądze po to, by móc jednorazowo zapłacić roczną składkę (dzięki czemu zapłacę mniej niż gdybym miał rozkładać ubezpieczenie na raty).

Tak czy inaczej, chyba muszę założyć, że w każdym miesiącu pojawi się pewien „jednorazowy” wydatek na 300-400 zł w jakiejś losowej kategorii. Powinienem tak planować swój budżet, by być na to przygotowanym.

Wracając do rozrywki – nadal pojawiają się wydatki związane z prasą. No cóż, po prostu nie mogłem sobie odmówić zamówienia drukowanego numeru Press z rankingiem blogów ekonomicznych :).

WP_20150131_13_36_05_Raw

201501-07

Tak jak się spodziewałem, łagodna zima sprawiła, że przy wydatkach na samochód znów pojawiło się paliwo. Dobrze, że cena za litr spadła poniżej 5 zł od ostatniego tankowania :).

W typowym wiosenno-letnio-jesiennym miesiącu właściwie zawsze pojawia się koszt tankowania – mniej więcej w podobnej kwocie.

201501-08

Wydatki na transport publiczny okazały się znacznie niższe niż w grudniu 2014. Przede wszystkim z powodu braku dalekich podróży.

Najwięcej kosztowały mnie tu nocne powrotne kursy taksówkami: najpierw z 30-tki kolegi, a pod koniec miesiąca z imprezy integracyjnej po konferencji See Bloggers.

201501-09

Zdrowie i higiena raczej bez kontrowersji.

201501-10

I jeszcze różne inne wydatki, które nie pasowały do pozostałych kategorii. I znowu te prezenty! :)

A na koniec podsumowanie mojej struktury wydatków – według dziesięciu kategorii głównych:

201501-11

Podstawa procentowania: wydatki w styczniu 2015 w kwocie 4202,22 zł.

Czy widać tu coś niepokojącego? Mieszkanie i jedzenie to ponad 50% moich wydatków.

W kosztach mieszkania na razie raczej nic nie zmienię – opłata za wynajem jest stała, a czynsz do spółdzielni spadnie o jakieś 40% dopiero po zakończeniu sezonu grzewczego. Swoje wysiłki powinienem więc przede wszystkim skupić na jedzeniu – tu jest nadal duże pole do oszczędności.

Ważne! – przy czytaniu tego wykresu trzeba mieć na uwadze, że podstawą procentowania są moje wydatki (bez podatków), a nie suma miesięcznych dochodów.

Cele na luty 2015

Cele mam trzy – po jednym na każdy poziom wydatków.

  1. Chcę trzymać fast food w limicie 35 zł.
  2. Planuję zejść z ogólnymi kosztami jedzenia i napojów poniżej 750 zł.
  3. Zamierzam zbić ogólny poziom miesięcznych wydatków poniżej 3750 zł.

Mam na to 28 dni lutego.

Zwróćcie uwagę, jak formułuję swoje cele – tak aby zwiększyć szanse ich realizacji:

  • są jasno określone i jednoznaczne
  • są wyrażone w konkretnych kwotach – łatwo będzie zmierzyć czy spełniłem swoje założenia czy nie
  • mają określony termin, w którym muszę je osiągnąć
  • są w moim zasięgu – są możliwe do osiągnięcia
  • ale nie są też za łatwe – 3750 zł wydatków to o 800 zł mniej niż w grudniu 2014!
  • są publiczne – będziecie mogli mnie z nich rozliczyć już w kolejnym raporcie wydatków

I jeszcze jedna rzecz: nie zabieram się za cały budżet na raz. Nie ustawiłem twardych limitów we wszystkich kategoriach i podkategoriach. Skoncentrowałem się na jednej podkategorii, jednej kategorii głównej i na globalnej sumie wydatków.

Specjalnie skupiam się akurat na jedzeniu – to kategoria, która ma drugi największy udział w strukturze moich wydatków. I jednocześnie mam duży, osobisty wpływ na to, jaką sumą zamknę się tu na koniec miesiąca.

Obawiam się, że gdybym musiał ściśle kontrolować wszystkie 10 kategorii na raz, to po prostu nie starczyłoby mi na to wszystko siły woli. Poddałbym się pewnie już w tym miesiącu. Wolę więc w pierwszej kolejności zająć się jedną problematyczną kategorią, a gdy ta będzie już pod kontrolą – przejść do kolejnych.

Nie stawiam też sobie maksymalnie „oszczędnych” założeń – nie chodzi mi to, by od razu ciąć wszystko co się da – tylko małymi krokami racjonalizować swój budżet. Zamiast radykalnych zmian – małymi krokami wprowadzam nowe dobre nawyki do swojego codziennego życia.

Czy takie podejście zadziała? Przekonamy się wszyscy już za miesiąc.

Trzy wnioski na koniec

Strasznie się rozpisałem – gratuluję wszystkim, którzy dobrnęli do końca :).

Ale podsumowując! Z tych wszystkich liczb i wniosków chciałbym abyście mieli na uwadze przede wszystkim te trzy rzeczy:

  1. Poinformowanie kogoś o swoich postanowieniach i celach niesamowicie motywuje i pomaga. Pozwólcie komuś rozliczać Was ze swoich planów, a od razu zobaczycie diametralną różnicę w swoim podejściu. Ważne, by był to ktoś, na kogo opinii Wam zależy.
  2. Planując ograniczanie swoich wydatków rozważcie zajmowanie się po kolei kolejnymi kategoriami. Pilnowanie wydatków w każdym najmniejszym segmencie budżetu to bardzo duże wyzwanie, które łatwo może zniechęcić do dalszych działań. Na pierwszy ogień warto wziąć tę jedną kategorię, która ma największy udział w Waszym budżecie (i jednocześnie nie jest wydatkiem stałym, trudnym do zmiany). Pierwsze sukcesy udowodnią Wam, że oszczędzanie jest możliwe :).
  3. Wyznaczajcie sobie konkretne cele do osiągnięcia w krótkich terminach czasowych. Rozliczajcie się z nich przed sobą i przed innymi.

Mam nadzieję, że wyciągniecie z tego zestawienia dla siebie co najmniej tyle samo, ile ja wyciągnąłem z dyskusji z Wami pod ostatnim raportem :). Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz i każdą wskazówkę!

A jeżeli chcecie być na bieżąco z Metafinansami i chcecie śledzić moje postępy w ogarnianiu domowego budżetu, to zapiszcie się na mój newsletter. Okienko formularza znajduje się tuż pod tym wpisem.

Fot. Sky Noir.

Podobał Ci się ten artykuł?

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać dodatkowe materiały i nowe artykuły na swój email. Żadnego spamu.

Na początek dostaniesz ode mnie:

- szablon budżetu domowego w Excelu
- przydatne arkusze Excel do obliczania m.in. własnego wskaźnika inflacji czy oszczędności z przesiadki z samochodu na rower
- wzory wniosków o zamknięcie konta w popularnych polskich bankach

Zapisz się — wystarczy email:

Zobacz przykładowy email

Reader Interactions

Komentarze

  1. Magdalena Bród napisał

    8 lutego 2015 o 18:07

    Wow, rzeczywiście kawał tekstu :)
    Dzięki za podlinkowanie, ale to nie tak, że „Ci się oberwało” :)) I świetnie, że w styczniu było już znacznie lepiej. Trzymam kciuki, oby tak dalej!

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      8 lutego 2015 o 18:09

      No dostałem trochę po uszach, nie ma co ukrywać ;). Zresztą, zasłużyłem! ;)

      Styczeń rzeczywiście wygląda lepiej. Teraz bardzo się staram, by w lutym dotrzymać wyznaczonych sobie limitów. 1/4 miesiąca za nami i na razie nie jest źle :).

      Odpowiedz
  2. moi napisał

    8 lutego 2015 o 20:18

    Krzysiek, ty burżuju! :) Tak muszę skomentować ten wpis, a konkretnie wykres kołowy. Nie wiem czy wiesz, ale w ekonomii istenieje tzw. prawo Engla, które mówi, że wraz ze wzrostem zamożności gospodarstwa domowego spada udział wydatków na żywność w budżecie domowym, a rośnie udział wydatków na dobra trwałego użytku. Z reguły, jak pokazują struktury wydatków społeczeństw zachodnich, głównie rosną wydatki na mieszkanie. Właściwie w momencie, kiedy wydatki na nie przekroczą wydatki na jedzenie można mówić już o zamożności gospodarstwa domowego. W Polsce nadal wydatki na jedzenie są główną składową wydatków ogółem (ok. 25% – a na początku transformacji to było niemal 50%), a wydatki na mieszkanie są na drugim miejscu (http://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5486/3/13/7/sytuacja_gospodarstw_domowych_2013.pdf – wykres 6). Jesteś na dobrej drodze – keep going, bo do udzuału wydatków na jedzenie na miarę Zachodu (czyli kilkanaście proc. wydatków miesięcznych) jeszcze ci trochę brakuje :).

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      8 lutego 2015 o 20:31

      Moi, dziękuję bardzo za komentarz ze statystycznym motywem :). Wklikałem się w te dane GUS-u by upewnić się, że podstawą procentową do tych obliczeń są na pewno wydatki ogółem, a nie dochody. Bo gdyby wziąć dochody, to wnioski byłyby oczywiste. Ale przy wydatkach robi się już dużo bardziej interesująco. No i faktycznie tak jest :).

      To ciekawa zależność i w pewien sposób nawet fajnie pokazuje zjawisko inflacji stylu życia – jak wraz z wzrostem dochodów rosną wydatki, i to niekoniecznie te związane z podstawowymi potrzebami.

      Teraz tym bardziej jestem ciekaw jak to się wszystko ułoży w lutym :).

      Odpowiedz
      • moi napisał

        9 lutego 2015 o 16:50

        Tak, tylko jest jeszcze taki mały szkopuł, że ty chyba wszystko, co spożywasz wrzucasz do tej samej kategorii, a GUS np. wyróżnia alkohole. Tak samo GUS rozróżnia użytkowanie mieszkania i jego wyposażenie.

        Poza tym właśnie Badanie Budżetów Gospodarstw Domowych jest dla GUS-u podstawą do liczenia inflacji, bo ona opiera się o konkretny udział danych kategorii w koszyku dóbr.

      • Krzysztof napisał

        9 lutego 2015 o 19:34

        Tak, moje kategorie wydatków wyglądają trochę inaczej niż to z koszyka GUS. Chociaż alkohol akurat też oddzielam i moje „jedzenie i napoje” pasuje do „żywność i napoje bezalkoholowe”. Ale są też kategorie, gdzie się całkiem rozjeżdżam z GUS, więc tak jeden-do-jednego tego nie przyłożę.

        Przy okazji – temat inflacji i tego jak porównać własną inflację z tą „urzędową”, poruszałem między innymi tutaj: http://metafinanse.pl/deflacja-inflacja/

  3. Artur napisał

    8 lutego 2015 o 23:41

    Kawałek fajnego tekstu wyszedł, dzięki, ja będę mógł porównać swoje wydatki w marcu. W lutym zacząłem spisywać wszystko dokładnie w MS Money (chyba dzięki Tobie się do niego przekonałem), styczeń mam w excelu ale nie wszystko spisywałem dokładnie więc to trochę byłoby nie miarodajne.
    Już widzę że u mnie będzie trudno zaoszczędzić, na pewno nie będę próbował na kategorii żywność, powiększa mi się rodzina w maju, więc nie mogę oszczędzać na tej kategorii :) Jeszcze raz dziękuję za motywujący wpis i gratuluję obniżenia kosztów życia.

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      9 lutego 2015 o 07:58

      Dzięki, Artur. Trzymam kciuki za Twoje oszczędnościowe starania :).

      A jak oceniasz MS Money po przesiadce z Excela? Przechodziłem to samo kilka miesięcy wcześniej i jestem ciekaw czy mamy podobne spostrzeżenia.

      Odpowiedz
      • Artur napisał

        9 lutego 2015 o 22:30

        Na pewno dużo by wymieniać na korzyść MS Money w stosunku do możliwości Excela, np. spisywanie w MM trwa wiele krócej niż w excelu, co mnie bardzo cieszy. Definiowanie banków, kont, kontrahentów, wszelkich list, itp. pierdoły. Łatwe filtrowanie co kupiłeś w sklepie X lub Y, za co zapłaciłeś kartą a za co gotówką, i inne różne filtry. To wszystko możesz zrobić i w excelu tylko musisz się więcej naklikać, i trochę na nim znać żeby sobie to wszystko najpierw zaprojektować to tak jak chcesz.

      • Krzysztof napisał

        10 lutego 2015 o 08:02

        No właśnie. Naklikać to jedno, ale trzeba jeszcze to sobie wszystko poustawiać w Excelu i mieć pewność, że działa :).

        Ja też jestem zadowolony z przesiadki na MM. Nie testowałem jeszcze różnych programów, które pojawiały się jako propozycje w komentarzach pod artykułem o narzędziach (np. You Need A Budget), ale MM póki co wydaje się bardzo dobrze spełniać moje potrzeby.

        Największa niedogodność to chyba, póki co, brak aplikacji mobilnej. No i może to, że czasem różne – wydawałoby się oczywiste i przydatne – opcje są poukrywane pod kilkoma warstwami menu i podmenu i do tego w nieintuicyjnych miejscach :).

      • Artur napisał

        10 lutego 2015 o 15:58

        Ja obejrzałem pobieżnie parę programów, jakieś Finanse domowe, HomeBank, GnuCash, i coś tam jeszcze, ale tylko pobieżnie więc nie mogę ocenić ich miarodajnie, do MM siadałem 2 razy i tu już chyba zostanę. Co do mobilności, mnie nie przeszkadza, nie mam potrzeby używania go poza pct’em gdzie siedzę na Windows. YNAB nie testowałem, z tego co widzę kosztuje 60 dolarów, trochę dużo… poza tym po co mam płacić jak wszystko czego potrzebuje jest tutaj w MM za free… Staram się szukać darmowych odpowiedników tego co mi potrzebne…

      • Krzysztof napisał

        11 lutego 2015 o 07:58

        YNAB za pełną cenę to na pewno nie :). Za to na Steamie można ponoć czasem znaleźć w 95-procentowej przecenie. Wtedy można ewentualnie rozważyć.

        Chociaż z drugiej strony, kilka miesięcy po przesiadce na MM, nie bardzo wyobrażam sobie kolejną zmianę programu do budżetowania.

      • Darek napisał

        24 lutego 2015 o 15:23

        Polecam fajna mobilna apka do prowadzenia budżetu na smartfony z Androidem>>> Monefy

  4. Wojtek napisał

    9 lutego 2015 o 04:19

    heh ty musisz popracować nad wydatkami, a ja nad pisownią. znowu zostałem zacytowany a w tekście pełno błędów. tak to jest jak się piszę po nocach.

    znowu super tekst. rzeczywiście, publiczne deklaracje nieźle motywują dlatego ja często stosuje tą zasadę, czy to w życiu prywatnym, czy na to na blogu (http://stabilizacja-finansowa.blogspot.com).

    co do twoich wydatków, to tak porównując do własnych(ok 6000 na 4 osoby) widzę, że nie żyjesz jakoś super ponad stan, ale masz nad czym popracować. trzymaj się więc w swoich postanowieniach, ale pamiętaj o zachowaniu umiaru. pozdro

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      9 lutego 2015 o 08:08

      Faktyczne, coś jest na rzeczy z tym pisaniem w środku nocy – widzę, że ten komentarz też powstał w okolicach 4 nad ranem ;).

      Z tym „życiem ponad stan” to dziwna sprawa. Bo niby nigdy moje wydatki nie przekraczają dochodów, zawsze udaje się coś zaoszczędzić. Tylko, że to strasznie uśpiło moją czujność, bo przyjmowałem, że skoro dochody>wydatki to jest dobrze. Tylko, że ta różnica robiła się stopniowo coraz mniejsza.

      Przy bardziej skoncentrowanych staraniach na pewno mógłbym zaoszczędzić więcej.

      BTW. Dodałem Twój blog do UFO: http://metafinanse.pl/ufo/ , mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)

      Odpowiedz
  5. Dawid napisał

    9 lutego 2015 o 09:15

    Nie widze w twoim budzecie pieniazków o których mówiłeś tj funduszu wydatków nieregularnych. U mnie stanowi to spory udział w mim miesięcznym budżecie.

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      9 lutego 2015 o 10:29

      Fajnie, że zwracasz na to uwagę! :) Też o tym myślałem. No i właśnie mam dylemat jak ująć takie kwoty w tym zestawieniu. Bo to na razie środki, które mają status „oszczędności”, a „wydatkami” staną się dopiero potem, gdy już faktycznie je na coś przeznaczę.

      Gdybym odkładanie tych pieniędzy notował już teraz, a potem jeszcze zapisywał faktyczną transakcję – to miałbym te kwoty dwa razy po stronie wydatków.

      Muszę się jeszcze zastanowić jak to rozwiązać. Ale jest to temat, który na pewno będę chciał poruszyć w raporcie za luty.

      Odpowiedz
      • Dawid napisał

        10 lutego 2015 o 15:40

        Ja postepje w ten sposób ,iz umieszczam te kwotę w wydatkach a w miesiącu w którym płcę wliczam te kwote do dochodu.

  6. Dorabiaj Teraz napisał

    9 lutego 2015 o 13:24

    Jedzenie już niżej o prawie 400 zł :) Spełnienia tego: ”
    Chcę trzymać fast food w limicie 35 zł.
    Planuję zejść z ogólnymi kosztami jedzenia i napojów poniżej 750 zł.”

    Odpowiedz
  7. chwilowo napisał

    9 lutego 2015 o 16:12

    Hehe, ledwie dobrnąłem do końca, ale trzeba przyznać, że jest zapał :)
    Co prawda jeszcze nie przerobiłem poprzednich wpisów (zrobię to), ale zastnawi amnie fakt, czy przy odchudzaniu finansów domowych też nie ma czasem efektu YOYO :)

    Sytuacja hipotetyczna.
    Duża ilość alkoholu po nieprzewidzianym zbiegu złych okoliczności co w następstwie prowadzi do buntu i stwierdzenia (po alkoholu rzecz jasna) – tyle oszczędzałem to sobie mogę zaszaleć :D
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      9 lutego 2015 o 19:38

      Tak trochę się zastanawiałem, czy tekst nie jest za długi i czy nie będzie za trudno dojść do końca :). Cieszę się, że się udało :).

      Efekt yoyo jak najbardziej może zaistnieć też przy oszczędzaniu. Furtką do niego jest właśnie takie myślenie – „tyle oszczędzam, to od czasu do czasu chyba mogę sobie pozwolić na coś ekstra?”.

      Dlatego między innymi tak ważne jest, żeby zmian nie wprowadzać radykalnie i nagle. Ja jestem zwolennikiem wolnego i systematycznego wprowadzania nowych, dobrych nawyków finansowych. Tak, aby nie czuć, że sobie nagle odmawiamy wielu rzeczy i czynimy nie-wiadomo-jakie poświęcenia.

      Odpowiedz
  8. Wojtek napisał

    10 lutego 2015 o 03:57

    będę zaszczycony:)

    Odpowiedz
  9. BJK napisał

    10 lutego 2015 o 07:22

    obiecałem, więc przeczytałem :) I normalnie się czuję nieco zawstydzony, że tak mnie cytujesz. Dzięki wielkie :)

    I gratuluję zejścia z wydatkami do rozsądnego poziomu :) i powiem Ci, że chyba też zacznę upubliczniać wydatki, żeby mieć jakąś większą motywację do szukania oszczędności. Choć z drugiej strony to co piszesz o festiwalu: w życiu nie może celem samym w sobie być oszczędzanie. Oszczędzam na tym czy tamtym by móc sobie pozwolić na coś innego.

    Tak trzymać :)

    PS. Tym razem nie „zanalizuję” Twoich wydatków, ale wiedz, że Tobie analiza jest dobrze przeprowadzona ;)

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      10 lutego 2015 o 08:06

      To, że analiza jest dobrze przeprowadzona, to nie wątpię :). Pytanie tylko, czy wnioski są równie pozytywne ;).

      A co do upubliczniania/dzielenia się z kimś swoimi wydatkami to nie potrafię przecenić efektu, jakie miało to na moje finanse. A jak teraz, w lutym, dodałem do tego publiczne cele, których chcę się trzymać, to pod względem motywacji działa to niesamowicie. Polecam! :)

      Odpowiedz
  10. Gosia Oszczędza napisał

    11 lutego 2015 o 15:06

    Kawał raportu do przeanalizowania! Gratki!

    Stanowczo musisz ograniczyć jedzenie na mieście – mówię z doświadczenia w tej dziedzinie ;-) Nam udało się zmniejszyć wydatki na jedzenie o połowę rezygnując „tylko” z fast foodów i knajpek :-)

    BTW moje zestawienie stycznia pojawiło się dzisiaj, więc zapraszam dla porównania :-)

    Odpowiedz
    • Krzysztof napisał

      12 lutego 2015 o 13:48

      Hej Gosia :). Twój raport już czeka u mnie w Pockecie na jakąś wolną chwilę. Chętnie zajrzę i porównam liczby z nadzieją, że znajdę nowe sposoby na oszczędności u siebie :).

      Z jedzeniem na mieście jak najbardziej masz rację – tu cały czas się staram zbić fast food jak najbliżej zera. Ale inne restauracje chyba jednak zostaną u mnie gdzieś na poziomie 100-150 zł.

      Odpowiedz
  11. Jel napisał

    17 września 2015 o 17:37

    fajnie czasem rozejrzeć sie za zamiennikami dostawców usług, ostatnio zamieniłem dotychczasową kablówkę na gigakabla mam pakiet net + net za niecałe 50zł!

    Odpowiedz
  12. Adrian napisał

    27 marca 2018 o 12:31

    Panie Krzysztofie, dzięki za super artykuł na temat budżetowania – kawał tekstu i kawał dobrej roboty.
    Mimo że sprzed 3 lat, dziś jest nadal aktualny.
    Ja też prowadzę budżet domowy, od 2010 roku.
    Widzę, że używa Pan excela.
    Ja korzystam z programu Finanse domowe 2 -> https://www.finansedomowe2.pl, który wspiera budżetowanie.
    Budżetowanie to podstawowa rzecz aby zacząć oszczędzać, aby wyrobić w sobie nawyk oszczędzania. Spisywanie wydatków uczy natomiast systematyczności. Te dwa nawyki zagwarantowały u mnie zakup nowego samochodu za gotówkę.

    Odpowiedz

Leave a Reply to Artur Cancel reply

Pierwszy Sidebar

zdjęcie autora

Cześć! Jestem Krzysztof.

Prowadzę Metafinanse od 2009 roku i pokazuję tu jak oszczędzać pieniądze, zarządzać domowym budżetem i wychodzić z długów.

Metafinanse zostały docenione przez magazyn Press jako „jeden z tych blogów, które naprawdę dostarczają praktycznej pomocy w finansach osobistych” oraz serwis Bankier.pl, według którego Metafinanse to „znakomite miejsce dla osób, które chcą zacząć efektywnie oszczędzać, lepiej monitorować swoje wydatki czy rozpocząć przygodę ze światem inwestycji”.

Jeśli szukasz pomocy w osiągnięciu równowagi finansowej, to jesteś w dobrym miejscu.

Zostań swoim własnym doradcą finansowym — za darmo

Już ponad 1 600 osób wzięło sprawy w swoje ręce i polepsza własną sytuację finansową korzystając z:

- szablonu budżetu domowego w Excelu
- rocznego planu finansowego
- arkuszy Excel do obliczania własnego wskaźnika inflacji i oszczędności z przesiadki z samochodu na rower
- wzorów wniosków o zamknięcie konta w popularnych polskich bankach
- nowych porad z bloga

Zapisz się i otrzymaj materiały, które pomogą ci zadbać o własne finanse:

Nigdy nie wysyłam spamu! → Zobacz przykładowy newsletter

Dołącz do społeczności

→ Twitter (920)

→ Facebook (2510)

→ Instagram

→ Pinterest

→ RSS

Szanuję Twoją prywatność

Na Metafinansach nie zbieram żadnych danych o użytkownikach -- poza natywnymi statystykami odwiedzin WordPressa. Te gromadzone są jedynie w zagregowanej formie i nie pozwalają na przypisanie żadnych danych do konkretnych Czytelników.

Mój newsletter nie zawiera kodów śledzących i nie zbiera informacji o tym, czy otwierasz maile ode mnie i czy kilkasz w moje linki.

Polityka prywatności i cookies

Nota prawna

Treści zawarte w blogu są wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autora i nie stanowią "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).

Copyright © 2022 Krzysztof Sobolewski