First, whereas Enron’s fraud wiped out the life savings of thousands, Volkswagen’s has endangered the health of millions. The high levels of nitrogen oxides and fine particulates that the cars’ on-board software hid from regulators are hazardous and detrimental to health, particularly of children and those suffering from respiratory disease.
(…)
“Clean diesel”, it turns out, is as much a lie as “clean coal”. Volkswagen’s abhorrent behaviour therefore threatens to delegitimise the countless and essential efforts by companies around the world to develop scalable environmental solutions.
Herein lies perhaps the biggest tragedy in this whole affair: Volkswagen has emboldened the cynics at a time when we need business efforts to save the planet more than ever.
Pamiętacie Enron? 2001 rok, fałszowanie dokumentacji księgowej firmy, symboliczny przykład wielkiej afery w świecie korporacji, powtarzany w kółko studentom ekonomii czy finansów i rachunkowości. Volkswagen postanowił zagrać o ten tytuł, tylko zamiast kreatywnej księgowości użył kreatywnej inżynierii.
Jak rzadko kiedy mamy tak wprost podane nieuczciwe intencje i otwarty zamiar oszustwa. Wystarczy by przyćmić Enron?
Poza powyższym, Financial Times do rozmiarów katastrofy dokłada jeszcze grożące VW kary (~$18 mld od samej Environmental Protection Agency), załamanie kursu spółki na giełdzie, negatywny wpływ na wizerunek Niemiec i całego przemysłu motoryzacyjnego.
Dodałbym do tego jeszcze fakt, że przez złe, szkodliwe i niemoralne decyzje kilku managerów wyższego szczebla zagrożone są miejsca pracy tysięcy ludzi. VW to jeden z największych pracodawców w Niemczech, jeżeli nie w całej Europie. I właśnie postawił pod znakiem zapytania byt swoich pracowników, którzy przecież nie są niczemu winni. Drastyczne cięcia będą nieuniknione – z czegoś te wszystkie kary trzeba będzie zapłacić.
Pozostaje pytanie: kto zapłaci większą cenę? Zwykli pracownicy, czy CEO Martin Winterkorn i jemu podobni? Mam nadzieję, że jednak ci drudzy.
Źródło: „Seven reasons Volkswagen is worse than Enron”, David Bach, Financial Times
Trochę mi głupio, że to już drugi wpis pod rząd w takim tonie – no ale niestety wydarzenia z ostatnich tygodni pokazują coraz gorsze praktyki korporacji. Praktyki, które sprawiają, że aż łapię się za głowę.
Nie możemy ufać w moralność i etyczne postępowanie wielkich firm i ich prezesów. Wolny rynek nie oznacza, że wszystko wolno. Ciekawe ilu jeszcze takich skandali potrzeba, zanim to dotrze to tych wszystkich zarządów i rad nadzorczych?
Witaj, to ja po raz kolejny ;)
Dziś krótko: polecam zapoznać się z definicją wolnego rynku, zanim napiszesz, że wszystko wolno.
Jesteś pewien, że dobrze odczytałeś mój komentarz? :)
cenę i tak pewnie zapłacą klienci. Marka VW w masowym odbiorze nie ucierpi, bo klientów aż tak ekologia nie obchodzi ile bezawaryjność (bazująca na opinii o modelach z lat 80-tych) i cena samego produktu. VW w 2012 roku zarobił $21.7 billiona dolarów (wg Wikipedii). Czyli oddadzą roczny zysk za święty spokój… Inna sprawa, że przy produkcji 9,727,848 aut rocznie (2013 r – Wikipedia) podniesienie ceny o $100 i przy okazji zmniejszenie marży dilerskiej o $100 na każdym modelu da $1,8 biliona dodatkowego zysku rocznie. A nie oszukujmy się, przy średniej cenie auta na poziomie ~$15 tys zmiana o $100 jest znikoma. I w ten sposób VW będzie miał spokój i odzyska karę w ciągu raptem 10 lat.
Jeżeli chodzi o masowy odbiór, to mocno zależy to od tego, w którą stronę pójdzie publiczny dyskurs. Łatwo sobie wyobrazić tabloidy, które będą krzyczeć, że „VW truje nasze dzieci!” itp.
Patrząc na nagłówki tu i tam – i w ogóle globalny zasięg tej afery – to moim zdaniem straty wizerunkowe są znaczące. Ciekawe tylko jak to się przełoży na sprzedaż.
pamiętaj, że mimo powszechnej świadomości, że VW to VAG, to mimo wszsytko marki Skoda, Audi, Bentley, Lamborghini czy Seat funkcjonują jako samodzielne produkty. A osoby kupujące Passaty majągeneralnie środowisko gdzieś – bo inaczej kupowali by Priusy lub Lexusy ;)
No tak, racja ;)