Do tego wpisu mogłaś (lub mogłeś) dotrzeć na dwa sposoby. Być może jesteś stałą Czytelniczką (lub stałym Czytelnikiem) Metafinansów i śledzisz każdy najnowszy wpis. Jeśli należysz do tej grupy, to jest duża szansa, że nie znajdziesz w tym tekście nic nowego. Wiem, że nie muszę przekonywać Cię do tego, że dobrze jest posiadać oszczędności.
Ale możliwe, że wśród Twoich znajomych lub rodziny jest ktoś, od kogo słyszysz różne wymówki, gdy próbujesz przekonać ich do oszczędzania. Ten wpis powinien Ci pomóc — da Ci argumenty przydatne w takich rozmowach. Możesz też zapisać sobie link do tego artykułu i gdy następnym razem któryś z Twoich znajomych sięgnie po taką czy inną wymówkę, to będziesz mieć dobrą odpowiedź.
Co prowadzi mnie do drugiej grupy odbiorców. Być może jesteś tutaj, bo dostałeś link do tego wpisu od kogoś bliskiego. Podziękuj tej osobie! Jest za co — może właśnie od tego tekstu zacznie się Twoje wychodzenie na prostą.
Na początek wcale nie będziemy zajmowali się tym, co jest w Twoim portfelu i na Twoich kontach bankowych. Bo zaczniemy od przyjrzenia się temu, co siedzi w Twojej głowie. Tym wszystkim przekonaniom, które powstrzymują Cię przed zabraniem się za własne finanse.
Tu sztuką jest odróżnić typowe wymówki od obiektywnych powodów, które utrudniają oszczędzanie. Te ostatnie to na przykład kosztowne problemy zdrowotne w rodzinie (te potrafią drenować budżet jak mało co), nagła utrata pracy lub obniżka pensji (coś, co wywraca wcześniej ustalony budżet i plany na przyszłość do góry nogami), lub fakt mieszkania w bardzo małej miejscowości (tak, wiem, masz już dość tych wszystkich “mądrych” rad, mówiących “to się wyprowadź i znajdź lepszą pracę w mieście”).
Wymówki to co innego. Tu wmawiamy sobie różne przeszkody i przekonania, które nawet mogą brzmieć racjonalnie… Ale po bliższym przyjrzeniu się trudno je obronić. Swoją drogą, dlaczego nie mówimy na to “wmówki”?
Rozprawmy się z tymi najczęstszymi.
Za mało zarabiam
To teraz zadaj sobie pytanie — czy chcesz by ten stan nadal trwał? Na co czekasz? Tu znajdziesz kilka pomysłów na to, jak zwiększyć swoje dochody.
No i tak… zarobki są ważne, ale czy patrzyłeś w ogóle na stronę wydatków? Jesteś pewien, że nie ma tam już absolutnie żadnego miejsca na oszczędności? Skąd ta pewność, jeśli nie prowadzisz budżetu?
Nie chce mi się tego wszystkiego notować
Niektórym może się wydawać, że prowadzenie budżetu to nudny i skomplikowany obowiązek. Nic bardziej mylnego! — możesz zacząć od bardzo podstawowego budżetu zawierającego tylko trzy kategorie — potrzeby, zachcianki i oszczędności. Nic trudnego.
A gdy już ten prosty budżet przestanie Ci wystarczać, to nie musisz szukać daleko, by znaleźć coś bardziej zaawansowanego. Sprawdź mój szablon budżetu domowego, który przygotowałem w Excelu. Praktycznie przychodzisz na gotowe!
Nie potrzebuję budżetu. Z grubsza wiem, ile wydaję
Tak? To powiedz mi, ile w poprzednim miesiącu wydałeś na jedzenie? Lub na rozrywkę? Lub na transport? …no właśnie.
Taka powierzchowna wiedza o własnych finansach to idealne środowisko dla niepotrzebnych wydatków. Kilka złotych tu, kilka złotych tam — nawet nie widzisz jak przepuszczasz pieniądze między palcami, bo “z grubsza” wszystko wygląda OK.
Jak pisałem w artykule Budżet domowy – podstawowe narzędzie w oszczędzaniu pieniędzy i zarządzaniu własnymi finansami:
W zarządzaniu domowymi finansami chodzi przede wszystkim o to, by mieć kontrolę. Kontrolę nad własną sytuacją finansową. Tak aby mieć realny wpływ na to ile, kiedy i na co wydajemy – zamiast dostosowywać się do tego ile zostaje nam w portfelu na koniec miesiąca. I tu przydaje się nam domowy budżet. To pierwszy krok do przejęcia kontroli nad własnymi finansami. Daje on wiedzę o tym, na co wydajemy pieniądze i jest jednocześnie narzędziem do tego, aby mądrze planować przyszłe wydatki.
Śledzenie wydatków daje większą kontrolę nad pieniędzmi. A z tej kontroli biorą się oszczędności.
Moje koszty życia są za wysokie
Kiedy ostatni raz rozglądałeś się za możliwościami obniżenia tych kosztów? To, że zapisujesz sobie rachunki za prąd, wodę, internet, telewizję, itd. w budżecie jako koszty stałe wcale nie znaczy, że to koszty nie do obniżenia.
Zadzwoń do swoich operatorów sieci komórkowej i internetu/kablówki. Zapytaj o oferty i promocje — możliwe, że konsultanci zaproponują Ci coś, co obniży Twoje miesięczne zobowiązanie. Możesz też zadeklarować brak chęci przedłużania umowy na kolejny okres — taki ruch zazwyczaj uruchamia “dział utrzymania klienta” po stronie operatorów. A to oznacza dostęp do korzystniejszych ofert.
Zobacz, jak obniżyć koszty ogrzewania w sezonie grzewczym.
Jeśli wynajmujesz mieszkanie, to rozejrzyj się za tańszymi ofertami najmu w okolicy. Nie musisz się od razu przeprowadzać! Rozeznanie się w sytuacji na rynku da Ci dobry argument w negocjowaniu stawek z obecnym właścicielem mieszkania. A jeżeli nic nie wskórasz? — być może jednak warto rozważyć kwestie przeprowadzki w tańsze miejsce.
Inna sprawa to ile w Twoich “kosztach życia” ważą faktyczne potrzeby, a ile typowe zachcianki? Sprawdź, które wydatki są tu naprawdę niezbędne, a które ponosisz bo… tak chcesz, bo tak jest wygodniej, bo kiedyś tak zadecydowałeś i nie chce Ci się tego już zmieniać? Może znajdziesz w ten sposób jakiś zbędny abonament, z którego możesz zrezygnować?
To i tak będą jakieś drobne kwoty; nie warto sobie zawracać głowy
Od czegoś trzeba zacząć. Nawet jeśli udaje Ci się odkładać tylko niewielkie kwoty co miesiąc, to nadal jest to zwycięstwo. Jeśli jeszcze parę miesięcy temu myślałaś, że nie masz z czego oszczędzać, a teraz regularnie generujesz oszczędności, to masz już na koncie pierwszy sukces (i pierwsze oszczędności). Utrzymaj tę tendencję i za jakiś czas będziesz mieć swój własny fundusz awaryjny — czyli ten fundament bezpieczeństwa finansowego. To jest coś nie do przecenienia!
Poza tym, czas działa na Twoją korzyść. Nawet małe kwoty, odkładane systematycznie, mogą przerodzić się w znaczące oszczędności — a to dzięki działaniu procentu składanego.
Moi znajomi nie oszczędzają, a jakoś żyją
Ale przecież nie znasz szczegółów sytuacji finansowej swoich znajomych. Prawda jest taka, że wielu ludzi żyje na wyrost i finansuje bieżącą konsumpcję kredytem. A Ty przecież nie chcesz się bardziej zadłużać!
Sąsiedzi kupują nowe samochody, gadżety, wyjeżdżają na wakacje do egzotycznych krajów… ale być może będą za to płacić w ratach jeszcze przez wiele lat. A nawet jeśli nie — to co Cię obchodzi co robią inni?
Wytycz swoją własną drogę. Postępuj w zgodzie z własnymi wartościami. Nie oglądaj się na innych. Twoja sytuacja finansowa zależy od Ciebie a nie od nowych zakupów Twoich znajomych.
Finanse osobiste są trudne
Wcale nie! Podstawą finansów osobistych jest jedno bardzo proste równanie:
zarobki – wydatki = oszczędności
Wszystko sprowadza się do tej jednej rzeczy. Każdy artykuł na tej stronie, każda jedna porada dąży do tego, by utrzymywać zarobki ponad wydatkami. Same porady też nie są trudne do wprowadzenia w życie. Bo przecież nie powiesz mi, że robienie zakupów z listą lub zakręcanie termostatu, gdy wychodzisz z domu, to coś niespotykanie trudnego?
Nie wiesz od czego zacząć? Zacznij tutaj.
Nie chcę wyrzeczeń. Nie chcę rezygnować z przyjemności
Nie musisz! Oszczędzanie wcale nie musi oznaczać wywracania dotychczasowego stylu życia do góry nogami, ani głębokich wyrzeczeń. Bycie szczęśliwym, zadowolonym z życia i mądre zarządzanie domowymi finansami nie wyklucza się. Więcej — jest tam całkiem duża część wspólna.
Oszczędzanie pieniędzy nauczy Cię rozróżniać między rzeczami (zakupami, przeżyciami), które są dla Ciebie istotne i dają Ci szczęście, a tymi, które są zbędne. Te ostatnie to wydatki, które ponosisz, gdy kupujesz coś pod wpływem impulsu, reklamy, lub po to, by przypodobać się innym.
Jeśli nie toniesz obecnie w długach, to nie musisz wprowadzać radykalnych zmian w swoim życiu. Wystarczy, że zaczniesz od stopniowego wprowadzania dobrych nawyków finansowych w swoją codzienność. Z czasem, Twoja sytuacja finansowa zacznie wyglądać coraz lepiej.
Mądrze oszczędzając eliminujesz marnotrastwo, a zostawiasz to, co jest dla Ciebie naprawdę istotne.
OK, przekonałeś mnie. Zacznę od jutra
Nie, nie, nie! Nie odkładaj tego na jutro. Dobrze wiesz, że gdy tak mówisz, to pewnie nic z tego nie będzie. Zacznij tu i teraz.
„Z grubsza wiem, ile wydaje” ;) Nigdy tego nie wiesz, dopóki tego nie zapiszesz ;) Pamiętam swoje początki z budżetem domowym. To dopiero było coś, jak zobaczyłem ile i na co wydaje pieniądze :) Polecam każdemu się o tym przekonać na własnej skórze.
Jesteśmy mistrzami wymówek, więc znajdziemy jakąś, która nas usprawiedliwi. Ale czy warto się wiecznie usprawiedliwiać czy zacząć działać?
Wymówki sprawdzają się świetnie nie tylko w kwestii finansów, praktycznie w każdym aspekcie naszego życia się znajdą jakieś wymówki. A już szczególnie na te dziedziny, które postrzegamy jako trudne, czasochłonne, nie dla nas, specjalistyczne, wymagające zaangażowania itp. Fakt, jeśli chcemy coś zrobić, i zrobić to dobrze, to bez zaangażowania się nie obejdzie. Jednak najczęściej to tylko kwestia chwili, aby zaimplementować sobie nowe nawyki i cieszyć się sukcesem. Można zaczynać od małych rzeczy, choćby właśnie od spisania swojego budżetu. Później analiza wydatków. Następnie szukanie oszczędności i tworzenie chociażby finansowej poduszki bezpieczeństwa ( https://sposobnafinanse.pl/poduszka-bezpieczenstwa-fundusz-awaryjny/ ). Nie wszystko trzeba robić na już, ważne, żeby zacząć i nawet metodą „małych kroczków”, ale iść z tematami do przodu. I zachowywać w tym spójność i regularność. Efekty same przyjdą :).